możliwościach. Ono więc jest rękojmią tożsamości Ja. Mogę się zatracić, ale to Ja się zatracam, Ja ten-sam, choć nie taki sam. Otóż tu należy postawić ostro pytanie: bycie mam na pewno jedno, nie dane mi jest być wielokrotnie, lecz czy to bycie już wyznaczyło wszelkie moje możliwości, tj. wszelkie możliwe jego sposoby? Czy z ową możliwością jeszcze „nie rzeczywistą i nigdy nie konieczną” jestem rzucony w świat? Heidegger pisze: „Jestestwo jest sobie samemu wydanym byciem - możliwym, możliwością na wskroś rzuconą. Jestestwo jest możliwością bycia wolnym ku najbardziej własnej możności bycia”1. Skąd wiemy jednak, że owe możności bycia nie rodzą się w jego trakcie? Czy rzeczywiście tożsamość (Selbstheit) przynależy egzystencji Daseinl - jak to mówi Heidegger gdzie indziej2.
Tożsamość jest problemem, nie mamy pewności, czy nie stanowi ona w ogóle iluzji. Nie wiemy także dobrze, jak należy ją rozumieć, co to właściwie znaczy, to bycie sobą, dlaczego owej sobości szukamy, czy jest ona dla nas jakąś wartością, a jeżeli tak, to dlaczego. Pytania powyższe nie straciły nic ze swej ważności, choć zadawane były od wieków. Nie sądzę, by można było znaleźć konkluzywne na nie odpowiedzi, co nie znaczy, aby nie warto było ich podejmować, jeszcze raz się nad nimi zastanowić, może od nieco innej strony. Zanim jednak o tym powiem, muszę omówić kilka kwestii terminologicznych.
Przede wszystkim sens samego pojęcia tożsamości. Łacina proponuje nam tu dwa terminy: ipse i idem. Tak też jest w języku francuskim. Gotowa jestem pierwszy tłumaczyć przez tożsame, drugi przez identyczne. O tożsamym mówimy tam, gdzie jakieś A odnosi się do siebie, o identycznym -w przypadku odniesienia się A do jakiegoś B. Używamy tego określenia, gdy coś porównujemy. Oto dwaj identyczni bliźniacy, ale nie tożsami, identyczne trójkąty, liczby, choć wyrażone przy pomocy różnych matematycznych formuł. Język nie jest tu dokładny, coś nam sugeruje, ale równocześnie łatwo wprowadza w błąd. Jest bowiem oczywiste, że jeżeli
A jest identyczne z B i ta identyczność jest absolutna, to oznacza, że A i B są tym samym, czymś jednym. Nie ma tu innego B niż A. Jednak to odniesienie do B jest koniecznym krokiem w myśleniu. Jeżeli pytamy o identyczność, to tym samym zakładamy coś drugiego, zewnętrznego, bez czego samo pojęcie identyczności stałoby się puste. Rozumiał to doskonale Hegel, pisząc o tej tożsamości, która jest bezpośredniością samą, i o identyczności abstrakcyjnej, mającej charakter relacyjny3.
Problem identyczności pojawia się zazwyczaj tam, gdzie nie jest ona całkowita, lecz względna. Oto nowe ogniwo powtarzającego się ornamentu jest identyczne z poprzednimi w kształcie i barwie, ale jednak inne, zajmuje bowiem inne miejsce w przestrzeni. Dźwięk, który się rozlega, jest identyczny z tym, który słyszałam wczoraj, a jednak inny, bo brzmi w innym czasie. Na ogół stwierdzenia te nie są dla nas ważne. Zmiana miejsca i czasu w naszych rachubach i postępowaniach jest pomijana, jakby nie naruszała w niczym identyczności. Oto ten sam kamień co wczoraj, ten sam jak przed łaty dom, ten sam człowiek lub ten sam chemiczny związek bez względu na laboratorium, w jakim został uzyskany. Właśnie tam, gdzie zachodzi jakakolwiek zmiana przestrzenna i czasowa, stwierdzenie identyczności staje się rzeczą niezmiernie istotną.
Zmiany zaś mogą być coraz głębsze. I tu właśnie mnożą się problemy. Czy można jeszcze coś uznać za identyczne z drugim, czy raczej kłaść nacisk na ich różnice? Uczeni stwierdzają identyczność wyników eksperymentów, choć dokonane one zostały nie tylko w innych czasach, ale przez innych ludzi, różne instrumenty. Drobne różnice okazują się bez znaczenia tam wszędzie, gdzie się uzyskuje jedność wyników. Bada się także okoliczności, które mogłyby tę jedność naruszyć. W niektórych dyscyplinach, takich jak archeologia czy kryminalistyka, kwestia identyfikacji ma fundamentalne znaczenie. Zresztą, jak wiemy, treści pojęć i kryteria tej identyfikacji są jednym z zagadnień, któremu się poświęcają logicy i filozofowie analityczni.
Tamże, s. 204.
M. Heidegger, Die Grundprobleme der Phanomenologie, Frankfurt am Main 1975,
y G. Hegel, Nauka logiki, t. 2, op. cit., s. 4i-42. Por. szkic Tożsamość czy różnica.