właśnie ów trud i rzeczoną zdolność poddania refleksji takiego obiektywnego porządku. Każdy zna sytuacje, które ze swej istoty i całkiem niezależnie od interesów podmiotu stawiają wymóg podjęcia określonego działania - na przykład gdy dziecko lub zwierzę zagrożone są utonięciem, głód dokucza zbiorowości ludzkiej czy choroba trawi jednostkę. Każda z tych sytuacji przemawia, by tak rzec, własnym językiem. Ale ponieważ są one tylko wycinkami rzeczywistości, może się zdarzyć, że w obliczu szerszej struktury, która daje inne wytyczne, równie niezależne od osobistych życzeń i interesów, ich roszczenia pozostaną bez odzewu.
Filozoficzne systemy rozumu obiektywnego łączyły się z przeświadczeniem, że można odkryć wszechogarniającą fundamentalną strukturę bytu i wyprowadzić z niej koncepcję ludzkiego powołania. W nauce godnej swego miana widziały one urzeczywistnienie takiej refleksji czy spekulacji. Każda teoria poznania, która redukowałaby obiektywną bazę naszego poznania do chaosu nieskoordynowanych danych, a pracę naukową pojmowałaby jako zwykłe ich organizowanie, klasyfikowanie i szacowanie, wzbudziłaby ich sprzeciw. Te operacje, w których rozum subiektywny upatruje istotę działalności naukowej, są w obrębie klasycznych systemów rozumu obiektywnego podporządkowane spekulacji. Rozum obiektywny zmierza do tego, by za pośrednictwem metodycznego myślenia filozoficznego i poznania zastąpić tradycyjnąreligię i samemu stać się w ten sposób źródłem tradycji. Jego atak na mitologię jest być może poważniejszy niż rozumu subiektywnego, gdyż ten - z racji swej abstrakcyjności i formalizmu, za którymi się opowiada - skłania się do zaniechania walki z religią, jako że w osobnych przegródkach umieszcza z jednej strony naukę i filozofię, z drugiej zaś zinstytucjonalizowaną mitologię, i dzięki temu na równi je uznaje. Filozofia obiektywna takiego wyjścia nie ma. Ponieważ obstaje ona przy prawdzie obiektywnej, musi zająć pozytywne lub negatywne stanowisko w odniesieniu do treści panującej religii. Dlatego też krytyka społecznych wyobrażeń w imię rozumu obiektywnego jest znacznie bardziej radykalna - choć niekiedy mniej bezpośrednia i agresywna - niż podejmowana z perspektywy rozumu subiektywnego. W czasach nowożytnych rozum zaczął wykazywać tendencję do destruowania swojej obiektywnej treści. Wprawdzie w szesnastowiecznej Francji pojęcie życia podporządkowanego myśleniu jako najwyższej formie aktywności odzyskało znaczenie. Montaigne odnosił je do jednostki, Bodin do narodów, De THópital praktykował w polityce. Mimo że niewolne od pewnej dozy sceptycyzmu, ich dzieło było przyczynkiem do abdykacji religii na rzecz rozumu jako najwyższego duchowego autorytetu. W owym czasie rozum nabrał jednak nowego znaczenia, które najwyższy wyraz znalazło we francuskiej literaturze, a do pewnego stopnia pobrzmiewa jeszcze we współczesnej mowie potocznej. Stopniowo zaczęto identyfikować rozum z postawą kompromisową. Różnorodność poglądów religijnych, która w dobie upadku średniowiecznego Kościoła stała się przykrywką kontrowersji politycznych, traciła na znaczeniu, a wszelkie odmiany wiary oraz ideologii przestawały stanowić wartość godną przelewania krwi. To pojęcie rozumu było bez wątpienia bardziej ludzkie, ale zarazem słabsze niż religijne pojęcie prawdy, bardziej uległe wobec panujących interesów, bardziej konformistyczne wobec rzeczywistości takiej, jaką ona jest, i dlatego od początku zagrożone kapitulacją przed „tym, co irracjonalne”. Rozum oznaczał teraz stanowisko uczonych, mężów stanu i humanistów, którzy same konflikty w sferze dogmatyki religijnej poczytywali za mniej lub bardziej pozbawione znaczenia i traktowali je jako hasła lub narzędzia propagandy rozmaitych stronnictw politycznych. Humaniści nie dziwili się wcale temu, że naród podporządkowany jednemu rządowi, żyjący w obrębie określonych granic, wyznaje różne religie. Uważali, że taki rząd ma wyłącznie ziemskie cele. Nie powinien, jak mniemał Luter, dyscyplinować i wymierzać kar ludzkiej bestii, lecz tworzyć dogodne warunki dla handlu i przemysłu, umacniać prawo i porządek, a także zapewnić swym obywatelom pokój wewnętrzny oraz ochronę przed zagrożeniem zewnętrznym. Rozum odgrywał teraz w życiu indywiduum taką samą rolę, jaką w polityce spełniało suwerenne państwo, które troszczyło się o dobrobyt narodu, a zwalczało fanatyzm i wojnę domową.
Oddzielenie rozumu od religii oznaczało kolejny etap w procesie osłabiania jego obiektywnego aspektu oraz wyższy stopień formalizacji, co stało się widoczne w okresie Oświecenia. Jednak w wieku XVIII dominował jeszcze obiektywny aspekt rozumu, ponieważ głównym dążeniem filozofii racjonalistycznej było stworzenie