— 234 —
w szalonym galopie przebiega całą Polskę, pali wsi, grody i zamki, łupieży spokojne osady, zdziera koronę Augustowi limu który jej się długo daremnie dobija; powstaje jakby z popiołów wielkiego Czarneckiego; Szmigielski rozwija pierwszy chorągiew trwogi, zwy-cięzkim sztandarom Szwedów; pieśń milczy, czy oniemiała pod nieszczęść ciosami, czy przy huku dział, i płomienia pożogi w zarodkach przewiała bez powrotu.
Jakaż pieśń mogła zabrzmieć za syna jego Augusta Illgo gdy niedołężny pokój, przy zbytku, rdzą niesławy, pyłem niedołęztwa okrył i szable i zbroje. Już ramię słabe nie mogło podźwignąć zbroicy ojcowskiej, ani przy puharze męzkiej ich zanócić pieśni.
Mamy pieśni późniejsze, które śpiewali ojcowie nasi; szanowne ich oblicza i postacie poważne pamiętamy jeszcze, w kurcie, żupanie, delią wytartą pradziadowską lub burką okryci, dosiadali oni w młodych leciech swoich dziarskich stępaków, a przywiązawszy na rzemyku szlifowaną ^augustówkę, to cwałując gęsiego, to uderzając zakrzywionym miesiącem sposobem tatarskim, to łaivą galopując bili z pieśnią w ustach.
Mamy jeszcze późniójsze, ucichły jak słowik na świętego Wita. Czy dalój będą się rodzić takie pieśni? O za prawdę, bo jak ziemia nasza choć bujna i plenna potrzebuje rosy i deszczu, tak i piersi dla orzeźwienia potrzebują pieśni takiej.
Wiele pieśni zapomnianych teraz, lub przebrzmią-
I -
' _
!;
__
łych co uleciały jak bociany nasze, może dla potomków późniejszych wrócą, może im przyszłość ze skrzydeł lotnych proch zapomnienia zdmuchnie i powita jak jaskółki co wróżą wedle dawnego przysłowia wesołą wiosnę.
■* *
*
Wspomnieć winienem tutaj, o pieśni które śpiewano na cześć Krakowa, dawnćj stolicy, nim Zygmunt IHci przeniósł ją do Warszawy. Pochodżi ona z czasów Zygmunta Augusta i wydana pod napisem:
„Pieśń nowa o przesławnym mieście stołecznym Krakowie.4* (b. m. i r. kart 2 druk gocki)
W niej nieznany piewca wynosząc sławę starej stolicy, mnogość duchowieństwa którego:
„Niezliczone koło,
We dnie i w nocy śpiewają wesoło;
Wesołe hymny wdzięcznie zaczynają,
Chwałę oddają.
Opisuje wielość klasztorów, szpitalów, gdzie się tak wiele żywi ubóstwa i kończy:
„Śliczne pałace, śliczne i pokoje,
Śliczne ogrody, śliczne sady twoje;