ROZDZIAŁ PIERWSZY
Panie i panowie, to wielki zaszczyt otrzymać zaproszenie do Emory, i zdaję sobie doskonale sprawę, że kładzie to na moje barki wielki ciężar odpowiedzialności. Zatytułowałem mój cykl wykładów „Wiedza a zagadnienie ciała i umysłu”. Zapewne powinienem postarać się o jakiś lepiej brzmiący tytuł, jak choćby „Ludzka wiedza a ludzki umysł”. Taki tytuł sprawiałby jednak trochę wrażenie pustego sloganu, a ja mam awersję do pustosłowia—jeszcze większą niż do dymu z papierosa.
Zaplanowałem, że wygłoszę sześć wykładów poświęconych następu-jącym zagadnieniom:
1. Wiedza: obiektywna i subiektywna
2. Ewolucjajęzyk i świat 3
3. Mit schematu pojęciowego
4. Interakcja trzech światów
5. Racjonalność
6. Wolność
Nie mam jednak zamiaru trzymać się ściśle tego planu i poczytuję za wielką zaletę to, że będę prowadził zwarty cykl sześciu wykładów. Oznacza to bowiem, że nie muszę zaprzątać sobie głowy ograniczeniami czasowymi: mogę przerwać wykład, kiedy zegar wskaże 3.50, mówiąc, że będziemy kontynuować w przyszłym tygodniu. Jest to zaleta, której nie chcę zaprzepaścić przez sztywne ustalenie określonej tematyki, której będzie poświęcony każdy z wykładów. Mogę również zmienić zdanie w trakcie wykładu, zwłaszcza jeśli wy, panie i panowie, zechcecie zadawać mi pytania.
Nasuwa się w związku z tym pewna kwestia natury technicznej. Lubię, gdy słuchacze przerywają mój wykład i stawiają mi pytania. A już szczególnie proszę o przerywanie mojego wykładu, ilekroć powiem coś, co nie jest dostatecznie jasne. W rzeczywistości wolę raczej uczestniczyć w dyskusji, niż prowadzić wykład, i zastrzegam sobie prawo do zmodyfikowania zaplanowanego porządku tych wykładów, jeśli wtoku dyskusji lub w czasie seminarium zostaną poruszone jakiekolwiek zagadnienia, które w moim przekonaniu będą takie zmiany usprawiedliwiały.
Oprócz przerywania wykładu będziecie państwo mieli jeszcze jedną sposobność do zadawania pytań. Będę kończył wykład o 3.50, by umożliwić wyjście tym z państwa, którzy chcą lub muszą wyjść. Wszystkich jednak, którzy mają dość czasu i będą chcieli zostać, by wziąć udział w dyskusji, proszę o pozostanie i zadawanie pytań.
Pragnąłbym powiedzieć państwu, zwłaszcza że widzę, iż profesor Paul Kuntz znajduje się na sali, że nie powinniście się mnie obawiać—wbrew temu, co profesor Kuntz napisał w swoim tekście. Sądzę, że profesor Kuntz ma o mnie niewłaściwe mniemanie: jestem człowiekiem bardzo łagodnym i wyrozumiałym i nigdy w życiu nie nazwałem nikogo głupcem — a już w żadnym razie nie nazwałem tak studenta. Mógłbym nazwać głupcem któregoś z moich kolegów, ale nie przypominam sobie, bym kiedykolwiek to zrobił.
Zanim przystąpię do rzeczy, chciałbym poczynić jeszcze jednąuwa-gę. Uważam, że moim podstawowym obowiązkiem wobec słuchaczy jest zrobić wszystko, by to, co mówię, było zrozumiałe. Za swój drugi obowiązek uważam to, aby w trakcie mojego wykładu mogli państwo zawsze zorientować się, do czego zmierzam. Dzięki temu będziecie państwo mogli krytycznie rozpatrywać moje argumenty, a zwłaszcza sprawdzać, czy moje wywody nie są zwodnicze.
Spróbuję sprostać tym wymogom, przedstawiając państwu najpierw zagadnienia, które mnie zajmują; w większości wypadków przedstawię również moje wstępne propozycje ich rozwiązań — i dopiero wówczas
11