tycznej czy też do jakiejś estetyki ponadczasowej albo do dzisiejszych przekonań, co jest dobrym stylem, a co złym”.
Y: W tym przypadku ta analogia jest zwodnicza, ponieważ nie mamy diii takiego dystansu do Herberta jak do Żeromskiego. Jesteśmy jeszcze w tym samym zbiorze, systemie wartości estetycznych,
MJS.: To sic nam tylko tak wydaje. Gdy zaczynamy mówić, że Herbert ociera się o grafomanię, to chciałbym wiedzieć, kto się jeszcze mieści pośród poetów, o których warto mówić. Kto jest od niego wyraźnie lepszy?
Y: Mogę powiedzieć: Miłosz. Ale tutaj nie o to chodzi. Mówię o konkretnym tomie, o konkretnych złych wierszach,a nie o Herbercie w ogóle.
TJC.: Ciągle jeszcze będę się upierać przy tym pytaniu o kontekst. Herbert jest niewątpliwie świetnym poetą. Dlaczego tak łatwo narzucić mu interpretację hicrałyczno — moralistyczną i alegoryzującą? Co takiego jest w tej poezji?
M.S.: Na to pytanie jest bardzo prosta odpowiedź. Pewien typ wartości wysokich bardzo łatwo ulega tego rodzaju interpretacjom. Te wartości albo domagają się świadomego rozpoznania (na ogół, przekraczającego horyzont lektury przeciętnego czytelnika poezji — i w związku z tym na poziomie kwestionującym, pokazującym inne perspektywy nie funkcjonują), albo: przyjmuje się je bezdyskusyjnie, a potem ma się pretensje o to, żesię przyjęło to bezdyskusyjnie. Wszystko daje się ośmieszyć, a najłatwiej jest czasem ośmieszyć rzeczy podstawowe.
Y: Tylko nie wolno bronić rzeczy naprawdę podstawowych przed ośmieszaniem. One się same obronią. Jeśli sq podstawowe...
M.S.: Ale nie wolno, z drugiej strony, atakować rzeczy podstawowych tytko dlatego, że są podstawowe.
Y: Czy na pewno?
T.KL: Można atakować wartości podstawowe, ale nie dla samego atakowania.
M.S.: Istnieje też, że tak metaforycznie powiem, różnica między świadomością a bytem. W związku z czym istnieje pytanie ('.ytko to jest sprawa najcieńsza i najtrudniejsza do opisania), które będzie brzmiało , niedobrze: Czy każdy ma prawo odwoływać się do wartości podstawowych?
Y: Zatem ? Inkwizycja? Jeśli nie ma mechanizmów rozwiązujących problem w praktyce, to me warto chyba o tym mówić.
M5.: Można mówić natomiast o różnych sposobach funkcjonowania kontekstu. Myśmy mówili o kontekstach czytania Herberta i o postawach czytelników wobec Herberta, ale istnieje też chyba uwewnęt-rzniony kontekst tej poezji, to znaczy przenikanie perspektywy historycznej do mówienia o wartościach, które chciałyby być ponadhistoryczne. Ten kontekst, przyjęty wewnętrznie kontekst historyczny, wciąż jest bardzo ważny.
TJC: Wracasz do Barańczaka?
M.S.: Wracam także do tego, cć powiedział Michnik. a co cię tak brzydzi, ale co jest istotne, ponieważ nikt tego nie pokazał. On przesadni, natomiast poszedł pewnym istotnym tropem mówiącym, na czym pofćpą możliwość identyfikacji, powiedzmy, inteligencji polskiej z (l«
123