46 Poetyka dzieła otwartego
brzmi ze znaną z fizyki zasadą komplementarności, głoszącą, że nie można wyznaczyć równocześnie różnych parametrów cząstki elementarnej i że do jej opisu potrzebne są różne modele, „o tyle uprawnione, o ile są użyte we właściwym miejscu, ale wzajemnie się wykluczające i dlatego noszące nazwę komplementarnych”?1 Czyż przy omawianiu wspomnianych dzieł nie nasuwa się nam — jak uczonemu w jego szczególnej sytuacji doświadczalnej — wniosek, że niepełna znajomość jakiegoś układu jest istotnym elementem jego określenia i że „dane uzyskane w różnych warunkach doświadczalnych nie pozwalają się ująć w jednym obrazie, ale powinny być uważane za komplementarne w tym śensie,iż ich suma dopiero przynosi pełną informację o przedmiotach”?2
Mówiliśmy dotychczas o wieloznaczności jako o dyspozycji moralnej i kategorii teoretycznej; zarówno psychologia jak i fenomenologia mówią ponadto jeszcze o wieloznaczności percepcji jako o możliwości wyjścia poza konwencjonalną wiedzę po to, ażeby uchwycić świat w jego świeżości, zanim przyzwyczajenia i nawyki narzucą tej percepcji swoje prawa. Już Husserl stwierdzał, że „każdy stan świadomości posiada własny «horyzont», który zmienia się odpowiednio do zmiany jego związków z innymi stanami świadomości i w miarę upływania faz własnego rozwoju... Na przykład w procesie każdej zewnętrznej percepcji te strony przedmiotu, które są «naprawdę percypowane», odsyłają do stron jeszcze nie percy-powanych, a jedynie antycypowanych — jakby oczekiwanych, nawet jeszcze nie w intuicji — jako aspekty, które <mają się pojawić»w percepcji. Jest to rodzaj stałego rozszerzenia (pretensji), które w każdej nowej fazie percepcji nabiera odmiennego znaczenia. Ponadto horyzonty percepcji wskazują na inne jeszcze możliwości, jakie otworzyłyby się przed nami, gdybyśmy pokierowali inaczej odbywającym się procesem percepcji, gdybyśmy na przykład spojrzeli inaczej niż przed chwilą, robiąc krok naprzód lub w bok”3.
Sartre ze swej strony stwierdza, że to, co istnieje, nie może sprowadzać się do określonej liczby przejawów, gdyż każdy z nich pozostaje w związku z podmiotem, który podlega nieustannym zmianom. A więc nie tylko przedmiot posiada rozmaite Abschattungen (czyli profile), ale istnieje możliwość zajęcia rozmaitych punktów widzenia wobec tego samego profilu. Aby zdefiniować dany przedmiot, należy go umieścić
Werner Heisenberg: Das Naturbild der heutigen Physik, Hamburg, Rowohlt, II 3, oraz Physics and Philosophy, London 1958, rozdz. 3.
Niels Bohr w polemice z Einsteinem w Albert Einstein — Philosopher--Scientist, 1949. Epistemologowie związani z metodologią kwantową mieli słuszność przestrzegając przed naiwnym przenoszeniem kategorii z dziedziny fizyki na płaszczyznę etyki i psychologii (utożsamianie indetermi-nizmu z wolnością wewnętrzną itd.; por. np. Philipp Frank: Present Role oj Science, referat wprowadzający na XII Międzynarodowym Kongresie Filozoficznym, Wenecja, wrzesień 1958). Niesłuszne byłoby także posądzanie nas, że przeprowadzamy tu analogię między strukturami dzieła sztuki a założonymi strukturami świata. Nieokreśloność, kompłementar-ność, brak związków przyczynowych to nie sposoby istnienia świata rzeczywistego, to systemy opisu, użyteczne dla tego, kto chce w tym świecie działać. Dlatego też nie interesuje nas stosunek między sytuacją „ontologiczną” a jakością morfologiczną dzieła, interesuje nas natomiast stosunek, jaki zachodzi między sposobem objaśniania mechanizmu procesów fizycznych a sposobem objaśniania mechanizmu procesów tworzenia i percepcji artystycznej. A więc stosunek między metodologią naukową a poetyką (wyrażoną explicite lub implicite).
Edmund Husserl: Meditations cartesiennes, Paris 1953, s. 39. Widzimy więc najwyraźniej, że Husserl traktuje przedmiot jako formę skończoną, dającą się zidentyfikować, a jednak „otwartą”: „Nie możemy na przykład określić tych stron sześcianu, których w danej chwili nie widzimy, a jednak pcrcypujemy go jako sześcian, wespół z jego barwami, kształtem itd., zanim jeszcze inne jego cechy staną się dla nas widoczne, przy czym każde określenie, które go charakteryzuje, jest zawsze otwarte na inne cechy, które aktualnie pozostają nieokreślone. To pozostawianie bez określenia? pewnych cech — zanim zostaną one ujęte w percepcji, co zresztą może nigdy nie nastąpić — stanowi element konstytutywny samej świadomości percepcyjnej, czyli jest tym, co tworzy horyzont” (s. 39).