te Przedmowa
cyjne pojęcie elementami oglądowymi, czynią je przez to czymś przyjemniejszym; może gratulować sobie poczucia pokrewieństwa duchowego z tak wzniosłymi osiągnięciami. Sztuczek tej mądrości można nauczyć się równie szybko, jak łatwo jest je praktykować. Stałe ich powtarzanie staje się — kiedy już wiemy, o co chodzi — równie nieznośne,, jak stałe powtarzanie sztuczki kugłarskiej już na wskroś przejrzanej. Posługiwać się narzędziem tego jednostronnego formalizmu nie jest trudniej niż paletą, na której byłyby tylko dwa kolory, na przykład czerwony i zielony, a zadaniem malarza jest zamalować powierzchnię jedną farbą wtedy, gdy żąda się odeń obrazu historycznego, a drugą — gdy ma to być jakiś krajobraz.
Byłoby trudno rozstrzygnąć, co odgrywa tu większą rolę: czy wygoda płynąca z tego, że można wszystko, co na niebie, na ziemi i pod ziemią, zamalować jakąś jedną farbą, czy też moszczenie, że jest to doskonała uniwersalna metoda; jedno zresztą łączy się z drugim. Wynikiem tej metody — polegającej na tym, by wszystkiemu, co na niebie i ziemi, wszystkim przyrodzonym i duchowym postaciom przykleić kilka określeń zaczerpniętych z ogólnego schematu i umieścić w ten sposób każdą w odpowiedniej rubryce — nie może być nic mniejszego jak tylko jasny jak słońce referat 1 o organizmie wszechświata, mianowicie tabela podobna do szkieletu z przylepionymi karteczkami lub do zamkniętych puszek z naklejonymi etykietkami, stojących rzędem w sklepie korzennym, i równie jak one
jasna i wyraźna; podobnie jak szkieletowi odebrano mięśnie i krew, a w puszkach schowano nie rzecz żywą, lecz martwą — tak i tu żywa istota rzeczy została albo opuszczona, albo ukryta. -—- Mówiliśmy już wyżej, że taka metoda postępowania kończy się jakimś absolutnym malarstwem jednobarwnym, ponieważ jakby wstydząc się różnic występujących w tabeli, zatapia je, jako przynależne refleksji, w pustce absolutu, aby doprowadzić w ten sposób do powstania czystej identyczności ■— amorficznej bieli 2. Zarówno ta jednobarw-ność schematu i jego pozbawionych życia określeń, jak i absolutna identyczność oraz przechodzenie od jednego do drugiego—jedno jest rozsądkiem równie martwym jak drugie, równie zewnętrznym poznaniem 3.
Jeśli chodzi jednak o doskonałość, to sprawa nie 44 kończy się na tym, że nie mogąc ujść swemu losowi zostaje ona pozbawiona życia i ducha oraz tak wyjałowiona, że zaczyna służyć jako osłona dla pozbawionej życia wiedzy i jej próżności. Nawet ulegając swemu losowi ma ona jeszcze moc, która działa, jeśli nie na ducha, to na uczuciowość; ma ogólność i określoność formy — to, na czym polega jej doskonałość i co za-
Jasny j ak słońce referat—„Einsonnenklarer Bericht"—aluzja do tytułu pisma Kich tego z r. 1801: Sonnenklarer Bericht an das Publikum iiber das eigentliche Wesen der neusten Philosophie (Jasny jak słońce referat dla publiczności o prawdziwej istocie najnowszej filozofii).
* Aluzja do filozofii identyczności Schellinga. Ale przedtem wyraził Hegel tę samą myśl w nieco inny sposób, porównując pustkę absolutu z nocą, w której wszystkie krowy są czarne (str. 24).
2 Przedtem Hegel polemizując z romantykami i filozofią intuicji
bronił rozsądku jako koniecznego etapu wiedzy oraz jako formy, która czyni wiedzę dostępną dla wszystkich (patrz str. [16—18]). Obecnie wykazuje, że filozofia intuicjonistyczna, mimo że odrzuca rozsądek i nie uznaje go tam, gdzie trzeba, ujawnia w swych ostatecznych koncepcjach wszystkie złe strony rozsądku, tzn. te jego strony, które uniemożliwiają mu dojście do prawdy; jego martwą schematyczność i sztywność określeń.