kich koniach jeździli giermkowie i paziowie; słowem cała czeladź rycerska i sami nawet rycerze, marsze na nich odbywali; tych też koni używano do powozów ówczesnych i ich to także w marszach nieraz jukami obarczano (Cou r tant). Od konia bojowego potrzebowano chodów regularnych, stępa, kłusa i galopa, a chody te musiały być jak najwynioślejszemi; od marszowego konia wymagano pewnego szłapia i posuwistego galopa, dwóch jedynych ruchów, które pozwalają w ciężkiej zbroi podróżować rączo i wygodnie na koniu. Koń północy nie może długo utrzymywać się w galopie, przeto szłap był chodem najzwyczajniejszym w marszach rycerstwa średnich wieków. Ten ruch z początku wymuszony dresurą i pętami, stał się z czasem ruchem dziedzicznym koni pewnych okolic. Długo Anglia zachowywała konie takie ze starannością, dopóki zwyczaj kłusa angielskiego nie wyrugował ich zupełnie. W Normandyi i Bretanii pojawiają się jeszcze i teraz ostatnie potomki szłapaków i jednochodników marszowych, rycerstwa średnich wieków. Koń bojowy bywał zazwyczaj bardziej energicznym w natarciu i bardziej rączym w odwrocie od marszowego szłapaka, o czem nas przekonywa wiele ustępów różnych pism ówczesnych. -— Końmi marszowemi sławiły się Niemcy, Anglia, Bretania i północna część Francyi. Zresztą wszystkie okolice dostarczały marszowych koni rozmaitej wartości, wszędzie je wychowywano; już bowiem i w owych wiedziano czasach, że koń krajowy lepiej znosi utrudzenia i klimat, aniżeli konie sprowadzone z daleka. Paradiera (palefroi) używano głównie do świetnych ceremonii, do wjazdów uroczystych w bramy miast i do innych solenności. Jadący siedział z powagą na koniu, a giermkowie prowadzili pa-
316