1 li 8 Moi iej S:>tn>„t
opętania. A także •• do śmien. i (zbiwiek bowiem nie odczuwa wia-Mi'T,o ciała jako samego sn-bie. groźby, jakie wiszą ti.nl sobowtu rem, rozumieć wolna nieraz takie jako luebezpiee/.eńsfwa, czekające na .samo nasze ciaUfc
Naśladowca nie tmisi być jednak koniecznie pi z.eśladowcą. O innych funkcjach motywu sobowtóra pisze Jorgo I .ttis Horgtis:
Wynikający z inspiracji iuslor, wtkl, bliźniąt koncepcję sobowłó-ta odnajdujemy w mitach wiciu narodów, można przypuszczać, z.o sląti wywodzą się takie zdania, jak: ,,1’iz.yjnciel to dropie ja" 1’itugo-rusa lub „Poznaj satnepo siebie" Platona. |..| W poczjacli Yoaisa soimwtttniin jest nasz rewers, coś przeciwnego, coś, co nas uzupełnia, coś, czym nic jesteśmy ani nic będziemy1 2 3 4.
Motyw ten rozpowszechni! sit; w literaturze romantycznej, zwłaszcza niemieckiej, stając sit; głównym tematem hoffmanniznm. Sobowtor zafascynował romantyków jako groźne odbicie „ja”, ciemna i wroga mu struna jego osobowości5. Był obecny nie tylko w literaturze, ale i w biograficznej legendzie: ze swoimi o ller ego mieli sit; spotkać Goethe i Shelley.
Wydaje sir;, że ta niesamowita posiać, tak często spotykana w literaturze epoki, daje się świetnie interpretować w mysi definicji romantycznej fantastyki (dramatu fantastycznego) autorstwa George Sand:
Posługując się języki ni n filozoficznym mńpttiym powiedzieć, żr i aust i Manfred przedstawiają j a lub podmiot; że Małgorzata.
Aslarle i wszystkie realne postacie |...| przedstawiają przedmiot życia ja; wreszcie, że Mefistofeles. Nemezis, sabat, demon Manfreda i cały świat fantastycz.ny. kuny prowadzą za sobą, wyraża stosunek ja do nie ja. myśl, namiętność, refleksję, rozpacz, wyrzuty sumienia - cale życic j a, cale życic duszy, uzmysłowione - zgodnie z przywilejem poezji w obrazach alegorycznych i określone nazwami uświęconymi przez wierzenia religijne chrześcijańskie i pogańskie lub przez zabobony średniowieczu1'.
Sobowtór t •) zaiem „stosunek ja do n i o ja”, „życic duszy", a więc treści psychiczno. Może on być interpretowany jako Ciem w rozumieniu .luugowskim: nrchctypiczna postać, która odbija ujemne cechy człowieka, a równocześnie zawiera potencja), którego brakuje świadomemu ,ja”'.
Potwór i sobowtór1*
Jednym z najsławniejszych romantycznych bohaterów nękanych (ozy też - opętanych) przez sobowtóra jest doktor Frankenstein z powieści Mary Wollstonecraft Shelley. Histor ia tego genialnego i nieszczęsnego naukowca, który na własny i własnej rodziny zgubę ożywił skonstruowanego z martwych szczątków potwora, jest powszechnie znana. Już zamiar stworzenia sztucznego człowieka, ha! nawet pragnienie zbadania tajemnic natury, protagonista powieści widzi z perspektywy lat jako pierwsze ujawnienie się ultc.r ego:
| . J czuleni, jak gdyby dusza moja mocowała się z jakimś zupełnie jawnym wrogiem. Kłoś naciska), jeden po drugim, poszczególna klawisze w mechanizmie mojego bytu - akord rozbrzmiewa! za akordem i wkrótce umysł mój wypełniła jedna myśl, jedno pojęcie, jeden rei Niemało już zrobiono - wykrzyknęła dusza Frankensteina - aleja dokażę więcej, wiele więcej! Postępując utartymi już szlakami, pójdę na przebój nowej drogi, zbadam nieznane moce i odsłonię świnili najskrytsze tajniki stworzenia (Fninkc’nsli'111, s. li'/').
„Jawny wróg duszy" opanował ją i wygrywał na niej akordy takie, jakie chciał, by wr eszcie utożsamić się z nią i mówić jako glos wewnętrzny, „krzyk” duszy, bohater został więc zdominowany przez alter ego. Konsekwencja tego stanic się stworzenie sztucznego człuwieka, będącego już sobowtórom materialnym. Sam doktor Frankenstein mówi o nim:
Podrzuciłem ludzkości i.siole, wyposażoną w wolę i moc wykonywania niecnych i okropnych czynów [...). Wid/ral.i mi się ona niby mój własny wampir, niby mój własny duch, puszczony z gro-
’ hor. C. (i. Jang. Cień. W: tegoż, /kreliełypy i symbole. Pisma wybrane. Wybrał, przełoży! i wstępem poprzedził .1 1’roknpiuU. Warszawa J!K)1, s. tiS 71; (kiie-Maisani, ńrlnrri Altc-
l.'ii'H,iez cci owieli. .Studium psycliulojpWrie. Ib-zel. A. Kriryś. K. Kyicl. Warszawa l!)S7, s. 85-87.
’ iyrul rozdziału zaczerpnąłem z kSlipki girzirniery .Szczuki, kopciitszidi. Frankenstein i rirrie. /•ermrTńrrr wobec rorfo. Kr aków 2001. s. 178 (latu (ylol pwlroid/ndu brzmi: lłijtu,(ij-..s‘rr-briwlor).
Wszystkie r.ytaly z i roriliensleimt wg wydania: M Wolb.lor.ceraft Shelley, f ranfetr/i-Pr/e). M. Cołdiiian. Poznań UIK[J. W' nawiasach podaję mmituy-stioo.
! Ill.inski. 7urleusr Nowak 1’jalm o iwai w pleetidi. W: tegoż. Czytamy kuto, |Waisz:c.v.i| l'J/0. s 3(i-.k110.
* .1. t.. Itoijtes pi zy wspńtpi iicy M Cu.fieio. Sahowlói, W. Kjtwpu ).*»"! zmyślony-'-li. PuH. /.. Chuil/ynska. Wurs/.iwti 2000, JoMM.
1 M .l.inion. XtK)j'<v i upioiy. W: Idmuuiiyzm. kfieotueju iW.rrksirm. CeHw|ui<i fldtiibW.! C'xtnn.sk s:i;;i s. I 1-ł 17. por. też. K. WilMt. Iżom.inty.m riueiiirrkr t ailgieklii. W: A.jęi-ri !j,r,.if)'wjiv mrtilM o litmatar.-i; Wybrał i j.iY.-iliimwą poprzedził II. Markiewicz. Pr/.ef. A. Jura-c/(!nv'.Ui i in \V:it T/nwa s. UiftJ.
* c; Sand. Szkic o dramacie fontostycznyin. W: tejże, Iśse/c. Pr/el. S. Kożuchowsko,
M I ir :miijtsUa .loc/n\vu. Wiirs/.siwu ł W8, s. 51.