powiem za dużu) poezją Herberta. Polega na tym, że on zapisuje histo-tyczne dylematy inteligencji, ubierając je w pewien kostium. To znowu jest za prosta odpowiedź, ale ona na pewno czegoś takiego dotyczy. Można się chyba identyfikować tylko z takim rodzajem tekstu, który od wewnątrz jest przygotowany na identyfikację. Herbert wpisuje pewne sytuacje konkretne w swoje teksty, które jak gdyby zachęcają do identyfikacji.
Y: Dlaczego uważasz, że"Raport" nie jest dobrą książką?
T.K.: Może dlatego, że główny tekst, gdzie chodzi o jedynego obrońcę Miasta, odwraca perspektywę Przesiania Pana Cogito. Przestanie było tekstem z całym dylematem tragiczności, nie do końca afirmatywnym, gdzie została wpisana ironia. No bo co? śmierć na śmietniku nas czeka, tak? Miasto z popiołu, królestwo bez kresu? Tamten tekst był pisany ż pozornej perspektywy tych, którzy przygotowywali coś,co nastąpiło w Raporcie. Tu Herbert już musiał (bo chyba musiał) utożsamić się z kimś, kto zginie na śmietniku, z obrońcą oblężonego Miasta. Zamiana ironii na patos — choć nie wiem, czy to akurat obciąża Herberta. Przed poetą jednak rysują się dwie możliwości: pierwsza — opisywać pojedynki ludzi i bogów oraz wędrówki po morzach i lądach świata Ulissesa; droga - pisać o tamaryszku. W Rekonstrukcji poety stary Homer zaczyna pisać o tamaryszku. W Raporcie jest jak gdyby na odwrót — choć najlepsze wiersze, o nim właśnie, o tamaryszku, Herbert napisał — od tamaryszku zaczyna się przechodzić do opisu walk bogów i ludzi. Ale — jeszcze raz powiadam — nic wina to Herberta, lecz pewnie czasu.
X: Nie! O Re się nie mylę, wielkość poezji polega między innymi na „pójściu wbrew czasom ".
Mii.: Obawiam się, że utkniemy przy definiowaniu, co to znaczy: „być przeciwko czasom”. Bo może się okazać, że d, którzy się wydają zewnętrznie przeciwko czasom, naprawdę są w czasie, czyli głębiej rozumieją. Wikłamy się tylko w sprawach definicji.
X: Ten, który idzie wbrew opinio communis, idzie wbrew kłamstwu, wbrew Mim.
M-S.: Tylko, żc tutaj pojawia się takie założenie, iż każda opinia powszechna musi być fałszywa.
T.K.: To jest niebezpieczne.
X: Oczywiście, ie może to być niebezpieczne, ale czy w tym momencie historycznym, przy całej dramaturgii i przy tragiczności losów pojedynczych łudzi, nie było więcej hucpy i nieporozumień, fałszywych odczytań wziętych z przeszłości, łatwych analogii
Y: Na pewno, ale o tym za chwilę, teraz chciałem uzupełnić zastrzeżenia, które tu padły wobec ’Raportu\ Zacznijmy od drobiazgów. Wydaje mi się, że już we wcześniejszych tomach wyeksploatowane zostały pewne pomysły na wiersze, i tak utwory korzystające z dialogi między kostiumem antycznym a współczesnym zaczynają nużyć (np. ’Boski Klaudiusz'Jest powtórką 'KoligilF z 'Pana Cogto" iuL). Jest w 'Raporcie9 -jak zauważyliśmy wcześniej - kilka ewidentnie złych wierszy, takich jak właśnie 917 września" czy’Do rzeki9. Są lam wiersze niezbyt ciekawe, takie jak "Danuu-tes zprzydomkiem Praknates".
M.S.: O, bardzo dobry wiersz!
124