306 Marshall D. Saiilins
„Pierwszym wrażeniem, jakie musi odnieść przybysz w zetknięciu z tą doskonale funkcjonującą grupą we wschodniej Ziemi Arnhema, jest wrażenie pracowitości [...] 1 musi z podziwem zauważyć, że z wyjątkiem bardzo małych dzieci [...J nikt nie próżnuje” (Thomson 1949b: 33-34).
Nic nie wskazuje, ażeby mieli oni większe trudności z zapewnieniem sobie utrzymania niż inni myśliwi (Thomson 1949a). Powód ich niezwykłej pracowitości leży gdzie indziej w: „złożonym i wytężonym życiu obrzędowym”, zwłaszcza w wypracowanym ceremonialnym cyklu wymiany, który jest źródłem prestiżu w' rzemiośle i handlu (Thomson 1949b: 26. 28, 34 i nast., 87 i nast.). Nie dotyczy to większości pozostałych łowców. Ich egzystencja jest równie monotonna, jedyne przyjemności to jedzenie i trawienie w czasie wolnym. Ich orientacja kulturowa nie jest ani dionizyjska. ani apollińska, lecz „gastryczna”, jak powiedział o Szoszonach Julian Steward. Lecz może być również dionizyjska, to znaczy bachiczna:
„Jedzenie z dzikimi przypomina picie z europejskimi pijakami. Te wysuszone i zawsze spragnione typy chętnie zakończyłyby żywot w beczułce małmazji, a dzicy w garnku pełnym mięsiwa; tamci mówią tylko o piciu, a ci tutaj tylko o jedzeniu" (LeJeune 1897; 249).
Wygląda to tak, jak gdyby nadbudowy tych społeczeństw uległy erozji, pozostawiając jedynie nagą twardą egzystencję, a ponieważ sama produkcja jest łatwa, ludzie mają mnóstwo czasu na przesiadywanie i rozmowy. Trzeba jednakże zastrzec, że istnieje prawdopodobieństwo, że etnografia łowców i zbieraczy jest w większości opisem kultur niekompletnych. Delikatne cykle rytuałów i wymiany mogły zaniknąć bez śladu, zniszczone w najwcześniejszych stadiach kolonializmu, kiedy stosunki między grupami narażone były na ataki i zakłócenia. Jeżeli tak było, należy od nowa przemyśleć zasady „pierwotnego” społeczeństwa z punktu widzenia owej pierwotności i raz jeszcze zrewidować ewolucyjne schematy. Tak czy owak od żyjących łowców możemy się dowiedzieć choć tyle. że „problemy ekonomiczne” były łatwe do rozwiązania przy użyciu technik paleolitycznych. Później jednak już tak nie było. aż do momentu gdy kultura zbliżyła się do szczytu swych materialnych osiągnięć, kiedy to wzniosła świątynię nieosiągalnemu: nieskończonym potrzebom.
Przełożył Przemysław Niesiołowski
1
PŁEĆ KULTUROWA -ANTROPOLOGICZNY SENS PODSTAWOWYCH ZRÓŻNICOWAŃ BIOLOGICZNYCH CZŁOWIEKA