razy obiegnąć, a z dorosłemi dwanaście. Tu natężały się wszystkie siły do najwyższego stopnia i nie inaczej jak po walce strachu z nadzieją zwycięzca nagrodę otrzymywał.
Przygotowywanie koni do wyścigów, czyli dzisiejszy trening, trwał dni trzydzieści, a jeźdźcy lub woźnice, biorący udział w wyścigach, obowiązani byli przysięgać, że przez io miesięcy wprawiali się kolejno we wszystkie te ćwiczenia, które były uznane za konieczne przez igrzyskowe prawidła.
Wybór kierunku stale na lewo po arenie, nie zdaje się być przypadkowym. Wiadomo, że wiele koni na tę stronę chętniej szyję i kark podaje; albowiem w żywocie matki głowa źrebiąt na tę jest zwykle zwrócona stronę, dla tego to też większa część koni chętniej na lewo galopuje, a nieposłuszne najzwyklej na tę wybrykują stronę. Do dziś dnia nasi achrobaci zawsze na lewo po kole biegają, co przypisywanem jest zwyczajowi ściśle zachowanemu od czasów, kiedy w Konstantynopolu pierwsze towarzystwa achrobackie, ten kierunek przyjęły. Przy takim kierunku
i
biegu ogólnie przyjętym, w wozie starożytnych igrzysk najlepiej dresowany koń zakładał się dla zwrotów zawsze na lewo, a najrączejszy ciekun na prawo; każdy zaś koń parą lejców był opatrzony tak, że w każdym ręku woźnica czterokonnego wozu cztery lejce trzymał.
Nagrodą zwycięztwa był skromny wieniec uwity z gałązek świętego oliwnego drzewa, a sława otrzymania go była najwyższem szczęściem. Sędziowie przysądzali zasłużoną nagrodę i wręczali zwycięzcy gałązkę palmową.
Herold, poprzedzony przez trębacza, przeprowadzał tryumfatora po arenie, głośno obwieszczając miano i na-
98