_
„Pewien jestem, że wszelkie dobra w tym życiu dane są od Boga po to, by czynić wolę twą, pani, i innych dam. Jest sprawą oczywistą i dla mnie najzupełniej jasną, że mężczyźni są niczym i że niezdolni są pić ze źródła dobroci, jeżeli nie nakłonią ich do tego kobiety. Przecież to kobiety, otrzymawszy ten wielki przywilej od Boga, a będąc początkiem i przyczyną wszelkiego dobra, winny tak właśnie postępować, ażeby cnota dobrze czyniących zachęcała innych do takiegoż postępowania. Jeżeli światło ich nie będzie nikogo oświecać, stanie się ono jako ta zgaszona świeca w ciemnościach, która nie wabi i nie przyciąga nikogo. Oczywiste jest więc,
mienionym ich łaską. One zasię powinny czynić wszystko co najlepsze, aby utrzymywać dobre serca w dobrych uczynkach i szanować dobrych dla ich zasług. Ponieważ wszelkie dobro, jakie czynią istoty żyjące, bierze się z miłości do kobiet, ażeby być chwalonym przez nie i móc chełpić się ich darami, bez których nic nie dzieje się w tym życiu, chwały godnym.”
Ten paralogizm stanowi fragment dzieła dobrze znanego, świetnie odzwierciedlającego mentalność XII wieku, a mianowicie Traktatu o miłości Andrzeja Le Ohapelain.40 To wielce uczone dzieło napisał po łacinie człowiek wykształcony, oddany hrabinie Marii z Szampanii, córce Alienor z Akwitanii i jej pierwszego męża Ludwika VII, króla Francji. Dodać wypada, że jest to utwór dosyć zaskakujący. Uważa się, iż dzieło to powstało pod wpływem Sztuki kochania Owidiusza, jednak zawarte w nim koncepcje mają niewiele wspólnego z wymienionym tu utworem starożytnego poety, a źródeł ich upatrywać by należało wyłącznie w obyczajach społeczeństwa feudalnego. Sednem, sprawą zasadniczą, stanowiącą centrum dzieła, jest prawdopodobnie ów obraz pałacu, odmalo-
wany przez Le Chapelaina, Pałacu Miłości, znajdującego się pośrodku świata, w którym na tronie zasiada Miłość. Przed trzema bramami wiodącymi do wnętrza Pałacu widzimy gromadki dam: przed pierwszą bramą grupują się te, które słuchają głosu Miłości, przed drugą te, które nie chcą go słuchać, a przed trzecią bramą te, które idą wyłącznie za głosem płci i kierują się pożądaniem. Tylko pierwsza grupa kobiet wzbudza szacunek rycerzy, pozostałe zaś pozostawione są własnemu losowi. „Tylko te kobiety, które wstępują do zakonu rycerzy miłości, zasługują na pochwały mężczyzn i dla swej prawości wysławiane są na wszystkich dworach. Niepojęte jest bowiem, ażeby wszystko to, co dokonuje się w tym stuleciu i ma znaczenie, nie znajdowało swojego początku w miłości. I dalej, w tonie wyjaśnienia: „Gdyby bowiem mężczyźni nie mogli wyjawić, gdy tego chcą, sekretów swych serc przed damami, miłość przepadłaby całkowicie, ta miłość, którą każdy uznaje za źródło i początek wszelkiego dobra; nikt nie mógłby pospieszyć z pomocą drugiemu; wszystkie czyny dworne pozostałyby lu-
dziom nie znane. ”__,|
■ do pewnego systemu pojęć, dosyć zaskakującego, które pozwolą zrozumieć i uświadomić sobie obyczaje i zwyczaje pewnej społeczności, tej właśnie, która ową „dwomość” wyniosła do rangi wartości absolutnej. Co to jest „dworność”? Co należy czynić, by być dwornym i sprostać wymaganiom dziwnej doktryny, za pośrednictwem której odsłaniają się zasady moralne i praktyki przyjęte przez całe społeczeństwo? Trzykrotnie Andrzej Le Chapelain, autor Traktatu, powraca do tego zagadnienia i wykłada teorię oraz reguły tej subtelnej sztuki.
Po raz pierwszy — co jest zresztą wielce wymowne — kiedy szlachetna dama wyjaśnia człowiekowi z gminu, a zatem ustępującemu jej rangą społeczną, co powinien czynić i jak postępować, by zasłużyć na jej miłość. Tu zatem objawia się w całym swym majestacie owa dama-pedagog Zachodu i zupełnie nieoczekiwanie — gdyż wiemy, że społeczeństwo feudalne jest mocno zhierarchizowane — pierwsza wypowiedź dotycząca reguł sztuki dwomości wypełnia dokładnie dystans między „wielką ,damą” a „człowiekiem z ludu”.
-Cóż to takiego, owe „cz