J Bruner Życie jako narracja

J Bruner Życie jako narracja



10 Jerome Bruner

przejścia od akcentowania rzeczywistości do przywoływania możliwości, zaznaczanego większym użyciem luźnych presupozycji, dyskursu w trybie przypuszczającym, Griee’owskich impłikatur konwersacyjnych, i tym podobnych. W końcu rzeczywistość wszechwiedzącego narratora znika w subiektywnych światach protagonistów opowieścilli. I językowo, i w samej swej istocie współczesna powieść jest zapewne równie głęboka (i wywodzi się chyba z tej samej kołyski) co współczesna fizyka.

1 rzecz ostatnia, gdyż zbyt długo zwlekałem już z wprowadzeniem mego tematu. Jean-Pauł Sartre zauważa w swej autobiografii, że „człowiek jest za\vs2?e"7) udWlifttctJU ńt ffl1 (JJJUwieści, żyje otoczony zarówno swoimi opowieściami, jak i opowieściami innych ludzi, widzi wszystko, co mu się przydarza, w "kategoriach tych opowieści, i' starą_ się przeżywać swe życie tak, jakby je opowiadał.” 17 Chodzi mu o rzecz wymowną: opowieści o życiu muszą. bv tak ‘rżeć, mirr- punkt 7ir;rpiniiri T'1''" cżnSśii, z RTorej wyrastają; ot)UWURl:nai!V11 smcnający muszą mieć

dras 'WgUublTT1 .BtHflrfm-p plehnka1 dnrVr/.ąpa Tia:nrv "życia”, ho

reguły—opuwIdUailla u nim były eałkowrcłg arbitralnej z pewnością ~sta&by się cobie obey popizcc nrFrooznosć uchwycenia lego, itgi mówi, lub co mówiący myśli, że ten drugi słyszy. I rzeczywiście, alienacja taka między pokoleniami się zdarza, często ze złowrogimi skutkami. Później powrócę do kwestii „zaczepienia opowieści o życiu” w sposób bardziej konkretny.

cztery autonarracje

Pozwolę sobie teraz zmienić temat i zająć się tym, jak psycholog zabiera się do badania zagadnień tego rodzaju, które omawialiśmy. Wraz z mymi kolegami Susan Weisser. i. Cąrol Staszewski podjęliśmy ciekawe studium. Chociaż dalekie jest ono od ukończenia (cokolwiek by to mogło oznaczać), chciałbym nieco o nim opowiedzieć, gdyż pozwoli to bardziej skonkretyzować moje wywody.

Zainteresowaliśmy się tym, jak ludzie, opowiadają o swoim życiu, i, naożę trochę naiwnie, poprosiliśmy ich, by to uczynili zaznaczając jednocześnie, by opowieść ciągnęli przez około pół godziny, nawet gdyby wydawało się im to niemożliwe. Powiedzieliśmy im, że nie interesuje nas osądzanie ich czy też jakaś'terapia, ale że bardzo nas interesuje to, jak ludzie widzą swe życie. Kiedy skończyli — a większość z nich nie miała większych kłopotów z utrzymaniem się w czasie czy też raczej w tym wypadku z wypełnieniem czasu — przez następne około pól godziny zadawaliśmy pytania po to, by stworzyć sobie lepszy obraz tego, jak komponowane były ich opowieści. Gdybyśmy przyjęli inną procedurę, prawdopodobnie otrzymalibyśmy inne relacje. Na przykład rezultatem prośby o opowiedzenie życia w ciągu dwóch minut byłoby coś bardziej przypominającego fabuła niż s j u ż e t. Ale plony takich wa-

18 Zainteresowanych tym rodzajem analizy lingwistycznej odsyłam do T. T c-d o rewa, The Poetics of Prose. Cornell TJniyersity Press, Tthaca 197? oraz do mojej najnowsze) książki Aetuat Minds. Possible Worlds.

17 J. P. Sartre. The Words. Braziller, New York 1S64.

riacji zostaną zebrane później. Narazie portrety swe stworzyło kilkunastu ludzi — ludzi w wieku od lat dziesięciu do siedemdziesięciu, opowieści których dostarczyły wielu bogatych tekstów. Chciałbym wszakże porozmawiać tylko o czterech z nich, o rodzinie składającej się z matki, ojca, dorosłego" syna i dorosłej córki. W rodzinie tej jest jeszcze jeden dorosły syn i jeszcze jedna dorosła córka, którzy również przedstawili swe opowieści, ale czworo na początek zupełnie wystarczy.

Wybraliśmy rodzinę jako przedmiot badań, rodzina bowiem tworzy miniaturę kultury i daje sposobność zbadania, jak opowieści o życiu zaczepiają się wzajem o siebie w Sartre’owskim sensie. Poza tym oczywiście indywidualne autobiografie dają nam szanse zbadania formy i struktury, o czym już napomykałem.

Jeżeli chcecie teraz zapytać o nasze propozycje dotyczące sposobu zbadania tego, czy te cztery życia „naśladowały” narracje przedstawione przez każdą z tych czterech osób, wasze pytanie będzie właściwe, chociaż może trochę przedwczesne. Przyjąłem, że rzeczą całkowicie do dyskusji jest to, co oznacza „życie” poza tym, co zawarte jest w narracji. Nie będziemy nawet mogli sprawdzić, jak zrobił to profesor Neisser w swych badaniach pamięci autobiograficznejls, czy jakieś konkretne wspomnienia były prawdziwe, czy też w jakiś charakterystyczny sposób zaburzone. Cel nasz jednak jest inny. Zapytujemy raczej, czy każda z tych relacji zawiera jakiś zbiór wybranych reguł narracyjnych, reguł które prowadzą narratora do strukturyzowania doświadczeń w pewien określony sposób nadający formę treści i ciągłości życia. I jesteśmy również zainteresowani tym, jak sama rodzina formułuje pewne wspólne reguły strukturyzacji. Mam nadzieeję, że w miarę, kontynuacji moich rozważań stanie się to mniej abstrakcyjne.

Głową naszej rodziny jest George Goodhertz, ciężko pracujący przedsiębiorca w branży ciepłowniczej, człowiek zawdzięczający wszystko samemu sobie, przestrzegający zasad moralnych, po sześćdziesiątce, w dzieciństwie nawrócony na katolicyzm i świadom zobowiązań z wiary wynikających, ale nie przesadnie pobożny. Chociaż zdecydowanie inteligentny i o sporej wiedzy, nigdy nie ukończył szkoły średniej, „musiał iść do pracy”. Z rzadka wtrącanych uwag na temat ojca wynikało, że był on pijakiem i nie troszczył się zbytnio o potrzeby rodziny. Pod obydwoma względami pan Goodhertz stanowi jego przeciwieństwo. Pani Bose Goodhertz jest gospodynią domową: pochodzi z rodziny włoskiej. Bardzo przywiązana do rodziny, głęboko osadzona w miejskim środowisku sąsiedzkim, w którym żyje od blisko trzydziestu lat, związana ze starymi przyjaciółmi mieszkającymi w pobliżu. Jej ojciec, zgodnie z jej słowami, był „ze starej szkoły” — arogancki, pijak, nie dbający o potrzeby rodziny, niewierny matce. Na wstępie swej autobiografii stwierdza: „Wolałabym, by moje dzieciństwo było lepsze, szczęśliwsze, ale z Bożą pomocą bardzo się modliłam o dobrego męża i ona (sic) mnie wysłuchała”.

Córka Debby, między dwudziestką i trzydziestką, jest, jak sama mówi „ciągle niezamężna.” Kilka lat temu ukończyła miejscową szkołę pomaturalną, której nigdy za bardzo nie lubiła, i teraz studiuje aktorstwo. Lubi przyjaciół, starych i nowych, ale jest zdecydowana nie „ugrzęznąć” w starym sąsiedztwie ze starymi znajomymi z przeszłości i starymi po-

15 U. Neisser, Autoiiographical Memory. Emory University 1987, nieopubii-kowany maszynopis.

I


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
J Bruner Życie jako narracja 14 Jerome Brunet Albo o doświadczeniach zespołu dyskusyjnego: „Naucz
J Bruner Życie jako narracja 14 Jerome Bruner Albo o doświadczeniach zespołu dyskusyjnego: „Naucz
J Bruner Życie jako narracja 12 Jerome Bruner stawami. Nie jest jednak szczególnie ambitna, ale r
J Bruner Życie jako narracja 8 Jerome Brunet lub gatunku. Starożytny to temat, datujący się jeszc
J Bruner Życie jako narracja 4 Jerome Bruner historia lub fizyka tworzy swój świat, czyż nie wart
J Bruner Życie jako narracja 4 Jerome Bruner historia lub fizyka tworzy swój świat, czyż nie wart
J Bruner Życie jako narracja 6 Jerome Bruner ta dostarcza do opisywania przebiegu życia. A zestaw
J Bruner Życie jako narracja Pozycja finansowana przez Ministerstwo Edukacji Narodowej RADA REDAK
J Bruner Życie jako narracja 16 Jer orne Bruner rzeczy, a rzeczy są wspomniane dlatego, żc one ró
12243644?2719745475835W4999762 n 10. łX głównych ccch rynków dojrzałych zaliczy m.in.: x przejście

więcej podobnych podstron