wskazujące na interakcyjne próby pominięcia niektórych elementów opowieści) jest wynikiem przykrości związanych z doznaniami — i przechowywania tych przykrości w pamięci — występujących w rzeczywistym toku zdarzeń, o których się opowaada.
Jakie więc cechy nosi szczytowe doznanie trajektorii przeżywanej przez Pirette i Pierre'a Volnay? Ich córka poważnie zachorowała. Z drugiej części wywiadu narracyjnego, w której badacz usiłuje wydobyć dodatkowe szczegóły, dowiadujemy się, że Claudine zapadła na pewną odmianę zapalenia płuc. Początkowo podejrzewano również zapalenie opon mózgowych. Bariera językowa sprawiła, że rodzice nie rozumieli, co mówią im lekarze. Znów mamy tu do czynienia z pojawieniem się przytłaczającej, obezwładniającej mocy i niezrozumiałości fatalnych wydarzeń. Lecz ową mocą nie jest po prostu choroba dziecka. Dołącza się do niej brak pieniędzy potrzebnych do uporania się z sytuacją, czyli do zapłacenia rachunku za pobyt w szpitalu, a także doznania związane z koniecznością pozostawienia niemowlęcia w obcym, zagranicznym zakładzie szpitalnym. Doznania te można uznać za modelowe streszczenie obcości istnienia i stanu, w którym jest się zmuszonym do reagowania w obcym kraju na przytłaczające moce. co prowadzi do skrajnego samowyobcowania. Mamy też tutaj ponownie do czynienia z głęboką dezorientacją i obezwładnieniem, jeśli chodzi o tok autonomicznego działania. Pani Volnay nie może sobie z tym poradzić i musi się zwrócić do rodziców jako biograficznych opiekunów, b\ uwolnili ich oboje z pułapki przez przysłanie pieniędzy na pokrycie kosztów leczenia i biletu powrotnego do Francji. Chwilowo oznacza to koniec schematu działania biograficznego związanego z emigracją do Stanów Zjednoczonych i próbą osiągnięcia przyzwoitych warunków materialnych. Intencjonalna zasada biografii, aktywny stosunek do świata i tożsamości wydają się zniszczone. Wspominaliśmy wcześniej o samowyobcowania. Rozmówczyni powiada, że dziecko bało się pozostawienia go w szpitalu. Mówi o tym w taki sposób, iż jasne jest, że ona sama przeżywała dziecięcy lęk; „... i często się bała... i/moi rodzice byli (w uzupełnieniu: nie tutaj, daleko)”. Pani Volnay i jej mąż doznają osobliwej biograficznej regresji do własnego dzieciństwa. W odniesieniu do tego trudnego procesu narratorka dodaje konstrukcje wiążącą drugiego stopnia (którą opuściliśmy w drugim cytacie aż do tej chwili):
.....natychmiast zwróciliśmy się do moich rodziców, we Francji, ((gardłowe dźwięki)). Ale wtedy
uprzytomniliśmy sobie, że jesteśmy małymi dziećmi i za/zachowujemy się jak dzieciaki. Nie byliśmy dość dojrzali, żeby mieć dziecko. I wtedy mój ojciec...” (cytat 3).
Na koniec, mamy tu do czynienia z narastającym bezładem, powiększonym przez nieodpowiednie reakcje osób przeżywających cierpienie. Z jednej strony decyzja typu „krótkie spięcie” (jak to interpretuje później pani Volnay, po przyjrzeniu się przebiegowi swego życia do czasu wywiadu i po opowiedzeniu o ponownym, bardzo udanym wyjeździe do Stanów Zjednoczonych) prowadzi do skrajnie trudnego okresu po powrocie do Francji; w kraju swego pochodzenia czują się oni obco jako „repatrianci” (homecorners), doznają drastycznej zmiany swych osobowych tożsamości. Szybka decyzja powrotu powoduje napięcie i przekształcenie trajektorii (bycie wyrwanym i stąd. i stamtąd). Z drugiej strony niezrozumiałe jest to, że pani Volnay nie zabezpieczyła się w jakikolwiek sposób przeciw medycznym i finansowym kłopotom, mimo że w czasie, gdy zachorowała ich córka, Pierre pracował jako dobrze wynagradzany mechanik. W konstrukcji wiążącej, wplecionej w cytat drugi, rozmówczyni powiada:
„Claudine bardzo się rozchorowała. Ale my też urządzenia... Tak. Nie mieliśmy żadnych pieniędzy, rozchorowała w szpitalu...” (cytat 4).
byliśmy bardzo młodzi, żadnego ubezpieczenia.
kupowaliśmy I Claudine
najnov
bardzo
się
W drugiej części wywiadu narracyjnego, zawierającej pytania i odpowiedzi odnoszące się do opowiadania rozmówczyni dodaje, że akurat kupili nowy, dobrej marki samochód, gdy Claudine nagle ciężko zachorowała. Nie ulega wątpliwości, że ta młoda para dała się uwieść pokusom amerykańskiego społeczeństwa obfitości, co było nieodpowiednią reakcją na nowe wydarzenia właściwe trajektorii emigracyjnej, niosącej w sobie potencjał nagłej destabilizacji niepewnej sytuacji życiowej.
TRAJEKTORIA BIOGRAFICZNA JAKO STRUKTURALNY PROCES NARASTAJĄCEGO BEZŁADU
Spójrzmy teraz dokładniej na ogólne właściwości narastającego bezładu związanego z trajektorią. Nad niektórymi typami trajektorii biograficznej przeprowadzone zostały badania: badano trajektorie migrujących robotników (Mauren-brecher, 1985), studentów szkół wyższych (Nittel 1988) i pacjentów psychiatrycznych (Riemann 1987)1. Porównawcza analiza licznych wywiadów narracyjnych ujawnia, że spontaniczne narracje autobiograficzne posiłkują się formalnymi zasobami zastrzeżeń, służącymi radzeniu sobie z doświadczeniami trajektoryjnymi, takimi jak wspomniana wcześniej kontrastywna struktura przedstawiania, konstrukcje wiążące, naprawiające nieład przedstawień i przypomnień, narracyjne złącza, których ogólnym sensem jest proces pogrążania się, a więc: „ciągle”, „jeszcze nie”, „zanim cokolwiek” (before I even), „i wtedy stało się coś strasznego”. Te formalne wskaźniki opowiadania autobiograficznego ukazały nam, że osoby ■ znajdujące się na trajektorii — i umysł ludzki w ogólności — mają głębokie ! wyczucie błędnego koła występującego w strukturalnym procesie, który jest osią trajektorii, w kontraście z innymi podstawowymi procesami strukturującymi biografię: z instytucjonalnymi wzorami oczekiwań i karier organizującymi tok życia, z metamorfozami tożsamości biograficznej, jakie przechodzą na przykład roz-
Trzeba w tym miejscu zapobiec ewentualnemu nieporozumieniu. Nie jest tak, iż posługujemy się jakąś przyjętą z zewnątrz koncepcją trajektorii biograficznych, którą narzucamy na dane empiryczne. Analizując tekst opowiadania musimy być otwarci na procesy społeczne i biograficzne ujawniające się w jego treści i cechach formalnych. Dla naszych rozważań ważny jest fakt, że „trajektoria” jest pojęciem jednocześnie bardzo abstrakcyjnym i mocno zakorzenionym w danych empirycznych. Nie mamy tu miejsca, by wykazać to w sposób systematyczny, odnotowujemy więc tylko kilka formalnych (intencjonalnych i symptomatycznych) wskaźników trajektorii, które nieustannie pojawiają się w spontanicznych narracjach autobiograficznych (por. Schiitze I937a, ss. 207-234): suprasegmentalne środki kompozycyjne zapowiadające radykalną zmianę w odczuwaniu własnego życia, pośrednie napomknienia uprzedzające o mających nadejść trudnościach, komentarze ukazujące opanowanie jednostki mimo niepokojących oznak pogarszania się biegu spraw, rozwinięte sekwencje argumentacyjne skierowane ku samemu sobie (por. Riemann 1986), na przykład w stadium narracji będącym jej pre-kodą konstrukcje wiążące jako środki autokorelacyjne służące naprawieniu bezładnych fragmentów opowiadania, i inne.
Nieustanne odkrywanie takich i innych wskaźników tekstowych pomogło w badaniu zjawisk trajektoryjnych w całkiem różnych dziedzinach. Analizując na przykład transkrypcje wywiadów narracyjnych z niemieckimi studentami nauk społecznych i humanistycznych, Schiitze natrafił na zjawisko systematycznie wytwarzanych „pułapek studiowania”, czyli kłopotów objawiających się u studentów zniechęceniem i wyuczoną w ciągu długiego czasu rezygnacją lub samooszustwem ze względu na rzekomą beznadziejność ich sytuacji. Analiza takich wywiadów umożliwia powiązanie warunków biograficznych ze specyficznymi strukturami pracy oraz wzorów komunikowania ze społecznymi układami, które występują w (niemieckich) wydziałach społecznych i humanistycznych wyższych uczelni. Owe wzory i układy często utrudniają studentom „wciągnięcie się”, przysposobienie do struktur pracy i przyswojenie zasobów afgumentacyjnych stanowiących „sedno sprawy”.