270 Odczytać rzeczywistość
chodnym węzła V. Waluacja doskonała spełnia warunek: F(U) jest nie większe niż F(V) wtedy tylko, gdy d(U,0) jest nie większe niż d(V,0), gdzie, oczywiście, d(A,B) jest odległością pomiędzy A i B w grafie. Sztuka jest matematyką. To właśnie chce nam przekazać Prosciuttini w swoich obrazach”.
Można by w pierwszej chwili pomyśleć, że takie interpretacje pasują do malarstwa abstrakcyjnego, ale nie np. do obrazów Morandiego albo Guttusa. Błąd. Wszystko zależy od zręczności adepta nauk ścisłych. Posługując się dziś teorią katastrof Rene Thoma, z wystarczającą dozą meta-foryczności można udowodnić, że martwe natury Morandiego przedstawiają formy na granicy równowagi, po przekroczeniu której naturalne kształty butelek zwinęłyby się i pękły niczym kryształ pod wpływem ultradźwięku. Magia tego malarstwa polega właśnie na ukazaniu sytuacji granicznej, Można uciec się do gry słów, posługując się angielskim terminem na martwą naturę: still life. Still, jeszcze trochę, ale jak długo? StiU-Until.. Magia różnicy między byciem--jeszcze a byciem-po.
W latach 1968-1972 istniała jeszcze jedna możliwość, a mianowicie interpretacja polityczna. Wystarczyło napisać o walce klasowej, degradacji przedmiotów, które stały się towarami. Sztuka jako bunt przeciwko światu towarów, trójkąty Prosciuttiniego jako formy, które odrzucają wartość wymienną, inspirują się robotniczą kreatywnością dławioną przez brutalny kapitalizm. Powrót do złotego wieku albo zapowiedź utopii, marzenie o czymś nowym.
Wszystko, co powiedzieliśmy dotąd, odnosi się do AWKM nie będącego zawodowym krytykiem sztuki. Sytuacja krytyka jest, że tak powiem, bardziej krytyczna. Musi przecież napisać coś o samym dziele, nie formułując przy tym sądów wartościujących. Najwygodniejsze rozwiązanie polega na udowodnieniu, że artysta tworzy w harmonii z panującym światopoglądem albo, jak dziś się mówi, Wpływową Metafizyką. Wszelka wpływowa metafizyka oznacza przyznanie racji temu, co jest. Obraz należy z pewnością do istniejącej rzeczywistości, a poza tym, nawet jeśli jest ohydny, przedstawia to, co jest (również obraz abstrakcyjny przedstawia to, co mogłoby być, albo to, co istnieje w świecie czystych form), Kiedy np. wpływowa metafizyka utrzymuje, że wszystko, co istnieje, jest tylko energią, to stwierdzić, iż obraz Prosciuttiniego jest energią i przedstawia energię, oznacza powiedzieć prawdę. Co najwyżej będzie to banał, ale banał, który ratuje krytyka i uszczęśliwia Prosciuttiniego, właściciela galerii oraz nabywców obrazów.
Problem polega na ustaleniu, jaka wpływowa metafizyka stała się w danej epoce najbardziej popularna. Oczywiście, można twierdzić wraz z Berkeleyem, że esse est per dpi i napisać, że obrazy Prosciuttiniego istnieją, ponieważ są postrzegane. Ale taka metafizyka nie jest już dzisiaj zbyt wpływowa i Prosciuttini oraz czytelnicy zauważyliby od razu przesadną oczywistość takiej konstatacji.
A zatem, gdyby trójkąty Prosciuttiniego mogły być prezentowane w późnych latach pięćdziesiątych, to pod podwójnym wpływem Banfiego-Paci oraz Sartre’a-Merleau-Ponty (wszystkim zaś patronowałby Husserl) powinno się określić wyżej wzmiankowane trójkąty jako „przedstawienie samego aktu intencjonalnego, który, konstytuując strefy ejdetycz-ne, czyni z czystych form geometrycznych moduły Lebens-welt”. Można też było uciec się do wariacji w stylu psychologii formy. Stwierdzenie, że trójkąty Prosciuttiniego mają znaczenie „gestaltyczne” jest nie do podważenia, ponieważ każdy trójkąt, rozpoznawalny jako trójkąt, ma znaczenie gestaltyczne. W latach sześćdziesiątych Prosciuttini okazałby się up to datę, gdyby w jego trójkątach dostrzeżono strukturę homologiczną wobec pattern struktur pokrewieństwa rodem z Levi-Straussa. Łącząc strukturalizm i rok 1968, można by napisać, że zgodnie z teorią sprzeczności, którą sformułował Mao, zapośrednicząjąc Heglowską triadę bi-