talowe” mojej wypowiedzi, łiace Innych autorów dobrałem w ten sposób, aby: y nie uprawiać polemiki r minionym; 2) stworzyć możliwość wglądu w światy o odmiennej strukturze. Nie przeobrazi się jednak to dobieranie w systematyczną prezentację wszystkich stanowisk 1 poglądów, chociaż — w moim przekonaniu — wystarczająco uchyla furtką do rozważań. Nie można bowiem w komentarzu uwzględnić .wszystkich” ani nie można napisać komentarza „dla wszystkich”1 2, jednoczesna niemal, gdyż .docelowa”, a w jedaocżesaości — silą rzeczy Już porównująca, lektura klika opracowań zmusiła mnie do rewizji dotychczasowych opinii własnych o każdym z nich. Doświadczenie to ostrzegawczo przypomina o ograniczeniach naszej każdorazowej2 opinii w każdej sprawie, ale też ukazuje stałą możliwość ulepszania tej opinii,' bez przymusowości posępnego stanu opi-nioals nę varietur. Dokładna lekttirfc' książek pozwala' (od pewnego momentu), na zabieg, który leksykografowie nazywają „krzyżowym sprawdzaniem informacji2. „Linearny" rozrzut tekstowy zagadftSeń, powtarzających się w różnych książkach, zostaje zastąpiony Ich jakby tabet&fyzacją, co pozwala na sprawdzenie stosunku wzajemnego różnych ujęć i propoż$tjl w odniesieniu do których omawiający zajmuje pozycję zewnętrzną, bada wożą (jego pozycją wewnętrzną jest samo omówienie).
Mógł Krasicki napisać; „Kiedym ganił, taiłem ganionych nazwiska". Ja nie pisze satyry, więc nie mam powodu do stosowania taktyki i praktyki zatajeń.
I nie powinienem. Jeśli chcą zasługiwać na zaufanie. W komentarzu do koncepcji łekstologicznych, tak samo Jak w komentarzu do Pana Tadeusze: .należy [_] szczegóły sprzeczne oświetlać Jako sprzeczne i nie dążyć do sztucznego narzucania U konsekwencji" (KG 284), kto zaś przemilcza nlezrozumiałośd, ten .dopuszcza <aę właściwie blagi Milcząc, sugeruje przecież zrozumiałość" (KG 274). Krytyk Jest m. in. od „stawiania kropek nad ś", a także od wykrywania (powiedzmy to słowami Irzykowskiego) „formy ujemnej”. Obowiązuje go rola pryncypialnego oponenta, a pomawiają go, że jest „prokuratorem potwarnym". Zresztą zdarzają się 1 zaskoczenia: czyż Mieczysław Darowski przewidywał, że edycja Konrada Waleń-roda, którą z pietyzmu dla poety sporządził, nazwana zostanie korsarską?2
Wydawałoby się, że krytyka — .wobec dzieła bardziej zewnętrzna niż Jego indeks — Jak on „ani nie zmienia zaąuprtości ani Jej nie modyfikuje. Jest
tylko narzędziem ułatwiającym poruszanie się po tekście" (JT 121). A przecież nic jest neutralna: nie modyfikując zawartości dzielą, modyfikuje sposób jego społecznego istnienia, sprawia, że dzieło występuje Już jako skrytykowane. Każde dzieło, które miało wielu krytyków, to wszak opus cum sofis nariorum.
Metoda obrana w niniejszej wypowiedzi zbliżona Jest do metody dysknrsyw-ati w rozumieniu Trzynadlawsłdego <JT 122). Ale pora już na uwagi porównawczą, Jeśli uznać, że broszura Jerzego Starnawskiego rzeczowo określa swą zawartość tytułem Praca wydawcy, to książkę Jana Trzynadlowsldego trzeba w sporej mierze uznać za dokształcającą w zakresie teorii wydawcę, którego zadaniom praktycznym poświęcono zwięzłe podrozdziały. Jakby syntetyczne konspekty do wykładu takiego. Jakiego dokonuje cała Tekstoloęia Górskiego; za zwięzły konspekt Tefctto-loffH (jeśli uwzględnić 1 Sztukę edytorską) mogłaby uchodzić także praca Starnawskiego (rob. JS 29, przypis 27).
93
• JT 85, 07.135; — KG 01, 273. —■ ZG 6/25—26
Zob. JS 7, 17. — P 138. — K. Irzykowski Walka o treść. Bemammek. W: Pisma. Pod redakcją A- Lama. Kraków 1076, a. 133.