świat zatomizowany na samą materię i na samo gówno, jak u Różewicza, czy jest to świat czterech żywiołów moralnych, jak u Herberta. Czyiest to Róiewiczowski świat zbudowany wył ącznic z materii bez wartości m Hcrbcrtowy świat zbudowany z wartości bez materii. Bez „nitki sadła* Twierdzę, ze atak na Różewicza jest atakiem zastępczym. Jego właśok wym przedmiotem jest Herbert, a może raczej — forma wierszowa. Bo dziś, jeżeli coś się nosi, to nieprawdopodobnie rozbudowaną (rażą, gdzie przeróżne zasady podrzędnośd i nadrzędności są rozgrywane, cała zło* żoność świata. Zatem: czy przypadkiem nasza niechęć (to ca dużo powiedziane) do Herberta i Różewicza nie bierze sie z wykorzystania dę końca pewnej formy wierszowej, gdzie zdania molekularne, clcmcatar-nc, na zasadzie współrzędności umieszczane są na tej samej płaszczyk nie? Opisowi świata bardziej służą dziś rozbudowane zdania, które wie-łokształtność świata zakładają już w punkcie wyjścia. Kiedy Nowa Fala przestała być zmitologizowaną Nową Falą, stała się poszukiwaniem długiego oddechu. Wzór był —' Miłosz i jego fraza. I wracamy do tego, co było na początku. Szaleńczo długich okresów, jak u Barańczaka, z dodatkowym kagańcem rygorystycznej formy. Czy owego kagańca far-my, który pozwala się rozwinąć we frazę, nic odczuwają dzisiejsi debiutanci? t
M-S.: Efektowne jest to łączne uzasadnienie niechęci do Różewicza i Herberta, tyle tylko, że w ten sposób ujmuje to bardzo wąska grupa czytelników poezji. To znaczy na takim poziomie, gdzie ty udajesz, że mówisz o problematyce „rozkładu systemu fonicznego” — Dłuska miałaby sporo pewnie wątpliwości — bo przecież tak naprawdę chodzi ttt-o styl myślenia o świeoie. Chciałem zwrócić uwagę na to, że opozycja p.zcciw Różewiczowi trwa co najmniej 25 łat, czyli od połowy łat sześćdziesiątych i jest stale formułowana w języku wartości to znaczy Różewiczowi zarzuca się generalnie, wciąż od nowa, że jest nihilistą. szczerze mówiąc, ten zarzut stał się trochę nudny, bo wszyscy po kolei go powtarzają, tyle tylko, że z różnego rodzaju zaangażowaniem wewnętrznym.
T.Kj Tyle, że w podobnej sytuacji jest także i Herbert. Zarzut, jaki tu można wymyślić, jest taki, żc on jest moralistą i to przesadnym.
M-S.: Z tym, że obydwa te zarzuty oparte są na nieporoznnue-niach. Tak myślę, zwłaszcza, gdy to zaczyna przyjmować taką formę, jak atak Trznadla. Bo jeszcze Werner był do wytrzymania, natomiast Trznadel atakujący Różewicza jest śmieszny. Natomiast z istotnego punktu widzenia, zbliżenie Różewicza z Herbertem jest bardzo pozorne. Bo trzeba wyraźnie odróżniać zarzuty... Nic jest tym samym zarzut nihilizmu, co zarzut moraKzmu czy moralizatorstwa. To zbyt solistyczne podejście!
T.K.: Zgadzam fłę, ale...
RS.* To mi przypomina rozumowanie Sandaucra o tym, że lite-tUUara odwilżowa jest socrealizmem ż rebours.. Otóż nie ma niczego takiego jak wartości i antywartości postawione na jednej płaszczyźnie.
TJC- CZy mimo wszystko nie widzisz przesunięcia w gustach czytelniczych? Do dłuższych, rozbudowanych zda*, które wydają się ntn Wmac aifdcigtwtn mż tego typu piianir. jakie u jedneno i drumeon naalra wystroje?
120