XII KORESPONDENCJA FILOMATÓW
tego drobnego na pozór wydarzenia, które zostało rozdęte do niebywałych rozmiarów przez władze, świadczą o ich głupocie i bezwzględnych zamiarach wytępienia w zarodku wszelkich przejawów myśli patriotycznej. Sprawa dociera do dyrektora szkoły, gubernatora i rektora Uniwersytetu, któremu gimnazjum podlegało. Winni zostają ukarani aresztem i złą notą ze sprawowania. Ale bynajmniej nie zamyka to sprawy, która zostaje podgrzana prowokacyjnymi napisami (wykonanymi z błędami) przez nieznanych sprawców na murach kościoła Dominikanów. 1/13 maja gubernator przesyła w tej sprawie raport do w. ks. Konstantego. Władze Uniwersytetu postanawiają kontynuować dochodzenie i powołują komisję złożoną z profesorów: Wacława Pelikana, Iwana Lobojki i Ignacego Daniłowicza, z udziałem delegowanego przez gubernatora policmajstra Piotra Szłykowa. Starający się bagatelizować zajście rektor Józef Ttaardowski wraz z kilkoma nauczycielami gimnazjalnymi i autorami napisów zostają aresztowani. W czerwcu uczniów przewieziono na badania do Warszawy. Podczas śledztwa młodzież zeznaje m. in., iż słyszała o utworzonym przez studentów Uniwersytetu Towarzystwie Promienistych, o którego istnieniu zresztą władze uniwersyteckie były poinformowane.
Sprawę zdecydowanie pogarsza nieodpowiedzialny wybryk studenta Józefa Massalskiego (wówczas guwernera Juliusza Słowackiego); zgłasza się on bowiem do policmajstra Piotra Szłykowa z żądaniem, aby przesłano go pod eskortą do Warszawy, do w.ks. Konstantego, któremu zamierza przekazać ważne informacje. Badany na miejscu w Wilnie niczego nie wyjawił, a przewieziony do Warszawy oświadczył, że był to fortel użyty w celu dostania się do wojska. Epizod Massalskiego zakrawał na kpinę z władz i z jej manii dochodzeniowej, narobił dużo złej krwi i żałośnie skończył się dla bezpośredniego sprawcy, który kamie został wcielony w sołdaty. Władze miały jednak jeszcze dodatkowy argument o „nieprawomyślnie” myślącej młodzieży i postanowiły działać.
7/19 lipca 1823 r. zjechał do Wilna senator Nikołaj N. Nowo-silcow, skierowany tam przez w. ks. Konstantego w celu zbadania całej sprawy. Następuje uwolnienie rektora Józefa Twardowskiego, któremu zalecono wszczęcie nowego śledztwa. Aresztowania, stwarzanie atmosfery zagrożenia, poszerzanie kręgu osób podejrzanych, oto pierwsze rezultaty działalności Nowosilcowa. Rektor TWardowski, kończąc śledztwo w sprawie napisów patriotycznych w gimnazjum wileńskim, minimalizował raz jeszcze wspomniane zajście jako wynikłe „z głupoty” i stwierdzał w swym raporcie:
zebrane przez policję papiery i sekstema u czterdziestu uczniów [...], których część z odległych stron rodzinnych przez policję porwana i przywieziona została, zachowanie wszelkiej ostrożności w niepozwoleniu komunikowania się między sobą badanym przez nas uczniom, wszystko to przekonało najmocniej, że w zdarzeniu gimnazjalnym nie było żadnego obcego wpływu1.
Raport rektora Twardowskiego łagodzi zajście, ale jednocześnie odsłania niewspółmiemość dochodzenia w stosunku do „winy” młodych. Machina represyjna raz wprowadzona w ruch działa dalej. Aresztowania uczniów i studentów zataczają coraz szersze kręgi. Badani są m.in. filareta Jan Jankowski i Adam Suzin. Władze zaczynają się też interesować Mickiewiczem. 10/22 października 1823 r. aresztowany zostaje i osadzony pod strażą w kościele św. Kazimierza Jan Czeczot. W kilkanaście dni później <22 X/3 XI) Jan Jankowski ujawnia przed komisją śledczą istnienie Towarzystwa Filaretów, a jako jego członków wymienia m.in. Mickiewicza, Czeczota, ks. Józefa Lwowicza, Teodora Łozińskiego, Franciszka Malewskiego, Jana Sobolewskiego, Adama Suzina i Tomasza Zana. Pytany o treść mów i pism filareckich wymienił m.in. Pieśń filaretów jako utwór autorstwa Mickiewicza. Od tej chwili tekst ten jako „buntowniczy”
Cyt. za: J. Ogończyk, Korespondencja księcia Adama Czartoryskiego i rektora "kaniowskiego z lat 1822-1824, Roczniki Towarzystwa Przyjaciół Nauk Poznańskiego, t. XXVI: 1900.