-•?!!
-•?!!
90
Pożytki z różnorodności
ry jest znacznie bardziej niepokojący i który tkwi w samym centrum o wiele bardziej aktualnej dyskusji na temat tego, jak to się dzieje, że wartości wymagają uzasadnienia. Odwołam się tu do czegoś, co utkwiło mi w głowie - przyszłości etnocentryzmu.
Wrócę jeszcze do tych rozważań ogólniejszej natury, ponieważ to one stanowią przedmiot mojego głównego zainteresowania, jednak w celu wprowadzenia w problem chcę zacząć od przedstawienia argumentu, jak sądzę niezwykłego i dość kłopotliwego, który sformułowany został przez francuskiego antropologa Claude Levi-Straussa na wstępie jego ostatniego zbioru esejów zaczepnie zatytułowanego Spojrzenie z oddali\
* * *
Argument Levi-Straussa pojawił się po raz pierwszy w odpowiedzi na zaproszenie UNESCO do wygłoszenia publicznego wykładu otwierającego Międzynarodowy Rok Walki z Rasizmem i Dyskryminacją Rasową, który ogłoszono, dla przypomnienia, w 1971. Levi-Strauss pisze:
Powodem wybrania mojej osoby było najpewniej to, że dwadzieścia lat wcześniej napisałem tekst Rasa i historia, również zamówiony przez UNESCO (...) Wypowiadałem tam pewne podstawowe i oczywiste prawdy (...) [W 1971] spostrzegłem, że oczekuje się ode mnie, abym je powtarzał. W tamtym czasie, by oddać przysługę instytucjom międzynarodowym (bardziej niż dzisiaj czułem się w obowiązku mieć do nich zaufanie), w zakończeniu Rasy i historii nieco przesadziłem. Może z racji swego wieku, z pewnością zaś w wyniku rozmyślań nad tym, na co się napatrzyłem w świecie, nabrałem wstrętu do tego rodzaju uprzejmości, doszedłem też do przekonania, że aby być pożytecznym dla UNESCO i uczciwie wypełnić powierzoną mi misję, powinienem wypowiedzieć się z całą szczerością1 2.
i
Pożytki z różnorodności_4_91
Jak zwykle okazało się, że nie był to zbyt dobry pomysł i to, co nastąpiło, okazało się swego rodzaju farsą. Funkcjonariusze UNESCO byli zdruzgotani tym, że „chciałem podważyć sam katechizm, przez przyswojenie zasad którego zasłużyli sobie na przejście ze skromnej pracy w którymś z krajów rozwijających się do uświęconego stanowiska urzędnika międzynarodowej instytucji”3- Niespodziewanie ówczesny dyrektor generalny UNESCO, równie rezolutny Francuz, wygłosił nieprzewidzianą programem mowę, by w ten sposób skrócić czas wystąpienia Levi-Straussa i zmusić go do dokonania wcześniej zasugerowanych „udoskonalających” skrótów. Levi-Strauss, incorrigible, zdołał jednak w widocznym pośpiechu przeczytać cały przygotowany przez siebie tekst, mieszcząc się w przewidzianym czasie.
Pomijając to wszystko, co jest normą w codziennym funkcjonowaniu ONZ, problem, jak pisze Levi-Strauss, polegał na proteście „przeciwko nadużyciu językowemu, które sprawia, że coraz bardziej myli się rasizm (...) z postawami naturalnymi, wręcz uprawnionymi, a w każdym razie nie dającymi się uniknąć” - tj., choć on sam nie użył tego określenia, z etnocentryzmem4.
Etnocentryzm, twierdzi Levi-Strauss w tekście pt. Rasa i kultura oraz w napisanym dekadę później nieco bardziej specjalistycznym artykule Etnolog wobec kondycji ludzkiej, nie tylko nie jest sam przez się czymś złym, ale - przynajmniej dopóki nie wymyka się spod kontroli - jest czymś raczej dobrym. Wierność wobec pewnego zasobu wartości w sposób nieunikniony wyraża się w „częściowej lub całkowitej obojętności wobec innych wartości”, wobec których równie i w równie zaściankowy sposób zachowują lojalność inni ludzie5. „Nie ma nic karygodnego w stawianiu pewnego sposobu życia i myślenia ponad wszystkimi innymi czy w poczuciu pewnej rezerwy wobec innych wartości”. Taka względna „niemożność porozumienia” nie upoważnia nikogo do prześladowania czy niszczenia odrzuconych
C. Levi-Strauss, Spojrzenie z oddali, przeł. W. Grajewski, L. Kolankiewicz, M. Kolankiewicz, J. Kordys, PIW, Warszawa 1993.
Ibid., s. 12.
Ibid., s. 13.
Ibid., s. 14.
Ibid.