KOMENTARZ IX) STAREGO TTSTAMFNU
KOMENTARZ IX) STAREGO TTSTAMFNU
Bogu ciffcowflą suwerenność i otfągnąf,nvJ^ zadowolenie. Wiersze IMJ i 20-2! Hs*»wk możru powiedzieć, klasyczny wyraz oriowte-cwrtswił Noemi I (ci wierzeniu Bogu OM* sposobom obchoibcnŁł Mę Ruga7 hdzkoścU-^ Orpj przyjmuje rufę tęściowej » wraca tło domu (w 14). Jej (tecyzp powroiu do domu nie oznacza, A* nłcdosoiecmłe Rocha swoją teściową. Noemi <k*fconjle wie, żt* obydwie synowe w kochają i w ©• Orpa wraca do domu. ponieważ jest posłuszna teściowej i fą kocha,
I odchodzi z błogosławieństwem Noemi. Orpic nie wytyka sie żadnego uchybienia: jest pocz* dwą kobieta Hut jednak jyzylgncła do Noemi Czuje siy tak mocno związana z teściową, że pozostaje z nią Jej wyjątkowe oddanie tcśeto-xsrj (w. 16-17) jest wymownym Świadectwem | siły wiemcAi we wspólnocie. Doprowadza ona do dobrowolnej zmiany tożsamości i niewymuszonego zaakceptowania nowej orientacji Rodzi także poczucie obowiązku, które stawia czok) Jękowi przed tym, co nieznane. I pozwala | ochoczo przyjąć konsekwencje tego. co ostateczne czy nieuchronne Rut preypleczętowuje swą deklaracje całkowitego oddania teściowej! uroczystą przysięgą, złożoną w imieniu Boga Noemi Nie była to jedyna przysięga, którą złożono w Izraelu i którą lekko potraktowano (1 Sm 20.13; 14.44; 2 Sm 3.9; I Kri 2,23). Noemi czuje sie pokonana; przyjmuje decyzję Ruf w uroczystym milczeniu (BT: .przestała mówić do niej o tym”).
Noemi wraca do Betlejem z Rut. Kobiety w miasteczku są poruszone jej powrotem, ale Noemi uważa, że nie ma powodu do radości.
Jest pełna goryczy, ponieważ powróciła z pustymi rękami, .pusta". Chce, aby ją nazywano .Mara' (dosl. .Gorzka"), gdyż imię to odpowiada warunkom, w jakich sie znalazła /.miana imienia ze względu na zmianę warunków' nie jest w Izraelu czymś niezwykłym (Rdz 41,45; |
2 Kri 23.34. 24.17; On 1.7). Nieszczęście, jakie spotkab Noemi, przypisuje się Bogu, ale jej zdanie na ten temat opiera się na wierze, że to Bóg jest Tym, który sprawia pomyślność i stwarza niedolę (Iz 45,7). W ten sposób daje wyraz akceptacji opatrzności Bożej. Potwierdza to pozytywny ton, którym kończy się cen rozdział: „Przyszły zaś do Betlejem na początku żniw jęczmienia”, i który nawiązuje do w. 6.
Sdz 0.12; i Sm 9.1; I Kri 11.28; 2 Kri 15,20), I)b Noemi nie wszystko jeszcze jest stracone.
Rut nic zwleka, by dowieść autentycznego oddania swej teściowej Prosi Noemi, by pozwoliła jej pójść na pole zbierać kłosy, aby w cen sposób zapewnić utrzymanie sobie i teściowej (w. 2). i | Korzyła ze zwyczaju, który nakazywał potem- j wianie na polach pokłosia dla potrzebujących, I także dla obcych (Kpi 19.9-10:23.22; Pwt 24,19). I Najpierw się mówi, że Rut trafiła na pole Booza przypadkowo. ale w w. 20 powiada się. że stało I się tuk za sprawą opatrzności Bożej. To Pan jest 1 TYm. Który wszystko widzi J wszystkim kieruje , (por. Rdz 22.13*14; Mdr 16,17: -świat ujmuje się za sprawiedliwymi"). Booz przychodzi do żniwiarzy. Jego pozdrowienie żniwiarzy l ich odpowiedź (por. Ps 129.8) dowodzą, co uważają oni za pod-stawowy czynnik żyda we wspólnocie: skufccz-1 ną i osobistą obecność Boga i uznanie Go wc w-szyscklc.il aspektach życia.
Booz zauwaza Rut na polu. Jego dowiady-wanie się o nią (w. 5) pokazuje, że dla staroźyt-nych Informacja o wspólnocie, do której ktoś i należy, jest istotna dla poznania i oceny danej 1 osoby (Rdz 32,17; 1 Sm 30,13). Sługa pilnujący | żniwiarzy przedstawia Rut jako osobę skromną, ciężko pracującą i mało dbającą o własną wygo- j dę (w. 7): Booz jest bardzo zadowolony z tego i opisu Rut. Pozwala jej zbierać kłosy na swoim 1 polu aż do końca żniw, troszczy się o jej fizyczna wygodę I zapewnia ochronę przed dokuczaniem jej ze strony młodych sług, co mogło się zdarzyć, ponieważ była bezbronną wdową i cudzoziemką (w. 8-9). Booz zatem zostaje przedstawiony jako człowiek szczodry, wielkoduszny i ludzki* Z wielkiej wdzięczności Rut pada na twarz przed Boozem i oddaje mu pokłon aż do ziemi, przejęta jego życzliwością dla niej, mimo że była obca (w. 10). Booz mówi, że niezwykłe zobowiązanie Rut wobec teściowej, które kazało jej dobrowolnie opuścić swój kraj i grono swoich bliskich krewnych i przyjaciół, aby przyjąć nieznane warunki egzystencji wśród obcego iudu. są zupełnie wystarczające, by zyskać jego życzliwość (w. 11), ale najbardziej zdumiewające, jego zdaniem, jest w niej to, że z tak wielką i wyjątkową wiarą oddala się Bogu Izraela (w. 12; por. Łk 7,9; Mt 8,10). Booz bardzo wyraźnie dostrzega, że raki akt zołx>wiązania I oddania musi zostać wynagrodzony błogosławieństwem i opieką Boga.
2,1-23: Oddanie Rut przynosi owoce
Wiersz otwierający rozdz. 2 jest pomyślany jako kanwa, na której zostaną rozwinięte wydarzenia tęgo i następnego rozdziału. W wierszu tym przedstawia się Booza, krewnego Ellmeleka. Booz jest człowiekiem zdolnym, zamożnym i mającym dobrą pozycję Cisz glbbor chajĄ por.
3,1-8: Starania Noemi w sprawie Rut i współdziałanie Rut
Pomyślność Rut staje się główną troską Noemi. Nie chce w sposób egoistyczny wykorzystywać wyjątkowego oddania, (akie jej okazuje Rut. Musi zadbać o bezpieczną i niezależną
RU'
4,(||;| Rut Wielkoduszność, z jnltą krew-,ii?r1^ odnosi się do Hut, podsuwa Noemi ii)' J^cpownh i dodaje |e| odwagi, by jjiof; ' ;vvne działania w sprawie swej syno* l^iila i wskazówki, jakich Noemi udziela ' 2-j), Si) umotywowane postępowaniem r'| j0j mocną wiarą. Młócka trwa zwykle B^Lcgo popołudnia do północy, a więc od gdy wiatr |est odpowiedni do wiania tyoc spędza się na klepisku, aby złudzie-^ rozkmdll ziarna.
i<:g0(owo^ci współdziałania Rut z teściową , ,j w. 5. Współdziałanie to jest podyktowane jj^^/dla teściowej, a nie własnym intere-
0 gdy Booz w dobrym samopoczuciu poło* fi jię na klepisku na brzegu stosu jęczmienia, S cicho podeszła do niego, odkryła jego nogi
1 akie się położyła (w, 7); W postępowaniu Rut 1 P dopatrywać się seksualnych akcentów,
charakter Rut, jaki ujawnia się w całej lisię-, i |;aże raczej przyjąć, że u podstaw jej postę-Rwania leży właściwa motywacja. Nie kieruje L chęcią uwiedzenia Booza, lecz wolą realiza-h| społecznego i prawnie akceptowanego dobra (oor. postępowanie Tamar i jego ocenę przez 1 ft- Rdz 38). Potwierdza to w. 9. Rut zachęci Booza do rozciągnięcia swego płaszcza nad U, ponieważ jest jej najbliższym krewnym.
Noemi, za sprawą Rut i za jej pełnym przyzwoleniem, ponagla Booza, aby czym prędzej doprowadzić do wypełnienia obowiązku, jaki spoczywał na najbliższym krewnym zmarłego. $wym postępowaniem Rut dowodzi, że jest go-loW współdziałać z Noemi, aby nie ulegało żadnej wątpliwości, że wszystko dzieje się w spo-Lb właściwy, że pośród żyjących została zabezpieczona cześć należna zmarłemu i że dwom wdowom nie zostaną odmówione należne Im wsparcie i ochrona,
Booz jest pod wielkim wrażeniem silnego zmysłu wspólnoty, jakim odznacza się Rut, i jej wierności wobec wspólnoty. Zdaniem Booza te zalety właśnie spraszają błogosławieństwo Boga i decydują o uznaniu i szacunku najważniejszego sądu ludzkiego (Mar 'ami, .zgromadzenie Idosl. „brama"] mego ludu", w. 11; „brama" jest miejscem, gdzie najtęższe umysły radzą dla dobra wspólnoty). Opinia, że Rut jest dzielni) kobietą (w. 11); poświadcza, że ochoczość Rut (w. 7-9) nie jest nieodpowiednia; jest możliwa do zaakceptowania w kontekście ówczesnej legalnej praktyki zwyczajowej.
Booz zapewnia Rut o swym pełnym współdziałaniu w upewnieniu się, że wszystko, co się dzieje, jest właściwe, i to zarówno mając na uwadze cześć zmarłego, jak i zabezpieczenie ochrony i opieki wdowom. Booz zatem uświadamia Rut, że jest pewien krewny, którego prawo do wzięcia odpowiedzialności za nią i Noe-mi jest większe niż jego i że trzeba go powia
domić, by mógł z niego skorzystać. Ujawnia się tu delikatny zmysł wspólnoty, jakim odznacza się FJooz. i |cgo wierność wobec nic).
Zachowanie się Booza I Rui na klepisku dowodzi, że w człowieku jest wiele dobra, co niechybnie prowadzi - w połączeniu z myślą o obecności Boga w relacjach ludzkich - do odkrycia człowieczeństwa. Ostatniego słowa w tym rozdziale udziela się Noemi, która wykorzystuje je, aby dać wyraz swemu zaufaniu do Booza, człowieka godnego wiaty i rzetelnego. Dzięki niemu Noemi jest pewna zwycięstwa swej sprawy i sprawy jej lojalnej synowej.
Booz dotrzymuje obietnicy danej Rut. Idzie do „bramy", miejsca narad, załatwiania interesów i rozwiązywania spornych kwestii (Rdz 23,17-18; Pwt 22,15; Am 5,10.12-15). Jest to miejsce, jak powiedzieliśmy, gdzie spotykają się najtęższe umysły, aby poszukiwać tego, co najlepsze dla wspólnoty. Tu Booz zwołuje owego bliższego krewnego i dziesięciu mężów ze starszyzny miasta, wiodących rodzin we wspólnocie. Władza starszyzny rozciąga się zarówno na sprawy prawnicze, jak i społeczne (Pwt 19,12; 21,H 25,7-9;
1 Kri 21,8-14). Na starszyżnie spoczywa też obowiązek rehabilitacji wspólnoty. W późnym judaizmie musiało być obecnych dziesięciu starszych do recytacji błogosławieństwu małżeńskiego. Sprawą, którą tym razem mają do rozstrzygnięcia, jest wykupienie własności Eiimeleka, którą Noemi zdecydowała się sprzedać. Booz traktuje tę sprawę jako sprawę wymagającą wielkiej troski i uroczystego rozstrzygnięcia. Owemu bliższemu krewnemu Booz przedstawia - w obecności starszych - całą sprawę, aby upewnić się, że żadna część własności rodzinnej nie zostanie utracona przez rodzinę (por. Kpi 25,23-25; Jr 32,8), Bliższy krewny przyjmuje spoczywające na nim zobowiązanie i decyduje się wykupić własność, ale pouczony, że z obowiązkiem wykupu własności wiąże się obowiązek „kupienia" czy „nabycia" Rur, aby utrwalić imię jej zmarłego męża na jego dziedzictwie (w, 5), rezygnuje z prawa najbliższego krewnego. Własność ta, uświadamia sobie, nie powiększy jego osobistego majątku, ponieważ syn, którego urodzi Rut, będzie dziedzicem tej własności. Brak wielkoduszności i zmysłu wspólnoty, jaki wykazuje ów krewny, jest rażący (w. 6), Booz przyjmuje ofertę wykupu własności Elime-leka i wzięcia odpowiedzialności za Noemi i Rur. Bliższy krewny i Booz przechodzą w ten sposób przez formalny proces przekazywania praw do własności I wdów, zwłaszcza Rut, i odpowiedzialności za nie, Nie jest pewne, czy w rycie związanym z sandałem (w. 8; w. 7 jest uwagą ob-
475