216
Wymierzywszy go dokładnie, zna się oraz i wielkość kąta tamtego. Kąt zaś załamania dał się łatwo.oznaczyć przez to, że obserwator, trzymając ucho na równej wysokości z końcem rury, posuwał się dopóty po łuku rzeczonego koła na posadzce, póki głosu najsilniej nie ułyszał; potem spuszczał pion od ucha na ten luk kołowy i odczytywał kąt, utworzony w tem miejscu promieniem koła i prostopadłą padania. Ponieważ promień ten wskazuje kierunek głosu załamanego, więc ów kąt jest istotnie kątem załamania.
Tym sposobem otrzymał Hajech różnym kątom padania odpowiednie wartości *) kątów załamania głosu, wychodzącego w powietrze atmosferyczne z płynów, w rzeczonej rurce zamkniętych. Te wartości nie o wiele się różniły od kątów załama-
V'
nia, obliczonych za pomocą wzoru sin ;• = — sin p, gdzie p
i r są kąty padania i załamania, V chyżość głosu w powietrzu atmosferycznem, V zaś w płynie próbie poddanym.
Zmiauę kierunku, jakiej głos doznaje, przechodząc z jednego ciała w drugie, dowiódł też Sondhaus w Niemczech, za pomocą tak zwanych soczewek gazowych, napełniając kwasem ga-* zowym różne powłoki błonowe kształtu kulistego i soczewkowego. 'Najwyraźniejszem było załamanie głosu w soczewkach gazowo-kollodyonowych. Sondhaus przytwierdził dwa równe odcinki z baloniku kolodyonowego z obu stron pierścienia z blachy żelaznej, mającego w średnicy 31 centimetrów i otrzymał tym sposobem torebkę na soczewkę dwuwypukłą, której grubość w samym środku wynosiła około 12 cenikmetrów. Napełniwszy ją następnie kwasem węglowym i ustawiwszy tak, aby dośrodkowa obu wypukłości kulistych (oś soczewki) miała poziome albo .tylko słabo do poziomu nachylone położenie, u-mieścił w kierunku osi soczewki zegarek z jednej strony, a z drugiej szukał uchem miejsca, w którem tyktak zegarka najwyraźniej słychać było. Doświadczenie to okazało, że głos już w małem oddaleniu ucha od osi soczewki zaledwie trochę słyszeć się dawał, a w pewnem miejscu na tejże osi najwyraźniej słychać go było. W tym więc punkcie zbiegały się promienie
') Obacz tom dodatkowy.