Rody rwecMe jako czynnik struktury społecznej w Polsce XIII -XV wieku (1973)
polityczną zajętą w 1371 r. przez biskupa poznańskiego Jana wraz zjego rodem Doliwów („et sua parcntela Dolywa1)2 37. Ostatni ten zwrot żywo przypomina wcześniejsze, występujące masowo w źródłach XIII, ale jeszcze i XIV w. (również u Janka) oznaczenia możnowładcy „cum sua societate”, „cum suis consan-guineis et amicis”, „sequacibus”, „consortibus” itp. Jakości nie ulegają tu zmianie, otrzymują natomiast zbiorową i bardziej precyzyjną, a nadto trwałą nazwę. Zjawisko społeczne zawsze wyprzedza swoje miano, ale też wywołuje potrzebę jego powstania. Toteż nie przemieszanie imion rodowych (jak chciał W. Semkowicz)8, lecz rozrośniecie się wczesnofeudalnych gniazd w rody, o kilku czołowych jednostkach z różnych gałęzi, których znaczenie mogło się równoważyć, zapoczątkowało długotrwały proces zamiany denominacji indywidualno-przywódczych w zespołowe. Jedne i drugie wyrażają wszakże - jak to widzimy w źródłach - grupy solidarności.
Między obu przesłankami a wnioskiem J. Adamusa tkwi błąd, który można sformułować następująco: a) autor ów wysuwał pod adresem przeciwników wygórowany i nierealny postulat udowodnienia bezwzględnej solidarności ro-dowców, b) nie przyjmował możliwości autentycznych wspólnot politycznych opartych na luźnych tylko podstawach organizacyjnych8. Za pomocą pojedynczych przypadków braku jednomyślności - środowiskowej wartości rodów rycerskich obalić się nie da. Również jednak i W. Semkowicz traktował IS5 wymóg całkowitej solidarności rygorystycznie, w razie jej załamania domniemywając trwały rozpad danego rodu40. Tymczasem rzeczywisty dylemat leży w liczbowej proporcji przypadków. Przytoczony przez W. Semkowicza przykład Starzy, Stanisława z Chrobrza, który w 1285 r. opowiedział się za Leszkiem Czarnym, „sprzeciwiając się wszystkim braciom i krewnym swoim1 (ob-missis omnibus fratribus et amicis suis)61, przynosi dwa równie prawdziwe fakty: a) jeden rodowiec złamał solidarność Startów, stając w przeciwnym obozie politycznym; b) wszyscy Starżowie oprócz jednego wystąpili wspólnie przeciwko panującemu księciu. Różnice w akcentowaniu każdego z tych faktów stwarzają przesłanki do diametralnie rozbieżnych wniosków społecznych. Tymczasem o wiele większą wagę gatunkową ma fakt drugi, tj. wspólna polityka Startów, a miarą proporcji jest tu ogólna liczba dorosłych członków tego rodu w Małopolsce. Wyłamaniu się jednej czy dwu jednostek z linii przyjętej przez zbiorowość można przyznać tylko rangę marginesu. Walor prawdziwego argumentu przeciw znaczeniu rodów przysługuje wyłączpie przypadkom bardziej zrównoważonych liczebnie rozbieżności. Nawet i ichCiia dowodowa nie dorównuje jednak przykładom solidarnej polityki. Wymowa bowiem tych ostatnich jest zupełnie jednoznaczna, w razie natomiast rozbieżnego zaangażowania rodowców nie możemy wykluczyć ukartowanej uprzednio asekuracji na dwie strony, choćby dla zabezpieczenia substancji majątkowej. Wypadki interwencji stronników zwycięskiego władcy na rzecz przywrócenia do łask ich
Rody nrrrikle Jako czynnik nlrvktury ipolmnrj w Polica XIII- XV wieko (f 971)
krewnych związanych z obozem pokonanym to w ostatecznym rozrachunku także argument za istnieniem wiązi wewnątrzrodowej. Wiąż tą musimy oczy-wiście traktować jako względną - konsekwencje przynależności do rodu ograniczało zarówno poczucie łączności z bliskimi krewnymi po kądziełi, jak i wynikający z prawa rycerskiego, obwarowany sankcjami obowiązek wierności wobec władcy. Wielość książąt w XIII w. musiała często stawiać w przeciwnych obozach współrodowców z różnych dzielnic. Bariery graniczne przezwyciężała jednak niejednokrotnie tzw. opozycja możnowtadcza - w usiłowa- i S6 niach lub dokonaniach zmiany władcy na rzecz księcia z dzielnicy innej mamy prawo dopatrywać się intenregionalnego porozumienia krewnych, Do takiego wniosku upoważnia analiza składu uczestników tego rodzaju wystąpień; ich powiązania rodowe i majątkowe z dotychczasowym księstwem nowego elekta są zazwyczaj możliwe do wykrycia''2. Krewniaczych więzi nie zacierał jednak nawet udział w walce po przeciwnych stronach, jeżeli tylko wynikało to z powinności feudalnych. Stan ten nie uległ zmianie również i wtedy, kiedy miejsce domowych waśni międzyksiążęcych zajął - tak przecież żywo angażujący świadomość społeczeństwa polskiego - konflikt Królestwa z zakonem krzyżackim.
W 1332 r. rycerz Grzymisław Kościelec, rodzony brat dowódcy polskiej załogi Brześcia, wojewody Wojciecha Kościelca, uczestniczył w krzyżackiej wyprawie na to miasto, jako poddany Zakonu z ziemi michałowsldej. Mimo to po śmierci Grzymisława opiekę nad jego małoletnimi synami i ich majątkiem sprawował właśnie wojewoda Wojciech62. Siedemdziesiąt lat później kilku Ogoó-czyków łęczyckich i kujawskich świadczyło przed sądem ziemskim w Brześciu na rzecz swego współkłęjnotnika Mikołaja z Trutowa, mianowanego przez Zakon chorążym dobrzyńskim i pozostającego aktualnie w sporze ze szlachcicem kujawskim herbu Pomian. Treścią ich świadectwa był właśnie dygnitarski status Mikołaja64, choć współcześnie egzystował konkurencyjny, tytularny chorąży dobrzyński z ramienia króla Jagiełły, a krzyżacka okupacja tej ziemi wywoływała nie milknące sprzeciwy w Polsce.
Stawanie przed sądem w interesie współrodowców to najbardziej masowy przejaw solidarności. Przekazy na ten temat daleko wykraczają poza sprawy nagany szlachectwa, obejmując spory o majątki, granice, zajazdy, pobicia, szkody, a także mediacje przy podziałach ojcowizny czy iękojemstwo za dłużników. Znajomość genealogii wykrywa tu nieustannie współdziałanie kkjootni- if? ków, walnie rozszerzając źródłową podstawę naszego zagadnienia. Są to przy tym krewni różnego stopnia, w sprawach spornych zazwyczaj nie najbliżsi, świadectwo tych ostatnich wymagało bowiem uprzedniej zgody strony przeciwnej. Źródła sądowe dają najlepszy wgląd w wewnętrzną (strukturę i organizację rodu. Tu przede wszystkim występują owi seniora - zwani także maiores, pociores i nobiliores - w których W. Semkowicz domniemywał się stałych starostów rodowych, co zgodnie zakwestionowali zarówno skrajni, jak i umiarkowani jego krytycy. Funkcje „seniorów" były wielostronne; świadczyli oni
ttJ. Biernik, Wielkopolska..., 1285.
41 Tamże, s. 70.
M AGAD, Księga ziemska brzeska 2, k. 6Sv: jest ma vcmi y swatczimi Micolaya s Tnitowa och mistrza crziszcwniczkego ymecz chohnstwr doprrinske".
73
“W. Semkowicz, Ród Polaków, s. 152-153. "KOM, Li,nr 109.
” UPH. t. II, s. 651,728,747-748.
"W. Semkowicz, Ród Paluków, s. 156-157.
J. Adamus, Polska teoria rodowa, i. 170-177.