porządek kosmiczny, tak więc mają charakter mitologiczny. Więcej jednak zawdzięczamy tym systemom niż pozytywizmowi, gdyż zachowały one ideę, że prawda jest zgodnością języka i rzeczywistości. Ich reprezentanci mylili się jednak, zakładając, że ową zgodność mogliby osiągnąć na gruncie wiecznych systemów, i nie pojmując tego zwykłego faktu, że życie w systemie społecznej niesprawiedliwości staje na przeszkodzie stworzeniu prawdziwej ontologii. Historia pokazała iluzoryczność wszelkich tego rodzaju prób.
W odróżnieniu od nauki ontologia, serce tradycyjnej filozofii, usiłuje wywieść esencje, substancje i formy rzeczy z nielicznych ogólnych idei, które rozum, jak mu się zdaje, znajduje w sobie. Jednak struktury uniwersum nie sposób wyprowadzić z jakichkolwiek pierwszych zasad, które odkrywamy w naszym duchu. Nie ma żadnego powodu, byśmy abstrakcyjne jakości jakiejś rzeczy uznawali za pierwotne czy też esencjalne. Nietzsche, wyraźniej bodaj niż jakikolwiek inny filozof, uświadamiał sobie tę fundamentalną słabość ontologii: „Inna idyosynkrazya filozofów niemniej jest niebezpieczna: polega ona na tern, iż ostatnie przyjmują za pierwsze. To, co znajduje się na końcu - niestety! gdyż nie powinno znajdować się wcale! - «poję-cia najwyższe», to znaczy najogólniejsze, najbardziej czcze pojęcia, ostatnie ulatniającej się realności tchnienie kładą na początku jako początek. Przejawia się w tern znów jeno ich sposób oddawania czci: wyższe nie może róść z niższego, wzrosnąć w ogóle nie mogło [...] Morał: wszystko pierwszorzędne musi być causa sui. Pochodzenie z czegoś innego uchodzi za zarzut, za powątpiewanie o wartości. Wszystkie najcelniejsze wartości są pierwszego rzędu, wszystkie najwyższe pojęcia, jestestwo, absolut, dobro, prawda, doskonałość - wszystko to nie może się stawać, musi być zatem causa sui. Aliści to wszystko nie może być też wzajem nierówne sobie, nie może być w sprzeczności ze sobą [...] I oto dotarli do osłupiającego pojęcia «Bóg)) [...] Ostatnie, najniklejsze, najbardziej czcze kładzie się jako pierwsze, jako przyczynę samą w sobie, jako ens realissimum [...] Że też ludzkość mogła brać poważnie chorobliwe pajęczych mózgów majaczenia! A przepłaciła je drogo [...]”".
99 F. Nietzsche, Zmierzch bożyszcz, czyli jak filozofuje się młotem, przeł. S. Wyrzykowski, Nakład Jakóba Mortkowicza, Warszawa 1905, s. 24-25.
Dlaczego mielibyśmy przyznawać ontologiczną nadrzędność temu, co logicznie wcześniejsze lub ogólniejszej jakości? Pojęcia zhierarchizowane według ich ogólności odzwierciedlają nie tyle strukturę samej natury, ile raczej jej ucisk przez człowieka. Kiedy Platon czy Arystoteles porządkowali pojęcia zgodnie z logicznym priorytetem, nieświadomie kierowali się stosunkami władzy, a nie niejawnymi zależnościami rzeczy. Nietrudno dostrzec związek Platońskiej koncepcji „wielkiego łańcucha bytu” z tradycyjnymi ideologiami polis. To, co logicznie wcześniejsze, nie jest bliższe jądra rzeczy niż to, co wcześniejsze czasowo; zrównanie tego, co w ogóle pierwsze, z istotą przyrody czy człowieka oznaczałoby zdegradowanie ludzi do stanu barbarzyństwa, nadanie im statusu zwykłych Jestestw”, do czego zresztą w rzeczywistości wykazuje tendencję władza. Głównym argumentem przeciwko ontologii jest to, że zasady, które człowiek odkrywa w sobie dzięki medytacji, prawdy o emancypacyjnym potencjale, które usiłuje znaleźć, nie mogą być zasadami czy prawdami społeczeństwa ani uniwersum, bo te nie zostały stworzone na obraz człowieka. Filozoficzna ontologia jest nieuchronnie ideologiczna, ponieważ stara się zaciemnić rozdział między człowiekiem a przyrodą broniąc zarazem teoretycznej harmonii, której zadaje kłam dobiegający zewsząd lament nędzarzy i wydziedziczonych.
Wielkie idee cywilizacji - sprawiedliwość, równość, wolność - jak by nie były wypaczone, są protestem natury przeciwko jej jarzmu, jedynymi wyartykułowanymi świadectwami, jakie posiadamy. Filozofia powinna zająć wobec nich dwojakie stanowisko. Po pierwsze: zanegować ich roszczenie do statusu najwyższej i nieskończonej prawdy. Zawsze, ilekroć jakiś system metafizyczny ujmuje wspomniane świadectwa jako zasady absolutne czy wieczne, ujawnia swą historyczną relatywność. Filozofia odrzuca ubóstwianie skończoności, nie tylko w postaci prymitywnych politycznych i ekonomicznych idoli, jak naród, wódz, sukces czy pieniądze, lecz także etycznych lub estetycznych wartości, jak osobowość, szczęście, piękno, a nawet wolność, jeśli podają się za niezależne, najwyższe dane. Po drugie: trzeba przyznać, że naczelne idee kulturowe mają w sobie coś z prawdy i filozofia powinna stosować do nich miarę społecznego podłoża, na którym wyrastają. Filozofia