drogowskazem. Rozum może wyprowadzić nas na manowce”1. Chciał przestrzec przed zbyt radykalnym idealizmem. W późniejszym okresie wyrugowano z pojęć wszelką substancję tak gruntownie, że mogły one stać się rzecznikami ucisku. Charles 0’Conor, słynny adwokat z epoki poprzedzającej wojnę domową - który kandydował niegdyś na prezydenta z ramienia frakcji partii demokratycznej - argumentował (nakreśliwszy dobrodziejstwa przymusowego niewolnictwa) jak następuje: „Obstaję przy tym, że niewolnictwo Murzynów nie jest niesprawiedliwe; jest ono sprawiedliwe, mądre i dobroczynne [...] Obstaję przy tym, że niewolnictwo Murzynów [...] jest ustanowione przez przyrodę. Podporządkowując się jasnemu dekretowi natury i nakazowi zdrowej filozofii, musimy uznać tę instytucję za sprawiedliwą, dobroczynną, legalną i właściwą”2. Mimo że 0’Conor używa jeszcze takich słów, jak „natura”, „filozofia” i „sprawiedliwość”, są one doszczętnie sformalizowane i niezdolne stawić czoło temu, co uznaje on za fakty i doświadczenie. Rozum subiektywny podporządkowuje się wszystkiemu. Służy celom zarówno antagonistów tradycyjnych wartości humanitaryzmu, jak i ich obrońców. Wspiera ideologię zysku i reakcji, jak w wypadku 0’Conora, a także ideologię postępu i rewolucji.
Inny zwolennik niewolnictwa, Fitzhugh, autor Sociołogy for the South, zdaje się pamiętać o tym, że filozofia była kiedyś poręczy-cielką konkretnych idei i zasad, toteż atakuje ją w imię zdrowego ludzkiego rozsądku. Daje wyraz, jakkolwiek w zniekształconej formie, kontrowersji między subiektywnym i obiektywnym pojęciem rozumu: „Ludzie wydający zdrowe osądy, podają zazwyczaj fałszywe motywy swoich poglądów, ponieważ nie są abstrakcyjnymi myślicielami [...] Filozofia bez trudu pokonuje ich w starciu na argumenty; a przecież to instynkt i zdrowy ludzki rozsądek mają rację, filozofia zaś błądzi. Filozofia nigdy nie ma racji, instynkt i zdrowy ludzki rozsądek zawsze mają rację, ponieważ filozofia jest powierzchowna, wyprowadza wnioski z ograniczonych i wątpliwych prze-sianek”3. Obawa przed idealistycznymi zasadami, przed myśleniem jako takim, przed intelektualistami i utopistami sprawia, że autor jest dumny ze swojego zdrowego ludzkiego rozsądku, który nie widzi w niewolnictwie żadnej niesprawiedliwości.
Fundamentalne pojęcia i ideały racjonalistycznej metafizyki były zakorzenione w pojęciu tego, co ogólnoludzkie, w pojęciu ludzkości; następstwem ich formalizacji jest to, że zostały one oderwane od ludzkiej treści. Jak bardzo to odczłowieczenie myślenia szkodzi najgłębszym podstawom naszej cywilizacji, można pokazać na przykładzie analizy zasady większościowej, która jest nieodłączna od zasady demokracji. W oczach przeciętnego człowieka zasada większościowa bywa nie tylko substytutem rozumu obiektywnego, ale nawet czymś - w porównaniu z nim - postępowym: skoro, jak się powszechnie uważa, ludzie sami potrafią najlepiej ocenić swoje własne interesy, rozstrzygnięcia większości są z pewnością dla danej społeczności tak samo wartościowe jak instytucje ucieleśniające tak zwany wyższy rozum. Jednak sprzeczność między instytucją i zasadą demokracji, o ile ujmuje się ją tak nierefleksyjnie, jest czystą fikcją. Cóż to bowiem znaczy, że „człowiek sam najlepiej wie, co leży w jego interesie” - w jaki sposób to poznaje, co świadczy o tym, że jego opinia jest słuszna? Twierdzenie „człowiek wie najlepiej” implicite zawiera odniesienie do instancji, która nie jest totalnie arbitralna i przynależy do takiej formy racjonalności, która występuje nie tylko pod postacią środków, lecz także celu. Gdyby ta instancja miała się okazać znów jedynie „większością”, cała argumentacja byłaby tautologią.
Wielka tradycja filozoficzna, która przyczyniła się do ustanowienia nowożytnej demokracji, nie ponosi winy za tę tautologię, ponieważ uzasadniała ona reguły rządzenia, odwołując się do mniej lub bardziej spekulatywnych założeń - na przykład do założenia, że każda istota ludzka ma tę samą duchową substancję lub tę samą moralną świadomość. Inaczej mówiąc, respekt dla większości opierał się na przekonaniu, które samo nie jest zależne od decyzji większości. Locke mówił jeszcze o tym, że przyrodzony rozum zgadza
Por. S.E. Morrison, H.S. Commager, The Growth of the American Republic, Oxford University Press, New York 1942,1.1, s. 281.
Mowa wygłoszona na posiedzeniu stowarzyszenia w Academy of Musie w Nowym Jorku 19 grudnia 1859 r., przedrukowana w New York Herald Tribune pod tytułem: „Negro slavery not unjust”.
G. Fitzhugh, Sociology for the South or the Failure of Free Society, A. Morris, Richmond, Va., 1854, s. 118 i n.