150
niepowstrzymanie do zniesienia jednako wszystkich istotnych istotności, czyli określeń; ale w każdym poszczególnym momencie uświadamia sobie tylko tą jedną określono U jako prawdziwą, aby w następnym za prawdziwą uznać z nowi określoność tej przeciwna stawną. Podejrzewa co prawda nieistotność każdej z nich i aby ocalić je przed grożącym im niebezpieczeństwem; ucieka się do sofistyki i uznaje za prawdę to, co przed chwilą uważała za nieprawdę.
Natura owych tworów nieprawdziwych (unwahre Wesen) jest taka, że chciałyby właściwie popchnąć rozsądek do tego, by zebrał razem wszystkie te myśli
0 tej ogólności i tej jednostkowości, o tym „także“ i tym „jednymo tej istotności, która jest koniecznie związana z jakąś nieistotnością, i tej nieistotnośd, która jest jednak konieczna, żeby zebrać razem myśli o owych istotnościach nieprawdziwych (Unwesen) i przez to doprowadzić do ich zniesienia. Przeciwko temu jednak rozsądek się broni, powołując się na różne „jako“ i rozmaite punkty widzenia; albo też w ten sposób, że jedną myśl bierze na siebie, aby drugą od niej oddzielić i utrzymać jako prawdziwą. Ale natura tych abstrakcji sprawia, że same w sobie
1 dla siebie spotykają się wszystkie razem; zdrowy rozsądek staje się łupem tych potęg, które każą mu się obracać w ich wirującym kołowrotku. Chcąc abstrakcjom tym użyczyć prawdy przez to, że ich nieprawdę albo bierze na siebie, albo złudzenie określa jako pozór wynikający z niepewności rzeczy i oddziela to, co w nich istotne, od tego, co jest w nich konieczne, ale mimo to nieistotne, traktując to, co istotne, jako prawdę rzeczy w przeciwstawieniu do tego, co nieistotne — rozsądek nie potrafi zapewnić prawdy rzeczom, siebie zaś obciąża nieprawdą.
III. SIŁA I ROZSĄDEK, ZJAWISKO I ŚWIAT NADZMYSŁOWY
W dialektycznym ruchu zmysłowej pewności świadomość przestała zajmować się widzeniem, słyszeniem itd. i doszła jako postrzeganie do myśli — ale myśli te łączy ona zrazu w czymś, co jest ogólnością bezwarunkową1. Ta bezwarunkowa ogólność, gdyby miała być ujęta jako pozostająca w spokoju prosta istota, nie byłaby sama znowu niczym innym, jak tylko bytem dla siebie, stającym po jednej stronie jako jeden człon skrajny, gdyż wtedy jej przeciwstawnością byłoby coś, co nie jest istotą (das Unwesen), odniesiona zaś do tego, co nieistotne, sama stałaby się czymś nieistotnym i świadomość nie mogłaby wydobyć się z kręgu 103 złudy postrzegania. Tymczasem jednak świadomość zaistniała już jako taka, która wycofała się z takiego uwarunkowanego bytu dla siebie 2 i powróciła do siebie.
Powstanie tej bezwarunkowej ogólności było właśnie treścią poprzedniego rozdziału. Przedmiot świadomJości znowu się zmienił —■ stał się bezwarunkową ogólnością. Ale wraz z przedmiotem zmieniła, się też sama świadomość ■— stała się rozsądkiem.
Tym uwarunkowanym bytem dia siebie był poprzedni przedmiot świadomości (byt dla siebie, uwarunkowany przez byt dla kogoś innego, Hegel — Fenomenologia ducha 12