118
li cSemca. Nie można się dłużej ociągać, tr&* cąc zysk, osiągnięty pospiesznemi robotami; dzisiaj ma być wyładowana skrzynia z balonem.
Udało się dosyć łatwo przenieść tę olbrzymią pakę, ważącą 2,000 kilogramów, z okrętu na łódź; największa trudność w doprowadzeniu jej do lądu, chociaż przestrzeń do przebycia wynosiła zaledwie jakie sto metrów.
Pozostają tylko wązkie bardzo przejścia pomię-dzy krą lodu, a i te często są zupełnie zamknięte.
Porucznik Norselius na czele wybranej części załogi kieruje robotami: za pomocą drągów żelaznych i pił morskich rozszerzają wązką drogę, w którą wciągają łódkę krok za krokiem, nim jej nowe przeszkody nie powstrzymają. Obecnie ma do przebycia prawdziwy mur lodowy; oskardy i pity nie są w stanie utorować przejścia. Porucznik Norselius wpadł na szczęśliwy pomysł, który został natychmiast zastosowany. Za pomocą zręcznie podłożonego naboju dynamitu udało mu się rozsadzić w kawałki tę zbitą część kry, poczem lody dały się z łatwością rozsunąć i łódź posuwa się naprzód, lecz wkrótce sąsiednie bryły, powstrzymywane poprzednią masą, zsuwają się i ścisnąwszy pomiędzy sobą łódź, podnoszą ją do góry; skrzynia przechyla się na jeden bok i grozi upadkiem; marynarze jedni wieszają się ze strony przeciwnej, celem utrzymania równowagi, podczas gdy drudzy usiłują wyciągnąć łódź z uwięzi. Przewiązują skrzynię linami, przytwierdziwszy jeden jej koniec do okrętu, a drugi do brzegów, a do osobnej liny zaprzęga się cala załoga, połączywszy swe wysiłki, celem ruszenia łodzi z miejsca. W końcu ta ostatnia poruszyła się, ale zarazem zawisła jednym bokiem na krze lodowej ponad wolną przestrzenią, grożąc upadkiem w wodę. Na szczęście, marynarze mieli czas uwiesić się na końcu długiej żerdzi, umieszczonej u góry wpoprzek skrzyni i z pomocą lin zdołano utrzymać równowagę.
Nasze obawy znikają; obecnie poważne przeszkody już przełamane i reszta manipulacyi jest już bardzo łatwą. Jeszcze parę godzin pracy i cierpliwości i balon staje na lądzie po całodziennych trudach.
Wszyscy są zadowoleni, widząc go już w miejscu bezpiecznem. Andree dziękuje gorąco porucznikowi Norseliusowi za gorliwość i zręczność, jakich dał dowody w tej trudnej przeprawie.
15 czenvca. Skrzynia z balonem, pozostawiona wczoraj nad brzegiem, ma być przeniesiona do szopy, podwyższonej obecnie o parę metrów.
Pierwszą część drogi odbyto łatwo po śniegu, na którym położono grube tarcice, wysmarowane łojem, i następnie ciągniono po nich skrzynię; pozostała przestrzeń jest trudniejszą do przebycia z powodu pokrywających ją dużych kamieni.
Wszystkie te trudności są jednak niczem w porównaniu z wczorajszemi; skrzynię wkrótce przeniesiono pod szopę, a następnie postawiono na podłodze.
W kilka godzin później balon wydobyto i rozłożono; dojechał w wybornym stanie; otwory zatkane są krążkami drewnianemi lub klapami, poczem go w części napełniono powietrzem za pomocą bardzo prostego wentylatora, wymyślonego przez Andreego;