180
całkiem naturalną. Wykradziono trupa, aby Raul nie mógł się bronić, nie ulega wątpliwości... chcą go zgubić... Ale kto.
Gilbert zastanawiał się przez chwilę.
— Ten co ukradł testament mego brata, ażeby ukryć wszelki dokument, świadczący o istnieniu córki hrabiego de Vadans i aby zgubić Raula w tym jedynie celu, żeby przyjść w posiadanie całego majątku po bracie, baron Filip de Garennes...
Doktór schwycił się ręką za czoło:
— Tak to on, nikt inny. ale z drugiśj strony wierzyć mi się nie chce, aby syn mój siostry mógł być takim potworem... zapewnię się dla tego, roz-świecę wątpliwości... zbiorę dowody. Raula, trzeba uwolnić jednakowoż z więzienia, gdy obaj będziemy wolni, prędzej uda się nam odszukać winnego a przysięgam na to...
Gilbert niezwłocznie udał się do prezesa policyi.
Nie potrzebował oczekiwać długo.
Odźwierny ku zgorszeniu wielu innych osób, które tu już od przeszło dwóch godzin oczekiwały, wprowadził Gilberta do gabinetu prezesa policyi.
Prezes policyi ajrzawszy wchodzącego Gilberta powstał z krzesła.
Gilbert się ukłonił.
— A więc to pan jesteś owym doktorem Gilbertem, który przed dwunastu czy piętnastu dniami przysłałeś mi ów ważny dokument, który wskazywał, że istniała prawna spadkobierczyni po zmarłym hra-biu de Yadaus, którćj dziedzictwa tylko co nie zagrabiono.
— Tak jest.
— Czy Genowefa żyje jeszcze?
— Nie wiem, ale wszelkich dołożę starań, ażeby ślad po niej odnaleść.
— A więc zresztą nic nowego nam pan nie przynosisz?
— Owszem, przynoszę coś bardzo ważnego.
— Z pewnością w sprawie hrabiego Maksymiliana de Vadans?
— Tak jest.
— Znałeś pan hrabiego?
Gilbert na te słowa zadrżał.
— Znałem go.
— 1 cóż pan nowego może nam w sprawie jego przynieść ?
— Przychodzę zapobiedz pomyłce sądowój, która może sprowadzić opłakane następstwa. Przychodzę, aby w imieniu sprawiedliwości nie ludzkiśj lecz boskiej — żądać wypuszczenia na wolność — wicehrabiego Raula de Cballins.
Prokurator spojrzał na Gilberta, jak na waryata.
Gilbert wyczytał z twarzy prokuratora, co myśli i odpowiedział smutnie:
— Wiem, co pan myślisz w tój chwili. Zmysły wszelkie mam w porządku. Mogę dać tego nawet dowód.
— Wytłómacz się pan jaśniśj. Cóż to wszystko ma znaczyć? Przecież pan wiesz dobrze, jakie podejrzenia ciężą na Raulu de Challins..
— Wiem — odpari Gilbert — podejrzywają go o otrucie.
— I o wykradzenie trupa, dodał prokurator — samo to już wskazuie winę Raula, ukrył ciało, żeby się nie wydała zbrodnia a w dalszym ciągu, żeby mógł zawładnąć majątkiem hrabiego.