Nić Ariadny to natomiast algorytm. To sposób, który może wyprowadzić nas z labiryntu. Labirynt jest bowiem wyobrażeniem chaosu i zamętu panującego zawsze na samym początku w umysłach i głowach. Czerwona nić jest najdoskonalszym połączeniem odpowiednich części mózgu. To najkrótsza, ta najwłaściwsza droga.
A Minotaur? To przeciwieństwo Ariadny — antyteza postaci posługującej się nicią, magicznym narzędziem. To ktoś, kto nie podjął rzuconego mu przez życie wyzwania. Kto zamiast ruszyć w drogę, wolał schronić się w ciemności, kto - zanim coś się zaczęło — już z tego czegoś się wycofał. To ktoś, kogo zdominował chaos, bezład, brak jakiegokolwiek porządku, pomysłu. Bo w tym wypadku labirynt - jego dom - jest w rzeczywistości chaosem, którego Minotaur nie potrafi przezwyciężyć i który nosi w sobie.
Czy mikrokinezyterapia — owo delikatne muskanie, granie na harfie - jest szlifowaniem diamentu?
Czy kinezjologia edukacyjna to przysłowiowa Nić Ariadny?
Może być, owszem. Ostatecznie, czy tak jest, zależy tylko i wyłącznie od nas - od tego, czy sami w to wierzymy, czy jesteśmy o tym przekonani. Na tym między innymi polega siła i potęga mitu.
Co ciekawe - jak się okazuje - ruchy naprzemienne w najrozmaitszych wariantach są stałym składnikiem wielu tańców znanych pod najróżniejszymi szerokościami geograficznymi. A gdy rozmaite egzotyczne obrzędy odrzeć z piór, kolorowych wstęg i cekinów, często w swym rdzeniu sprowadzają się do póz i ruchów, które na kartach tej książki określane są mianem „leniwych ósemek”, ruchów naprzemiennych lub pozycji Dennisona. Niespodzianka? Carlos Castaneda - nieżyjący już amerykański antropolog, który przez dziesięciolecia zgłębiał tajemnice meksykańskich szamanów z plemienia Yaqui, ruchy te określa mianem magicznych kroków. „Magiczne kroki - powiedział w jednym z wywiadów - były opracowywane i wynajdywane przez Indian od tysięcy lat. Stanowią zdecydowanie najstarszą warstwę
82
Biblioteka Zdrowego Człowieka
ich sekretnej tradycji szamańskiej i uznawane są za bardzo ważne narzędzie mogące poprawić intuicję oraz wyostrzyć jasność myślenia. Zaleta magicznych kroków polega między innymi na tym, iż w ich kanonie znalazły się takie ruchy, które można wykonywać praktycznie niepostrzeżenie w każdej sytuacji i w każdej pozycji. Jeszcze raz potwierdza się to, że nawet śpiąc, można pracować nad zbawieniem świata! Rezultat tych zabiegów zawsze jest zadziwiający! To, co zdawało się nam być niemożliwe, w wyniku regularnego uprawiania tej gimnastyki, staje się znacznie prostsze i łatwiejsze do osiągnięcia, a w naszym umyśle niespodziewanie pojawiają się pomysły, na które w innych warunkach na pewno nigdy byśmy nie wpadli”.
Z badań Castanedy wynika jeszcze jeden bardzo ważny dla nas wniosek: zaprzyjaźnieni z nim Indianie od dawien dawna byli przekonani o tym, że w procesie myślenia, na równi z głową, mózgiem, bierze udział ciało. „Indianie — mówi Castaneda -mieli zwyczaj wsłuchiwania się we własne ciało i zadawania mu wielu trudnych pytań. I ciało im na nie odpowiadało! Ciało było dla nich niezwykle ważnym organem postrzegania! Często - ich zdaniem — zanim coś dotarło do ludzkiego umysłu, dużo wcześniej «wiedziało» o tym już ciało. Między ciałem i mózgiem istniała ścisła więź, zależność, interakcja. Powiedzenie, że to co na niebie, to także na ziemi, u Indian brzmiało - to co w ciele, to i w umyśle. Jak mi wiadomo, dziś do bardzo zbliżonych wniosków dochodzi współczesna neurologia. Czy to nie zadziwiające”?
Dla nas akurat już nie.
Żadne zaskoczenie.
Co najwyżej moglibyśmy jeszcze dodać: nie tylko neurologia, lecz również Nić Ariadny.
Przepraszam - mikrokinezyterapia i kinezjologia edukacyjna.
83
Jak wyleczyłem dziecko z dysleksji