50 Mklfokd E. Simko
Sądzę, że, inaczej niż w przypadku dwóch ostatnich celów, etnograficzny partykularyzm jest intelektualnie trywialny, jeśli bowiem badania etnograficzne nie mogą przyczynie się do formowania nietrywialnych. wyjaśniających teorii społeczeństwa i kultury ani nie mogą doprowadzić do odkrycia wartościowych empirycznych generalizacji na ich temat, jeśli zaś w przeciwnym razie mogą one przyczynić się tylko do wyjątkowych ustaleń dotyczących konkretnych wierzeń i zwyczajów kultur pierwotnych lub rolniczych w całej ich złożoności, jaką możliwą intelektualną wartość mogą mieć te badania?
Innymi słowy, jeśli kultury są tekstami, a celem badania etnograficznego jest interpretacja, wtedy wybierając nasze teksty powinniśmy przyjąć kryteria, które krytycy literaccy stosują wybierając własne teksty. Zamiast marnować swój czas na jakiś stary tekst, krytycy literatury, w przeciwieństwie do recenzentów, poświęcają swoją energię na interpretację wyjątkowych książek autorstwa Jane Austen albo Fiodora Dostojewskiego, a nie nowel Jacka Kerouaca czy Hermana Wouka. Interpretacyjne rozumienie tekstów Austen czy Dostojewskiego jest w sensie intelektualnym ważniejsze, ponieważ, będąc wyjątkowymi, podejmują problematykę ogólną, uniwersalną i przez to humanistyczną.
Analogicznie, jeśli interpretacja jest naszym celem, wtedy powinniśmy wybrać kultury szczególne - kultury, których interpretacja może przyczynić się do zrozumienia wielkiego luku kultury. Lecz jeśli, jak postuluje relatywizm epi-stemologiczny. niewspółmierność kultur wyklucza w zasadzie samą możliwość pełnienia takiej roli przez poszczególne kultury, to wtedy trudne staje się dostrzeżenie, jakie znaczenie intelektualne może mieć szczegółowa interpretacja konkretnych wierzeń i zwyczajów kultur pierwotnych lub rolniczych. Jeśli pogląd ten byłby idiosynkratyczny albo jeśli miałby małe znaczenie praktyczne dla statusu antropologii, mimo że byłby powszechnie podzielany, mógłby być ignorowany jako wyraz preferencji intelektualnych konkretnego uczonego. Niestety ani jedno, ani drugie nie ma miejsca. Pogląd ten jest szeroko podzielany i posiada duże znaczenie, co postaram się potwierdzić wskazując na trzy ostrzegawcze sygnały.
Sygnał pierwszy: ostatnio Narodowy Komitet Badań (badawcza gałąź Narodowej Akademii Nauk) utworzył specjalną komisję mającą ocenić „status nauk o zachowaniu ludzkim i nauk społecznych". Komisja wyróżniła 32 obszary badawcze, w których zgodnie z badaniem ankietowym przeprowadzonym wśród czołowych badaczy, są aktualnie prowadzone najważniejsze „podstawowe badania” w tych dyscyplinach. Tylko w 3 spośród 32 można by dostrzec wkład antropologii. Na domiar złego wśród 75 osób powołanych do przewodniczenia lub współprzewodniczenia w podkomisjach oceniających badania w tych obszarach, tylko dwie były antropologami. Mogłoby się wydawać, że współczesne badania antropologiczne nie są postrzegane przez dostojnych kolegów reprezentujących te nauki jako mające wiele do zaproponowania w ramach badań podstawowych. Tak jak optymistyczny jest fakt. że kultura i ideologia zostały zidentyfikowane jako obszary badań podstawowych, co może być odebrane jako obiecujący znak, to jednak wszyscy członkowie (włącznie z przewodniczącym podkomisji) powołani do ich oceny są antropologami, w przeciwieństwie do praw ie wszystkich innych podkomisji, których członkowie reprezentują szeroki wachlarz dyscyplin. W skrócie
- antropolodzy są postrzegani albo postrzegają siebie jako mieszkańców intelektualnego getta, którego główny zasób - kultura i ideologia - ma niewiele do zaproponowania dla intelektualnego dorobku zbiorowych przedsięwzięć nauk społecznych.
Sygnał drugi: niedawno to samo ciało (Narodowy Komitet Badawczy) powołał jeszcze jedną specjalną komisję do oceny statusu czarnych Amerykanów. W pierwotnym składzie tej komisji nie było nawet jednego antropologa. Kiedy wniesiono protest, został on odrzucony na podstawie argumentu, że antropologiczne badania relacji rasowych są typowe dla badań zagranicznych. Ripostowano jednak, że to dokładnie z lego powodu obecność antropologii jest ważna: antropolog może wnieść do prac komisji kluczową perspektywę porównawczą. Jak na ironię argument ten został odrzucony na mocy tych samych przesłanek, które relatywiśei epistemologiczni używali podważając status antropologii jako dyscypliny naukowej: ponieważ każda kultura jest unikalna, badania stosunków relacji rasowych w nie-zachodnich kontekstach tylko nieznacznie przyczynić się może do zrozumienia stosunków oraz relacji rasowych w Stanach Zjednoczonych. Jak to się zw'ykle dzieje pod presją, niezwykle ceniony antropolog został w końcu mianowany na członka komisji.
Sygnał trzeci: jest tajemnicą poliszynela, że Narodowy Instytut Zdrowia (NIH), dawniej najważniejsze źródło funduszy dla społeczno-kulturowych badań antropologicznych, wstrzymał finansowanie projektów, których obszar badawczy wykracza poza granice Stanów Zjednoczonych, mimo że antropolodzy otrzymują wciąż granty badawcze na obszarze USA. W przypadku jakichkolwiek wątpliwości związanych z powodem zmiany tej polityki, rozważmy następujący dialog pomiędzy komisją przeglądową NIH i Instytutem Antropologii, którego grantu treningowego, poświęconego kulturze i zdrowiu psychicznemu, komisja postanowiła nie przedłużać, argumentując, że trening i badania na społeczeństwach nie-zachodnich
- istota programu - nie przyczyniłoby się do zrozumienia problemów zdrowia psychicznego, które stoją przed społeczeństwem amerykańskim.
Kontrargument Instytut Antropologii - podnoszący, że prawomocność jakiejkolwiek teorii zdrowia psychicznego lub choroby psychicznej może być oceniana jedynie poprzez analizę przykładów pochodzących z różnych kontekstów społeczno-kulturowych - został po prostu podchwycony przez pracowników NIH i przez ich zespół doradczy ds. nauk społecznych. Badania na społeczeństwach nie--zachodnich mogą (jak argumentowali) przyczynić się do zrozumienia problematyki zdrowia psychicznego i chorób psychicznych w tych społeczeństwach, lecz tak długo, jak nic mają znaczenia dla problematyki zdrowia psychicznego i chorób psychicznych społeczeństwa amerykańskiego, nie mogą być finansowane przez rządową agendę, której misją - zgodnie z mandatem Kongresu - jest świadczenie opieki społecznej obywatelom amerykańskim.
Stąd też to, co było niekwestionowanym aksjomatem zaledwie poprzedniej generacji - aksjomatem mówiącym, że porównawcze badania etnograficzne są