obrawszy punkt wyjścia bliski intencjonalnej teorii znaczenia Ąjdukiewicz doszedł do jego odmiennej koncepcji, którą zresztą następnie, w latach pięćdziesiątych, porzucił dla konota-cyjnej. ' . • . z ■ '\ ■ ' ■ • .
Weryfikacyjna teoria znacze-n i a. Ajdukiewiczowska koncepcja reguł języka wiązała znaczenie zdań z uznawaniem ich za prawdziwe. Według pewnego poglądu, aby daną wypowiedz wolno było uznać za prawdziwą lub fałszywą^ musi ona być sprawdzalna. Sprawdzalne zaś, czyli możliwe do zweryfikowania, są “t zdaniem filozofów neo pozytywistycznych i przedstawicieli tzw. empiryzmu logicznego oraz ich następców — tylko te twierdzenia, o których zgodności, lub niezgodności z rzeczywistością potrafimy się przekonać w sposób doświadczalny. Stąd wynika, iż zdanie coś znaczy, czyli jest, sensowne, wówczas tylko, jeżeli umiemy wskazać empiryczną metodę’ jego weryfikacji. Wyrażenia zaś niezdaniowe są sensowne zawsze i tylko wtedy, gdy można z nich uczynić składniki zdania sensownego. Jak widać, według tej teorii znaczenie zdania nie jest 'j wprawdzie tym samym, co metoda jego weryfikacji, ani tym samym, co sprawdzalność, ale fakt, iż zdanie ma znaczenie, iż zdanie jest sensowne, zależy od sprawdzalńości: aby wypowiedź była sensowna, musi ona być sprawdzalna, i to — jak mówiono — intersubiektywńie sprawdzalna, a-zatem w sposób dostępny nie tylko temti, kto ją wygłosił — lecz i innym podmiotom, innym użytkownikom języka.
Zwolennikom tej teorii chodzi o to, aby z rozważań naukowych wykluczyć jako bezsensowne tzw. zdania metafizyczne, np. „Absolut jest pierwszą przyczyną”. Są one bezsensowne, gdyż — jak twierdzili —* nie istnieje metoda ich weryfikacji. Natomiast sensowna jest wypowiedź „Ten oto zegarek stoi”, ściślej zaś — tak właśnie skłonni byli formułować twierdzenia — „Ten oto zegarek teraz i tutaj stoi”; jest ona sensowna, gdyż można wskazać sposób doświadczalnego jej sprawdzenia.
Sprawdzając dane zdanie ustalamy warunki jego prawdziwości. Jeśli owe warunki są te same w odniesieniu do dwóch twierdzeń; , wówczas twierdzenia te to samo znaczą. Od rów-noznacznr^ci zaś zdań nietrudno — jak już wiemy — ^jść do ich znaczenia.
W pow dszy sposób sprawę znaczenia zdań, ale tylko i/ań empirycznych, rozwiązywał m.in. Carnap w łatach, trzydziestych (Carnap, T 936). Później porzucił to zapatrywanie, by zastąpić je teorią, według której dwa wyrażenia, nie tylko -zdania empiryczne, są równoznaczne, gdy mają taką samą strukturę intensjonalną, czyli są mtensjonalnie izomorficzne, to jest są jed4 nakowo zbudowane, a między odpowiadającymi sobie składnikami tych wyrażeń zachodzi relar-cja równoważności logicznej (Carnap-, 1947),
Wspomnieliśmy wyżej o wyrażeniach bezsensownych. Nie należy ich mieszać z nonsensownymi, zwłaszcza z nonsensownymi w rozumieniu syntaktycznym, czyli składniowym. Przykładem tych ostatnich jest powiedzenie „albo bywa trzymajcie”, będące szeregiem słów połączonych ze sobą wbrew odpowiedniej regule składniowej, która w tym wypadku głosi,, że na pierwszym i trzecim miejscu, to jest przed słowem „bywa” i po nim, winno występówać wyrażenie należące do kategorii syntaktycźnej nazw, np. Rzeczownik lub przymiotnik. W powyższym zaś przykładzie na pierwszym miejscu figuruje spójnik, na trzecim czasownik, doszło więc do pomieszania, kategorii syntaktycz-nych, jeżyli właśnie do nonsensu. Sensowna natomiast w rozumieniu składniowym będzie wypowiedź „praca bywa ciekawa”. Również sensowne, choć fałszywe są zdania „puch bywa
29$