76 Maciej Sżargot
wiadają kulturom o nabrzmiałych sprzecznościach, w których konflikt tkwi wewnątrz nich samych, zdającym sobie sprawę z tragizmu tego konfliktu1.
W świetle ukazanych tu wątków apokaliptycznych inaczej przedstawia się więc ukazany w Irydionie sens dziejów.
Zwykle można się spotkać z poglądem, wedle którego historiozofia Irydiona (podobnie jak Nie-Boskiej komedii) opiera się na koncepcji „progresywnego tradycjonalizmu”. Sens historii, nad którą czuwa Opatrzność, zawiera się w idei postępu. Ten ostatni nie przebiega jednak liniowo, a spiralnie, poprzez kolejne upadki, z których każdy jest równoznaczny z wzniesieniem na wyższy poziom dziejów - tak łączą się ze sobą katastrofa (rewolucja) i ewolucja 2 3.
Pozornie polemizuje z tym poglądem Andrzej Waśko, gdy analizuje wypowiedź jednego z bohaterów dramatu - biskupa Wiktora, głoszącego zgodną z nauką Kościoła „koncepcję historii jako linearnego postępu moralnego ludzkości”, sprzeczną z „cykliczną, katastroficzną koncepcją dziejów w Nie-Boskief'. Literaturoznawca zaraz jednak wyjaśnia, że .JComedia nie wykracza poza horyzont historyczny epoki przejściowej, podczas gdy Wiktor ogarnia istotną całość dziejów”, a więc obie koncepcje dziejowego postępu można (i trzeba) pogodzić .
Z takim właśnie ujęciem historiozofii Irydiona koresponduje pogląd Kubackiego o dziejowej paraleli, jaką dla czasów Heliogabala stanowi pierwsza połowa XIX wieku. Taka paralela, obecna u wielu romantyków, motywuje pomysł przywrócenia do życia tytułowego bohatera we współczesnej Polsce4. Historia bowiem zatoczyła krąg (wewnątrz spirali) i Irydion może jeszcze raz zostać poddany próbie, która w czasach podobnych, ale już po dokonaniu się dzieła postępu, może przynieść jego działaniom sukces.
Rodzi się jednak, mimo wszystko, pytanie: dlaczego bohater nie został przeniesiony raczej w czasy Attyli czy ostatniego cesarza - Romulusa? Przypomnę, że umowa z Masynissą dawała Irydionowi gwarancję powtórnego ożywienia w czasach:
Kiedy na Forum będą prochy tylko!
Kiedy na Cyrku będą kości tylko!
Kiedy na Kapitolu będzie hańba tylko! [s. 720]
1 chociaż spisek Irydiona był przedwczesną próbą zniszczenia cesarskiego Rzymu i zapowiadał triumf nad nim chrześcijan i barbarzyńców, to bohater nie ogląda spełnienia swoich marzeń ani „w dniu Alaryka”, ani „w dniu wielkiego Attyli”, ani też nie budzi go „Karl, ni Rienzi, trybun ludu”, ani wreszcie żaden z „świętych panów
Watykanu" [s. 722]. Budzi się nie w zapowiadanej w przypisach erze przełomu starożytności i średniowiecza, ale dopiero w Rzymie współczesnym Krasińskiemu. Dlaczego?
Sama idea paraleli tu nie wystarcza. Irydion bowiem nie oczekiwał jakiejś „nowej szansy" (tę nieoczekiwanie dała mu Opatrzność) w podobnej epoce, ale realizacji apokaliptycznych proroctw Masynissy. To Masynissa leż, a nie Opatrzność, wybiera właśnie taki moment obudzenia bohatera - nie jako czas historycznej paraleli, ale jako czas spełnienia obietnicy, że z Rzymu (a więc świata) zostaną tylko prochy, kości i hańba.
Wiek XIX nie jest więc epoką podobną do czasów Heliogabala, ale taką, w której dopełniła się ostatecznie zapowiadana apokalipsa. Epoką ostatecznego upadku, gorszego niż czasy Alaryka czy Attyli. To dopiero w XIX wieku po Rzymie, a więc, powtórzę - w rozumieniu dramatu - świecie, zostali tylko starcy i ruiny.
Wydaje się, że w Irydionie, nie pierwszy i nie ostatni raz w twórczości Krasińskiego, ruiny Rzymu stały się modelem historiozoficznym5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15. Ta, by tak rzec, „histo-riozofia ruin” jest prosta: im dalej, tym gorzej. Proces upadku przebiega zgodnie z nią liniowo i nadaje dziejom charakter pesymistyczny . Dlatego wiek XIX jest gorszy od każdego z poprzednich. Zepsucie świata, w czasach Heliogabala dotyczące Rzymu i starożytnych cywilizacji, teraz osiągnęło apogeum, obejmując już nie tylko Rzym, ale i „systemata”, w których ledwie się zaznaczało: chrześcijaństwo (zwłaszcza papiestwo) i ludy Północy.
Dzieje świata nie przebiegają więc w zgodzie z ideą postępu pojmowanego linearnie bądź jako spirala. Świat, zamiast się wznosić, nieustannie upada, pogrąża coraz bardziej w zepsuciu i tragicznych sprzecznościach. Opatrzność przynosi dlań ratunek, ale umieszcza go „na końcu ruchu historycznego”. W ten sposób obiecywane Irydionowi i Polakom szczęście i wolność [s. 731] nie będą konsekwencją dokonującego się postępu, ale jednorazową odnową świata po jego całkowitej degeneracji.
Taka interpretacja musi budzić sprzeciw - przecież sam autor dramatu pisze w nim o postępie! Chrześcijaństwo nazywa „ruchem postępowym miłości”, mity barbarzyńców - „siłą postępową niszczenia” [s. 737]. Tytułowego bohatera nazywa „przeczuciem chaosu, a zatem i życia - bo chaos na to zdał się tylko, by stało się życie” [s. 738]. Pisze: „Po dopełnieniu klęski, po ukaraniu Rzymu [...] Chaos powoli zaczął przechodzić w organizm” [s. 737-738]. Wreszcie daje Irydionowi nadzieję zmartwychwstania „z pracy wieków” [s. 731].
i. Lotman, O modelującym znaczeniu „końca" i„początku " w przekazach artystycznych. (Tezy), przeł. J. Faryno, w; Semiotyka kultury, wybór i oprać. E. Janus, M. R. Maycnowa, przedmowa S. Żółkiewski, s. 376-377.
” Por. np. M. Janion. Zygmunt Krasiński debiut i dojrzałość. Warszawa 1962, s. 217-218, 232; tejże, Krasiński - filozofujący poeta romantyczny, w: Filozofia polska, red. II. Krahclska, Warszawa 1967, s. 320-332; tejże, Między Przeznaczeniem a Opatrznością, w: Prace wybrane, t. 2, Tragizm, historia, prywatność, Kraków 2000, s. 245-246. Z. Miedziński. Osobowość i przyszłość. Zygmunt Krasiński na tle historiozofii romantycznej i polskiej filozofii narodowej, Katowice 1999, s. 16-23; G. Tomaszewska, Mickiewicz Krasiński. O wyobraźni utopijnej i katastroficznej, Gdańsk 2000, s. 228-229.
u A. Watko, Zygmunt Krasiński Oblicza poety, Kraków 2001. s. 195 196. Warto jednak zaznaczyć, żc Juliusz Kleiner wyraźnie przeciwstawia sobie koncepcję linearnego rozwoju w Irydionie i spiralnego, katastroficznego - w Nie-Boskiej... (por. J. Kleiner, dz. cyt., s. 195).
u W. Kubacki, dz. cyt, s, XXV11-XXIX. XXXVI, XL. XLIX L. CV, CIX.
„Chwiejący się i upadający Rzym to ulubiony model, przejrzyście ukazujący działanie ważnych dla
Krasińskiego mechanizmów historycznych", pisze B. Cywiński. Polityka i rzeczy ostateczne, „Znak” 1974, nr 10 (244), s. 1292. Rolę „modeli” pełnią obrazy rzymskich ruin np. w lirykach poety (por. M. Szargot, Ziemia rozdziału niebo połączenia. O liryce Zygmunta Krasińskiego, Katowice 2000, s. 55-58).
Por. też G. Królikiewicz, Terytorium ruin. Ruina jako obraz i temat romantyczny, Kraków 1993, s. 105.
18 Koncepcja ewolucji rozumianej jako „staczanie się" pojawia się w pracy C. Backvisa, Poeta ruin (Światła i
cienie „Irydiona"), w: Krasiński żywy, Londyn 1959, s. 195. Rozwija ją Grażyna Tomaszewska, powołując
się na znaną romantykom z prac Giambattisty Vico tragiczną wizję dziejów, zgodnie z którą „umiera nie
tylko to, co złe, ale i to, co dobre” (G. Tomaszewska, dz. cyt., s. 179, 187, 273). Tej viciańskicj koncepcji
odpowiada pesymistyczna idea działającego w święcie przedstawionym dramatu „koła dziejów”, nic po
wodującego ani postępu, ani regresu, a jedynie śmierć wszystkiego, co ludzkie, obecna w pracach J.
Kreczmara, (Dramat nierozwiązanych antynomii, w: Zygmunt Krasiński. W stulecie śmierci, Warszawa
1960, s. 87-88) i I. Ręczkowskicgo, (Wstęp, w: Z. Krasiński, Irydion, Wrocław 1989, s. 11-12).