,,Arnolflnl" i Inne portrety Jana van Eycka
z Giovanną Cenami - zaślubin prywatnych, zawartych w domu nie w koście-le - matrimonium per/Idem. Dokonują się one w sypialni domu Arnolfinich.
Gest mężczyzny to manus leuata - gest małżeńskiej przysięgi na wierność. Napis zaś: Johannes de Eyckfu.it hic mówić ma, że malarz byl świadkiem zaślubin (widocznym w lustrze - il. 2). Obraz zatem stanowić ma „certyfikat” małżeństwa i zarazem obraz sakramentalny I swoisty wykład teologiczny o sakramencie małżeństwa jako odbiciu Mistycznych Zaślubin Chrystusa-Oblubieńca z Marią-Oblubienicą-Ecclesią, o sakramencie uświęcającym cielesną miłość przez historyczny akt Wcielenia i Odkupienia. Wszystkie przedmioty mają kryć w sobie tajny szyfr symboliczny - disguised symbolism, który czyni z naoczności obrazu „rzeczywistość przekształconą” teologicznie - transfigured reality. Na przykład zdjęcie chodaków oznacza: to jest ziemia święta, sacrum (jak w historii Krzewu Ognistego i Mojżesza). Łoże i sypialnia to thalamus Mańcie (= łono, żywot Marii). Owoce to Gaudia Paradisi. Lustro to speculum sine macula - „zwierciadło bez skazy” z Pieśni nad pieśniami. Pies u stóp pary to symbol Fides - Wierności i Wiary. Światło świecy palącej się za dnia oznacza Lux Dei - światło świętości Bożej w sakramencie: pojedyncza płonąca świeca zaś ma być odbiciem obyczaju zapalania świecy małżeńskiej przy zaślubinach w domu.
Tak oto powstała teoria „zaślubin” Arnolfinich. Przyjęli ją i rozwinęli liczni historycy sztuki, historycy idei i społeczeństwa: od Martina Daviesa w roku 1954 po Hermana Colenbrandera i Pierre-Michela Bertranda w roku 2005. Artykuł Jana Białostockiego z roku 1988, będący podsumowaniem stanu badań nad obrazem londyńskim, zwalnia mnie zresztą tu ze szczegółowego relacjonowania wszystkich interpretacji - omówionych też w pracach Lindy Seidel oraz Bernarda Ridderbosa z 1993 roku. Nie wchodzę już w polemikę o to, jaki aspekt rytuału ukazuje obraz: małżeństwo morganatyczne?, deductio in domum - wprowadzenie panny młodej do domu małżonka?, zaręczyny?, kommemoratywny „pomnik” małżeństwa, namalowany już po śmierci żony?, rytuał Morgengabe (Morgensprache) - dokonywanego rankiem po nocy poślubnej, w obecności świadków, przekazania małżonce obiecanego zwyczajowego daru?, czy też przekazanie posagu panu młodemu? Ani w to, czy jest to może, Jak chciała garstka badaczy (w tym ostatnio, w 2002 i 2005 roku, Stephan Kemperdick i Pierre-Michel Bertrand), autoportret artysty z brzemienną żoną, stanowiący zapowiedź narodzin ich syna w 1434 roku. (Jeśli kobieta w obrazie londyńskim miałaby być brzemienna, to w ciąży musiałaby być też św. Katarzyna na skrzydle Tryptyku drezdeńskiego van Eycka - a ta wszak była i Jest tam świętą dziewicą...).
Niektórzy z badaczy próbowali podjąć głębszą, bo metodologiczną, polemikę z Panofsklrn. Erwin Hall w 1993 roku przeprowadził ostry atak na koncept ukrytego symbolizmu, na ową „gramatykę symboli'' Postulował zastąpienie historii symboli historią instytucji: przeprowadzał szczegółowe studium ówczesnego prawa, obyczaju, 13