Pojęcie aoojologii homanietryornej 45
do fałszywych wniosków w tym sensie, żo eksplikował jako specyfiki humanistyki taki© właściwości poznania humanistycznego, które na gruncie przynajmniej niektórych antypozytywistycz-nych rekonstrukcji przyrodoznawstwa cechują poznanie naukowe w. ogóle. Jako przykład niech posłuży daleko idąca zbieżność pomiędzy poglądami antynaturalizmu na temat roli podmiotu w poznaniu humanistycznym a tym, co na temat roli podmiotu w naukach przyrodniczych pisze Michael Polany i. Wiele z osobliwości nauk społecznych, o których pisał Stanisław Ossowski, jest osobliwościami nauk społecznych tylko na gruncie pozytywistycznej rekonstrukcji przyrodoznawstwa.
Wróćmy do głównego wątku. Pojęcie socjologii humanistycznej zbudowano jest podobnie jak pojęcie naturalizmu u Poppera 1. Podstawowe założenie definicyjne powiada, że socjologia humanistyczna to socjologia typu tradycyjnego, tzn. działalność intelektualna mająca te cechy, które charakteryzują socjologię tradycyjną (rozumianą w tym przypadku jako socjologia sprzed pozy ty wisty czuego przełomu lat czterdziestych i pięćdziesiątych). Założenie to uzupełnione jest pewną rekonstrukcją socjologii tradycyjnej" w zasadniczych swych punktach zgodną z antynatu-ralistyczną filozofią humanistyki. Rekonstrukcja ta w zasadzie powinna więc pełnić rolę empirycznego opisu socjologii humanistycznej, tzn. w zasadzie powinno być sprawą otwartą, czy socjologia humanistyczna jest taka, jak to głosi owa rekonstrukcja. Faktycznie rekonstrukcja ta funkcjonuje jako (definicyjna) eks-plikacja pojęcia socjologii humanistycznej.
Rozważania te mogą się wydać zbędnym dzieleniem włosa na czworo. W gruncie rzeczy chodzi jednak o sprawę ważną. Okazuje się bowiem, żc program socjologii humanistycznej jest nie tyło programem kontynuacji socjologii tradycyjnej, co programem kształtowania socjologii zgodnie z pewną odmianą antypo-zy ty w izmu w humanistyce. Występując przeoiw pozytywistycznej reglamentacji myśli humanistycznej wprowadza się tu pewien wzór socjologii, który — niezależnie od wszystkiego — ma właściwości wzoru normatywnego i z konieczności prowadzi do reglamentacji innego rodzaju. Co więcej, będąc swego rodzaju pozytywizmem a rebours, koncepcja socjologii humanistycznej eksplikuje jako sprawy pierwszorzędne takie problemy poznania humanistycznego, które w innym kontekście zeszłyby prawdopodobnie na plan dalszy. Przykładem jest koncepcja „rozumienia” podniesiona do rangi centralnego problemu metodologicznego humanistyki. Jest to niewątpliwie problem ważny, ale rangę problemu centralnego zyskał on dzięki temu, że w tym właśnie punkcie konflikt pomiędzy doświadczeniem badawczym humanisty a doktryną pozytywistyczną rysuje się najostrzej. Jakkolwiek paradoksalnie to brzmi, „sprawa rozumienia” — tak jak się ona przedstawia w literaturze metodologicznej — ma swe źródło w pozytywistycznej filozofii nauki, a ściślej mówiąc, jeBt produktem ubocznym pozytywistycznego programu usuwania z nauki wszelkiego rodzaju „irracjonalizmów”. Nie znaczy to oczywiście, że bez pozytywizmu nie byłoby problematyki rozumienia. Nie byłoby jednak „sprawy” rozumiem a, a badania nad rozumieniem poszłyby prawdopodobnie w innym kierunku, a w każdym razie nie byłyby tak silnie podporządkowane potrzebie wykazania racjonalności tej procedury.
W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych koncepcja socjologii humanistycznej spełniła ważną rolę, stanowiąc narzędzie obrony tych aspektów poznania humanistycznego, które pozytywizm Bpychał do rzędu akademickich zabobonów. Jej racją bytu była sytuacja intelektualna charakteryzująca się ewidentnym konfliktem pomiędzy dominującym systemem przekonań na temat istoty nauki — i, w związku z tym, pożądanego kierunku rozwoju socjologii — a doświadczeniem badawczym humanisty. Załamanie się pozytywistycznej koncepcji nanki — a w każdym razie radykalny spadek znaczenia doktryny pozytywistycznej jako wykładni metody naukowej — stwarza sytuację nową, w której pojęcie to traci swą wartość jako narzędzie analizy metasocjolo-gicznej. Podział socjologii na humanistyczną i pozytywistyczną („naukową”, „empiryczną” itp.) był zawsze z merytorycznego punktu widzenia podziałem sztucznym, zaciemniającym intelek-
Por. ibidem.