ks. Jerzy Szymik
Za holocaust oskarżajmy Boga. a ponieważ czekamy jedynie na Godota (czyli na nic), igrajmy z nicością. Parafrazując Miłosza można by powiedzieć. że jedynie skrzek karłów nie jest zabroniony i nie budzi ironicznych uśmiechów politowania. Czy to obraz przerysowany? Zapewne tak, ale tonacja ta jest też silnie obecna we współczesnej kulturze i w dzisiejszym świecie idei. I nie jest to nurt marginalny. Żeby nie być źle zrozumianym, nie ważę się nikogo z wyżej cytowanych sądzić. Nie mnie oceniać proporcje bólu i łaski, rozczarowań i niewiary, ludzkich losów i ich (nie)spełnienia. Staram się jedynie naszkicować - skrótową, siłą rzeczy, kreską - pewną wyraźną tendencję epoki: ruch w stronę „bez-bożnego heroizmu” (A. Camus: „być świętym bez Boga”), otwieranie furtki dla rozpaczy. Nieprzypadkowo Bursa, Wojaczek i Stachura są w dorzeczu Wisły bohaterami dla wielu będących przed trzydziestką Polaków.
Ale nie brak też twórców kultury, którzy, nie zamykając naiwnie oczu na pełną prawdę o condition humaine, bronią prawa do żarliwości, próbując podsycać ufność wobec bytu i życia. Oto - dla wytchnienia - wiersz, który miał swoje „pięć minut” po nowojorskiej tragedii z 11 września 2001 roku. Chodzi o utwór Adama Zagajewskiego pt. Spróbuj opiewać okaleczony świat. 1 choć ukazał się on w tamtym czasie na pierwszej stronie New York Timesa, został napisany wcześniej, a dotyczył właściwie spraw szerszych i ogólniejszych niż tragedia World Trade Center Spróbuj opiewać okaleczony świat, pamiętaj o długich dniach czerwca i o poziomkach, kroplach wina rosę.
O pokrzywach, które metodycznie zarastały opuszczone domostwa wygnanych.
Musisz opiewać okaleczony świat.
Patrzyłeś na eleganckie jachty, okręty; jeden z nich miał przed sobą długą podróż, na inny czekała tylko słona nicość.
Widziałeś uchodźców, którzy szli donikąd, słyszałeś oprawców, którzy radośnie śpiewali.
Powinieneś opiewać okaleczony świat Pamiętaj o chwilach, kiedy byliście razem w białym pokoju i firanka poruszyła się.
B6
Wróć myślą do koncertu, kiedy wybuchła muzyka, jesienią zbierałeś żołędzie w parku a liście wirowały nad bliznami ziemi.
Opiewaj okaleczony świat i szare piórka, zgubione przez drozda, i delikatne światło, które błądzi i znika i powraca.
Oto głos w sprawie nadziei. Głos, który jest - w moim przekonaniu -głosem „ochrzczonym”, czyli trzymającym równowagę na wąskiej linii pomiędzy rozpaczą a naiwnością. „Opiewanie okaleczonego świata”... Mamy świadomość, że świat jest kaleki i to z różnych powodów, że jest „absolutnie” niedoskonały - by użyć takiego paradoksalnego wyrażenia. Ale postawą, która owej świadomości towarzyszy nie jest ani rozpacz, ani nienawiść czy bezradność. Jest nią bowiem hymniczność, która poszerza serce i prowadzi w konsekwencji (bliskiej czy dalekiej - nie wiemy) do aktywnej miłości (aktów miłości). Człowiek („bohater liryczny”) zachowuje się tu jak psalmista, który wobec dramatu życia wydobywa z siebie skargę i pochwałę zarazem. Opiewać okaleczony świat.. Ograniczona i ułomna, hubka tylko, ale jednak prawdziwie „nadziejorodna”, nadziejotwórcza postawa.
Ecclesia in Europa
Skąd brać do tego siły? Można tu wymienić zapewne wiele przyczyn natury psychologicznej, duchowej, genetycznej, kulturowej, dla których ludzie się nie poddają i nie popełniają samobójstwa (duchowego bądź fizycznego). Ostatecznie jednak, z teologicznej perspektywy, nadzieja ma jedno imię i jedną tylko bramą dostaje się w nasz świat Tą ostatnią jest Jezus Chrystus. „Jeżeli ktoś wejdzie przeze Mnie, będzie zbawiony, znajdzie paszę nadziei, będzie miał życie w obfitości” (por. J 10,7-10).
Tak wyglądała argumentacja Jana Pawła II, „świadka nadziei”, w tej sprawie. Oto kilka najważniejszych uwag wyjętych z Ecclesia in Europa, tez dotyczących ostatecznej chrystokształtności nadziei. Zasadnicza myśl dokumentu jest pod tym względem radykalna: jeśli nadzieja jest prawdą, to jest nią Chrystus. Poza Nim jest ona iluzoryczna bądź nietrwała Ecclesia ta została napisana dla Europy, zatem głównie taki jest też kontekst wyłożonej
V