Jose Damian Gaitan OCD
zwykłym, wielkim oszukiwaniem samego siebie. Do postrzegania tego jako konieczne i nieodłączne dla życia chrześcijańskiego prowadzi nas, z jednej strony, świadomość i rzeczywistość naszej grzesznej kondycji, której doświadczamy każdego dnia. Nieustannie musimy przezwyciężać samych siebie, by pokonać tę rzeczywistość zła, które gnieździ się w sercu każdego człowieka, by nie pozwolić dać się zwieść złu, które może nas spotkać na naszej drodze, i aby nie deprawować samego siebie, nie używać źle rzeczy dobrych, które Bóg postawił w naszym świecie, lub do nich nie przylgnąć, lecz by używać je według Niego (por. Gaudium et Spes 37; św. Jan od Krzyża, Droga na Górę Karmel [D] 1,3,4).
Z drugiej strony, prowadzi nas do tego - o czym była mowa wcześniej -również stałe pragnienie, które winno zagnieździć się w sercu człowieka, I każdego chrześcijanina, by ten przystosował pozytywnie swe Asceza służy życie do wymogów Ewangelii, woli Bożej wobec Niego (nie pokonywaniu tylko przez unikanie grzechu). Byt osób, które żyją i „przepusz-
z,a* czają" Boga przez wszystkie „pory” swego bytu, jest czymś, co wymaga także wysiłku, ascezy.
To, co było wymiarem ascetycznym życia Jezusa, może pomóc nam teraz lepiej wyjaśnić idee dotyczące wymiaru ascetycznego w życiu chrześcijanina. Przede wszystkim po to, by nie utożsamiać bez zastanowienia wymiaru ascetycznego naszego życia z praktykami ascetycznymi. To pierwsze będzie wymagać tych drugich, aby być prawdziwym, jednak praktyki nigdy nie powinny być całkowicie identyfikowane z ascetycznym życiem. Powiedziałbym, że w Jezusie to, co jest najbardziej widoczne, ponad jakikolwiek szczegół, to generalnie ascetyczna postawa całego Jego życia. Konkrety w istocie rzeczy nie są niczym więcej jak tylko konkretami, oderwane od wymiaru podstawowego nie znajdują swego prawdziwego znaczenia.
Ten ogólny wymiar ascetyczny, który naznacza Jego życie i samą Jego śmierć, w Jezusie posiada znaczenie tylko w świetle tego, co pozytywne: w świetle jego posłannictwa. Jego miłości do Ojca, który Go posłał i którego wolę pragnie realizować minuta po minucie, i w świetle Jego miłości do ludzi, do których został posłany. 1 to za cenę jakiejkolwiek ofiary, nie ustępując innym ludzkim względom. Za cenę własnego życia. Krzyż nie ma znaczenia jako taki, sam w sobie, ale ma znaczenie poprzez to, co oznacza. Jest on dla nas, którzy wierzymy w Chrystusa, najwyższym symbolem Jego życia, które osiągnęło szczyt w Jego oddaniu życia za ten ideał i posłannictwo.
Od tych, którzy mają Jezusa za nauczyciela, nie wymaga się innej ascezy, jak tej, która pochodzi stąd. To znaczy - życia jako rezygnacji ze wszystkiego, bycia gotowym do jakiegokolwiek poświęcenia dla Ewangelii.
To jest to, co winno być zawsze na pierwszym planie wszelkich naszych motywacji ascetycznych (por. Mt 16,24-26.19; Łk 14,25-33). W tym sensie św. Paweł radzi, byśmy patrzyli na siebie przez pryzmat życia i tajemnicy Chrystusa, aby móc w ten sposób upodobnić się do Niego (por. Flp 2; 2 K.or 4,10-11). Tylko w tym świetle, tak misterium paschalnego Chrystusa, jak i nowego życia w Nim, które zostało nam dane na chrzcie, można zrozumieć także inne refleksje św. Pawła na temat konieczności wysiłku duchowego, walki toczonej w nas przeciw wszelkiemu zalążkowi zła, postępując w zgodzie z życiem nowym Ewangelii, będąc synami w Synu (por. 1 Kor 9,24-27; Gal 5; Ef 6).
O tej radykalności mówi nam św. Jan od Krzyża w całym swym dziele, lecz przede wszystkim w formie bardzo wyraźnej - w całym rozdziale siódmym II księgi Drogi na Górę Karmel. Tekst klasyczny w tym znaczeniu przedstawia się następująco:
O! Któż by mógł skutecznie to wyłożyć, pokazać i dać zasmakować w tym, co zawiera w sobie owo wskazanie o zaparciu samego siebie, dane przez naszego Zbawiciela, by osoby duchowe ujrzały, jak właściwy sposób dążenia po tej drodze jest inny od tego, jaki wiele z nich uważa za dobry! Jedni bowiem myślą, że wystarczy jakikolwiek rodzaj skupienia i poprawy życia. Inni znowu zadowalają się pewnym stopniem ćwiczenia się w cnotach, praktyki modlitwy, umartwienia i nie dochodzą do zalecanych przez Zbawiciela: ogołocenia, ubóstwa, oderwania się i czystości duchowej, wszystko to jest jednym. Dzieje się tak dlatego, ponieważ wciąż jeszcze karmią i odziewają swą naturę pociechami i uczuciami duchowymi, zamiast oderwać się i wyzbyć tego dla Boga. Inni jeszcze sądzą, że wystarczy oderwać się od rzeczy tego świata, a nie wyniszczają się i nie oczyszczają z tego, co dotyczy ducha (D 2,7,5).
Jak przeżywać ascezę dziś?
Z tego, co powiedzieliśmy do tej pory, jasno wynika, że, przynajmniej dla chrześcijanina, ważne jest nie obciążanie się pokutami zewnętrznymi, coś, co może być zewnętrzną formą danej osoby, lecz życie umartwione, co niesie ze sobą określoną postawę wewnętrzną. Umrzeć dla wszystkiego, by