4P*r ROZMOWA Z O. PROF. JACKIEM SAUJ0j Op
nie tylko w opracowaniach teologicznych, ale i w świadomości k|| ścielnej, mianowicie: radość i smutek świętych w niebie z pow« tego, co się dzieje na ziemi, tudzież złagodzenie męki potępiony) z powodu dobra, jakie się dzieje na ziemi. Święci, poza Matką Boskfl też byli grzesznikami. Nawet wielcy teologowie wypowiadali tezjfl których konsekwencje nie do końca muszą być chwalebne. Dobfl owoce ich czynów rodzą akcydentalnie radość w niebie, a złe owo! wywołują smutek... Nie wyobrażam sobie, żeby św. Jadwiga Śląski nie smuciła się w niebie, kiedy widziała, co wyprawia jej wnuk, Boi! sław Rogatka...
AW: To rzeczywiście pasjonujące, bo już św. Tomasz powiadaM że\ w piekle może być coś w rodzaju różnych poziomów mtensyumcĘŁ cierpienia. A z tego, co Ojciec mówi, wynika, że w niebie jest idetm tycznie, to znaczy wymiar czasowy (wieczność) pozostaje niezmieflM ny, natomiast intensywność przeżywania szczęścia będzie różna. Czyi mogłaby się zmieniać zależnie od tego, co się dzieje na ziemif To nie*I samowite...
Pan porusza temat jeszcze inny. Najprościej sformułował go Sobór! Florencki w roku 1439: dusze zbawionych „oglądają jasno samegj Boga w Trójcy Jedynego - takiego, jakim jest - w zależności od l różnych zasług, jedni doskonalej od drugich”. Apostoł Paweł ujął I to metaforycznie: „Jedna gwiazda różni się jasnością od drugiej*! (IKor 15, 41).
Chciałbym jednak powtórzyć: kiedy myślimy i mówimy o<tym, co 1 będzie po śmierci, bardzo trzeba się pilnować, żeby to nie była uciecz*! ka od naszego „teraz”. Kiedy podkreślamy, że inna będzie intensyw* i ność przeżywania szczęścia wiecznego, powinno to być nasycone pra«l gnieniem, aby już teraz kochać Boga jak najwięcej i coraz więcej. teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia!” (2 Kor 6, 2). •
To samo dotyczy naszych pytań na temat odrzucenia wiecznego. Przestudiowałem kiedyś opisy św. Tomasza na ten temat. W pew- J nym momencie postawiłem sobie pytanie, czy ten Tomasz był w pie-1 kle, że tak dokładnie wie, jak tam będzie. Szybko się zorientowałem*! że jestem przemądrzały: kolejne tezy św. Tomasza na temat pieklą!
oparte są na całkiem empirycznej wiedzy, jak nieludzki staje się nasz świat, kiedy wyrzucimy ze swojego życia Pana Boga. Okazuje się, że to nie było tak, iż Tomasz włożył palec do buzi i wypisywał, co mu się wydawało.
A W: Na przykład, że łysi odzyskają włosy, a starcy ciało trzydziestolatków...
Tu zarzuciłbym Tomaszowi ciekawość. Ze też mu się chciało takimi głupstwami zajmować...
AW: A mnie irytuje, kiedy lekceważy się opisy św. Tomasza. Wygląda to na pozór zabawnie, gdy w Sumie Teologicznej podejmuje problem, czy nasze uwielbione ciała zachowają organy płciowe. Jednak Akwi-nata omawia sprawę z całą powagą: mimo że wydaje się oczywiste, iż w niebie, gdzie nie ma potrzeb seksualnych, organy płciowe są nieużyteczne, to jednak teolog odrzuca ten argument ze względu na fakt, że w niebie zasada stosowności jest ważniejsza od zasady użyteczności. Możemy się uśmiechać, ale myślę, że odwaga św. Tomasza zasługuje na szacunek. Przecież wizja nieba jest czymś w rodzaju wzorca dla tego, w jaki sposób powinniśmy ustanawiać reguły życia na ziemi, a wizja pieklą pokazuje, czego powinniśmy bać się najbardziej. W dawnych wiekach obrazy nieba i pieklą stanowiły integralną część opisu rzeczywistości. Czy dzisiejsze, pełne wyższości odrzucanie prób bardziej szczegółowego opisu pieklą i nieba nie sprawia, że gorzej rozumiemy sens i wagę życia doczesnego f
Muszę to jeszcze przemyśleć, ale wydaje mi się, że tym razem to Pan ma rację, a nie ja.
MB: W tej perspektywie oglądania spraw ostatecznych przez to, co nam służy w życiu doczesnym, pojawia się pytanie o to, czy nasza modlitwa za dusze, które być może już od chwili śmierci cierpią w piekle, może im pomóc ? Czy taka modlitwa może zdziałać tyle, ile w przypadku dusz w czyśćcu cierpiących f Bo może istotnie w ten sposób rodzi się w nas nadzieja, że męki piekielne nie będą wiekuiste...