408 SPORY O NOWĄ POETYKĘ
w nim było absolutne, stało się poza nim przypadkowym, porozrywanym, bez związku.
Bo w chwili, kiedy musiał tę fikcyjną rzeczywistość przyjmować za pomocą zmysłów, tracił i zamącał w sobie absolutną świadomość wszechrzeczy.
Musiał porozrywać na części to, co jest ciągłym i jednym.
Musiał czas podzielić na kawałki, bo biedna jego świadomość pracuje w przestankach i już czasu poza sekundę nie chwyta; z ciągłości czasu wyławiał tu i owdzie oderwane kawałki i nazwał to przyczyną i skutkiem. A mając te dwie fikcyjne dane, zabił w sobie świadomość absolutnej ciągłości bytu i wytworzył wolę i odpowiedzialność. Na tym fikcyjnym wniosku oparł cały gmach swych moralnych i społecznych zasad.
Dalej musiał rozerwać wszystkie rzeczy w przestrzeni, bo zmysł wzrokowy również niezmiernie ograniczony — musiał rozerwać całość na części, bo mózg za słaby, by móc cośkolwiek w całej jego nierozerwalności objąć — gdy słyszał dźwięk, nie czuł równocześnie jego woni, nie widział jego kształtów 12.
I to porozrywanie, przekształcenie, wykoszlawienie wszystkich zjawisk nazwał realnością,
a wierne odtworzenie tej fikcyjnej realności w tym samym porządku, systemie, szeregach, przekształceniach w niedołężnym mózgu nazwał realizmem.
12 Rozważania Przybyszewskiego dotyczą zjawiska tzw. 1’audition coloree (barwne słyszenie), które — rozszerzone na rozmaite wrażenia zmysłowe, a nawet pojęcia — stało się jednym /. podstawowych elementów poetyki tego czasu (tzw. syne-stezja, zwana inaczej transpozycją wrażeń, np. błękitna melodia, czerwona rozpacz). Zjawisko „barwnego słyszenia” pozostaje w związku z teorią „powszechnych powinowactw”, według której wszystko się ze sobą łączy, wszystko sobie odpowiada.
Cała dotychczasowa sztuka z małym wyjątkiem tej, którą tworzył geniusz, była sztuką realną.
Podział jej na idealną i realistyczną opiera się li tylko na pewnych danych etycznej i religijnej natury.
Sztuka jest jedynym objawieniem duszy.
Cała dotychczasowa sztuka — sztuka realistyczna — była bezdrożem duszy.
STRESZCZAM DALEJ:
Dusza jest jedyna i niepodzielna, jej uświadomiona cząsteczka potrzebuje tych kilku biednych zmysłów, ale poza zmysłami tkwi jeden niepodzielny organ, w którym miliony zmysłów się przenikają, w którym każde zjawisko objawia się we wszystkich swych wartościach, objawia się jako jedność i absolut.
Dźwięk jest tam równocześnie barwą i wonią, i wszystkim tym, na co w mowie nie ma wyrażenia.
Jest to pojęcie czegoś nieuchwytnego; każde wrażenie przestaje być przedmiotem myśli, a staje się samym sobą: fenomenem.
W tej głębi, w absolutnej świadomości tracą wartość wszystkie asocjacje myślowe stworzone za pomocą zmysłów, a kojarzą się nowe, jedynie rzeczywiste związki i połączenia uczuciowe.
Poza zmysłową asocjacją dźwięku li tylko z dźwiękiem, barwy li tylko z barwą istnieje uczuciowa asocjacja najróżnorodniejszych wrażeń, bo mają ten sam podkład uczuciowy: w chwili, kiedy spłynęły do duszy, skojarzyły się nierozerwalnie równą intensywnością.
Do tej głębi, do tej absolutnej świadomości dotrzeć, do niej wniknąć pragniemy.
Za pomocą nie zmysłowego, ale uczuciowego kojarzenia wrażeń roztworzyć pragniemy nowe widnokręgi, odsłonić rzeczy tajne i w słowa nieujęte.
32 — B. N. 1/212 (Programy literackie Młodej Polski)