— zdolny jest odtworzeniem głosu swego pana posłużyć się' jako znakiem jego osoby). Zwierzęta nie poznają też siebie na podstawie swego odbicia w lustrze, to znaczy nie identyfikują. tego odbicia jako własnego.
Relacja podobieństwa między A i B jest symetryczna: A jest podobne do B i zarazem B jest podobne do A. Natomiast stosunek znaku do tego, czego jest on znakiem, jest prze-ciwsymetryczny, zachodzi tylko w jednym kierunku: gdy A jest znakiem B, B nie może być jednocześnie znakiem A. Otóż aby symetryczną relację podobieństwa między A i B uczynić podstawą przeciwsymetrycznej relacji znako^ wej między A i B, potrzebna jest znajomość odpowiedniej konwencji; samo podobieństwo nie wystarcza. Nie wystarcza jednak również obiektywne zachodzenie podobieństwa oraz znajomość konwencji. Podobieństwo musi zostać dostrzeżone; dopiero wtedy może się stać podstawą relacji znakowej. Niekoniecznie zresztą dostrzeżone. Również urojone, Może ono faktycznie nie występować, byleby przyszły użytkownik znaku opartego — W jego mniemaniu
— na podobieństwie wierzył, iż wiąże ono rzecz, która ma posłużyć jako znak, z rzeczą* której ta pierwsza1 ma zostać znakiem. Pytanie więc, które brzmiało: „czy jeśli w czasie t A jest podobne do B to X używa A jako znalu B w tymże czasie lub później?” ulegnie dalszemu przekształceniu i przybierze następującą postać: czy to, że w czasie t X sądzi, iż \A jest podobne do B, może być dla X motywem, aby w czasie t lub późniejszym X użył A jako-znaku B. Na tak sformułowane pytanie odpowiemy twierdząco: może być i w, rzeczywistości niejednokrotnie bywa motywem. Ale, powtórzmy, samo podobieństwo ani nie wystarczy, ani nawet nie jest konieczne. Natomiast przekonanie, że podobieństwo zachodzi, jest w pewnej
kategorii użycia znaków, mianowicie znaków--obrazów, czyli znaków ikonicznych, jak portrety czy fotografie, warunkiem koniecznym, lecz nie wystarczającym takiego użycia; nie wystarczającym, gdyż wymaga pomocy, wymaga znajomości pewnej konwencji. Bez tego, bez znajomości odpowiedniej konwencji, nie bylibyśmy np. w stanie odczytać fotografii jako znaku, zrozumieć, dlaczego płaski biało-szaro--czarny przedmiot ma przedstawiać ten oto pałac i różnobarwne kwietniki, i szpalery krzewów.
To samo zresztą dotyczy Wszelkiego rodzaju związków między A i B, czy to przyczynowo--skutkowego, czy naturalnego współ występowania, czy'też więzi ustanowionych. Wszystkie te relacje, gdy stanowią podstawę stosunku znakowego, mianowicie stosunku: A jest znakiem B — a ściślej:; X w czasie t używa A jako znaku B — to stanowią ją nie dlatego, że w każdym wypadku rzeczywiście zachodzą między A i B, lecz dlatęgo, że X jest o tym przekonany, czasem słusznie, a czasem niesłusznie.
Nie byłoby więc trafne takie np. spostrzeżenie: A bywa użyte jako znak naturalny B {z uwagi na Więź przyczynowo-skutkową między A, i. B) tylko wówczas, jeżeli A jest przyczyną B lub'na odwrót. Zamiast tego powiemy inaczej: to, że X w czasie t sądzi, iż między A i B zachodzi pewna relacja naturalna, np. więź przyczynowo-skutkowa, może być dla X motywem, aby w czasie i lub późniejszym użył A jako znaku B, albo — ale nie jednocześnie — B jako znaku A. Jeśli więc X wierzy, że między spotkaniem kominiarza a pomyślnym obrotem jakiejś sprawy zachodzi więź przyczynowo-skutkowa, to spotkaniem kominiarza może się posłużyć jako znakiem zapowiadającym powodzenie. Przy tym znowu, tak jak po-m