Tfettr, miejsce wydzielone ze sfery praktyki życia codziennego, miej-scenrezerwat, podobnie jak muzeum, przeznaczone i zarezerwowane dla demonstrowania FIKCJI i dla jej odbioru, nie może być terenem owego pożądanego
i nawzajem przenikającego się zetknięcia FIKCJI i ŻYCIA.
Było jasnym, że miejsca dla tego niemal kopulacyjnego aktu między fikcją a życiem należy szukać POZA TEATREM, w samym środku żyda.
Jest oczywistym, że nie chodziło pod żadnym względem o znane procedery przenoszenia gry scenicznej z teatru w miejsca autentyczne: przed katedry gotyckie, gdzie religijne misteria miały łączyć się z obrzędami kościelnymi;
na dziedzińce zamkowe, w których duchy nabierały wiarygodności; na place publiczne dla ożywienia zabaw ludowych.
Tego samego gatunku są próby umieszczania gry scenicznej w otoczeniu pittoresąue1, dziwnym lub tajemniczym, które poza nastrojem nie zmienią w niczym struktury fikcji scenicznej.
Są to wszystko estetyzujące, pretensjonalne i fałszywe zabiegi. Zatrzymuję się tak długo nad tymi zjawiskami, ponieważ stanowią one łatwą stylizację, mieszaną przez powierzchowną opinię z autentycznymi odkryciami, bardzo łatwo i często brane na serio.
SKANDAUZUJĄCE ZDERZENIE MIĘDZY FIKCJĄ DRAMATU A MIEJSCEM
Jeśli znajdowałem miejsce dla dramatu i jego imaginacyjnej struktury - poza teatrem, w środku życia, to z powodów o wiele istotniejszych.
Fikcja dramatu, „akceptując” miejsce, wybrane w rzeczywistości życiowej - PRZYJMOWAŁA JEGO FORMY, SYTUACJE, POSTACIE; „WŚLIZGIWAŁA” SIĘ W NIE I POPRZEZ NIE DOCHODZIŁA DO NAS JAKO PRAWDA-REALNOŚĆ.
MIEJSCE było FILTREM.
Fikcja stawała się realnością tego samego stopnia co widz, jego świat i jego czas. W tej sytuacji nie mogło być mowy o jakiejkolwiek para-1 e 1 n o ś c i czy analogii miejsca i dramatu.
TO BYŁO MOJE NASTĘPNE ODKRYCIE.
Wybrane miejsce musi być z treścią dramatu (fikcji) niespójne, pozbawione adekwatności.
Fikcja dramatu ma być nie na swoim miejscu.
Skandalizująco i szokująco nie na swoim miejscu!
To zetknięcie ma być zderzeniem
zaskakującym, alogicznym, nie tłumaczącym się nawzajem! Dwa układy obce i wrogie!
I tylko wtedy w rezultacie przeniknięcia może powstać układ realny!
U
NIESŁAWNE
PRZEJŚCIE ZE ŚWIATA UMARŁYCH W ŚWIAT ŻYWYCH.
FIKCJA I REALNOŚĆ
Gdy w [19]44 roku w czasie wojny, w Teatrze Podziemnym opracowywałem spektakl wedle sztuki Stanisława Wyspiańskiego pt. Powrót Odysa2 - napisałem w notatkach reżyserskich, dla mego prywatnego użytku, następujące krótkie zdanie: „Odys musi wrócić naprawdę"... Sens tego żdania obowiązuje mnie do dzisiaj.
Oznaczało to - ni mniej, ni więcej - tylko konieczność znalezienia „przejścia" ze świata „tamtego" do naszego „tutaj". Z kondycji śmierci w kondycję życia.
Było to sedno moich długich rozmyślań i trudnych decyzji. Rozmyślań nad koncepcją teatru. Mojego teatru.
W układzie mistycznym mogła ta propozycja stanowić rozwiązanie możliwe. W układzie teatru trzeba się było liczyć z koniecznością zastosowania zabiegów zgoła nie-konwencjonalnych i nie-zwykłych. Należało dokonać odkrycia metody.
Odys wracał nie tylko z wojny, spod Troi.
Również i przede wszystkim „zza grobu", z krainy śmierci, z „tamtego świata", w sferę życia, w kraj żywych ludzi, nas samych.
Powracający Odys stał się w mojej idei teatru p r e c e d e n s e m i prototypem dła wszystkich późniejszych postaci mojego teatru.
93
Pittoresąue (fr.) - malowniczy.
Powrót Odysa wystawiał Tadeusz Kantor w Teatrze Niezależnym podczas okupacji w Krakowie w kilku wersjach. TYzecią wersję, będącą już pełną realizacją idei „realności najniższej rangi", grano w mieszkaniu przy ul. Grabowskiego 3 na przełomie czerwca i lipca 1944.