P1080900

P1080900



\    ROZMOWA Z O. PROF. JACKIEM SAUJEM Op

W czasach Pana Jezusa saduceusze próbowali prawdę o zmartwychwstaniu ciał interpretować symbolicznie. Przyszli oni kiedyś do Niego z wymyśloną przez siebie historią kobiety, która pogrzebała kolejno siedmiu mężów, sądząc, że gruntownie ośmieszyli w ten sposób naukę o rzeczywistym zmartwychwstaniu. Wtedy „Jezus im odpowiedział: Jesteście w błędzie, bo nie znacie Pisma ani mocy Bożej” (Mt 22, 29). Zauważmy dwa argumenty zawarte w tej odpowiedzi. Po pierwsze, „nie znacie Pisma”, które przecież wyraźnie uczy o zmartwychwstaniu - słowem, sam Bóg to obiecał, a On jest prawdomówny. Po wtóre, „ani mocy Bożej” - a ta jest przecież nieskończona i nic nie jest w stanie jej ograniczyć. Jeśli zatem wszechmocny i prawdomówny Bóg obiecuje, że zmartwychwstaniemy, to Bogu wypada wierzyć.

Wiara w zmartwychwstanie ciał była dla ludzi wychowanych w kulturze greckiej nie do przyjęcia. Czy chcecie, żeby Pan Bóg babrał się w zgn i liźnie, jaka po nas zostanie?! - pytał chrześcijan około roku 177 ciężko zgorszony tą ich wiarą wielki antychrześcijaóski polemista Celsus z Aleksandrii. Ale również ci, którzy uwierzyli w Chrystusa, próbowali prawdę o przyszłym zmartwychwstaniu interpretować symbolicznie. Nowy Testament stanowczo przeciwstawia się takim próbom (por. 1 Kor 15, 12-19; 2 Tm 2, 17n). Po prostu nie da się być naprawdę chrześcijaninem, nie wierząc dosłownie w przyszłe zmartwychwstanie ciał.

A że nasz zdrowy rozsądek nie tylko tego nie ogarnia, ale się temu sprzeciwia, to zupełnie inna sprawa. Bierze się to zapewne stąd, że w naszym życiu codziennym niezbyt starannie obchodzimy się z naszymi ciałami. Zapewne zbyt mało jesteśmy otwarci na moc Bożą, ażeby czyniła ona nasze ciała naprawdę narzędziami dobra, ażeby te różne dynamizmy, jakie Bóg umieścił w naszych ciałach, uporządkować tak, by nie działały one wzajemnie przeciwko sobie...

MB: Myślę, że w tej historyjce o siedmiu mężach jest jednak coś więcej niż tylko próba złapania Jezusa na nieścisłości logicznej. Tam się kryje pytanie w gruncie rzeczy bardzo aktualne: jeśli Pan Bóg dal nam w życiu doczesnym coś tak pięknego jak miłość, to chyba jej po zmartwychwstaniu nie odbierze t A Chrystus odpowiada: „Nie będą się ani

I    żenić, ani za mąż wychodzićDla wielu ludzi wizja wiecznej szczęśli-

I wości, w której mieliby być oddzieleni od bliskich, jest trudna do przy-I jęcia.

To pytanie jest oparte na błędnej przesłance: na wyobrażaniu sobie Pana Boga jako bytu, co prawda najdoskonalszego, niepojęcie dosko-

Egocentryzmy. jakimi naznaczona jest miłość prawdziwa, w czyśćcu opadną z niej jak rdza z żelaza.


nałego, ale tylko szczegółowego. Natomiast (jednak wystrzegajmy się tu interpretacji panteistycz-nej) On jest bytem powszechnym, realnie istniejącym, „w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy”

(Dz 17,28). Bóg w każdym z nas, a nawet w każdej biedronce i w każdym bławatku, jest bliżej niż dany byt - bławatek, biedronka czy ja - samemu sobie. Z tego wynika, że to wszystko, co jest naprawdę z Boga, w nas przetrwa; mało powiedzieć: „przetrwa” — to osiągnie całą swą niepojętą piękność. Dopiero w niebie rozpoznają się wzajemnie w całej swej wspaniałości mąż i żona, rodzice i dzieci itd., właśnie dlatego, że to wszystko będzie w Bogu, że to wszystko będzie niewyobrażalnie prawdziwe.

Natomiast — jak to wyjaśniał św. Tomasz z Akwinu - nie przetrwa po śmierci miłość nieprawdziwa, nawet jeśli była ona szalenie zaangażowana, pełna emocji, ale egocentryczna. Natomiast egocen-tryzmy, jakimi naznaczona jest miłość prawdziwa, w czyśćcu opadną z niej jak rdza z żelaza. Proszę zauważyć, że ta nauka zawiera w sobie program na nasze dzisiaj. Bo jeżeli żyjesz w grzechu, to założywszy nawet, że się ogromnie dla swoich dzieci poświęcasz, można zapytać: Czy ty naprawdę kochasz swoje dzieci, jeżeli nie umiesz kochać samego siebie? Co warta jest twoja miłość, jeżeli wypływa z serca skłóconego z Bogiem?

AW: Chyba za szybko uporaliśmy się z sądem szczegółowym. A rodzą się tu poważne kłopoty. Przede wszystkim, czy - jak pisał Herbert -nie będziemy sądzeni zbyt indywidualniet Sądzi się tu przecież oddzieloną jednostkę, której historia kończy się wraz z cielesną śmiercią. Jeśli jednak jestem powiązany z życiem innych ludzi, a konsekwencje moich działań sięgają daleko poza moją śmierć - to dopiero Sąd Ostateczny osądzi mnie w pełni i w całości,

25

_i_!_-


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
P1080905 c    ROZMOWA Z O. PROF. JACKIEM SA1JJKM OP
P1080902 4P*r ROZMOWA Z O. PROF. JACKIEM SAUJ0j Op nie tylko w opracowaniach teologicznych, ale i w
P1080898 k    ROZMOWA Z O. PROF. JACKIEM SALUEM OP się różne teorie, modele eschatolo
P1080899 ROZMOWA Z O. PROF. JACKIEM SALUEM OP 22) tęskni we mnie za tym Sądem. Ufam, że dzięki łasce
P1080901 ROZMOWA Z O. PROF. JACKIEM SALIJEM 0
P1080903 ROZMOWA Z O. PROF. JACKIEM SALI JEM
P1080904 ROZMOWA Z O. PROF. JACKIEM SALIJĘM 0W lej własności, bo kto nie dba o miłość może ją przegr
P1080849
P1080851
P1080843 ■ ■ ■ ROZMOWA W DRODZEŚmierć od tyłu ROZMOWA Z PROF. JACKIEM KOLBUSZEWSKIM Już niemal pól w
P1080847
P1080897 TEMAT MIESIĄCA TEMAT MIESIĄCA„Czego oko nie widziało../ Z o. prof. Jackiem Salijem OP 0
OFIAROWANIE w ŚWIĄTYNI 01 o. Luca BovioEwangelia według św. Łukasza, rozdział 2, wiersze 22-24. W cz

więcej podobnych podstron