ZIMA
leek tiki
A
może ei się m polarna krain? Mrozjj i śnież trwają tam ro zamiast poi i lśnią lodowe A gdp na sane* zjeżdżasz dla z czjj przeczuwa polarnej ujypi Bo tam pod bi ■*dzie polarna ■nte w glęt ~ennez
.
łiiedg śniegiem wiatr zacina i nie przepuści nikomu miło jest — każdy to przyzna — do ciepłego wrócić domu.
Na kominie płonie kłoda, węgiel w piecu już się żarzy, elektryczność, gaz lub woda, także miłym ciepłem darzy.
Więc się zimy nie boimy, dobrze w piecu napalimy, jeszcze lepiej, gdy mieszkanie ma centralne ogrzewanie.
No, bo ciepło to rzecz miła, ale — jedną ma przywarę nie wstrzyma go żadna siła, gdy napotka jakąś szparę.
.V iu — pod drzwiami szczelina, a fu — pęknięta futryna,
okno się spaczyło nieco
— i kalorie
u. świat już lecą—
Szkoda węgla, szkoda drzewa, żeby w polu wiatr ogrzewać, a więc mm nadejdzie zima pomyśl jak ciepło zatrzymać.
Wybór ji-st naprawdę wielki: wałki z gumy, z gąbki, z waty, i metalowe uszczelki, listu-y —
jeśli próg wytarty.
Szyby trzeba okilować,
niech przed zimnym chronią wiatrem
— lecz przy rannej gimnastyce zawsze okno miej otwarte! —
Spójrz,
nawet zwierzątka w lesie, gdy czują, że zima blisko każde coś tam w pyszczku niesie, by opatrzyć swe schronisko.
Chodźmy zatem w odwiedziny do bobrzynki i boberka
— może się nie boją zimy? wszak c iepłe mają futerka.
Lecz i one pilnie znoszą
mech zielony, ściółkę, glinę i upychają łapkami
każdą u: domkn swym szczelinę.
Pani sowa suroją dziuplę ogląda
przez okulary: wszystko sprawdza, dziobem stuka, nie przepuści żadnej szpary.
Lis już
zabezpieczył norę, a zajączki swe kotlinki, nikt w lesie nie chce być gorszy od boberka i bobrzynki-
Misie przed zimową drzemką, chociaż
takie są puchate, także sapiąc i stękając opatrują swoją „chatę”.
Ciepło wszystkim jest potrzebne — gdy się mądrze gospodarzy można zimą
po mieszkaniu paradować jak po plaży.
Więc. starannie zatkaj szpary i tak sobie dom wyszykuj, byś nie musiał chodzić stale w rękawiczkach
i szaliku!
)
Do wykonania donikow na choinkę potrzebne nam będą następujące materiały:
• 8 żaróweczek 1,5 V,
• 8 oprawek do tych żaróweczek,
• 1 wyłącznik guziczkowy,
• 3 bateryjki płaskie 4,5 V,
• 3,5 m cienkiego, jednożyłowego przewodu w izolacji,
• brystol,
• falista tektura,
• kolorowa bibułka,
• klej.
Instalację elektryczną robimy z cienkiego drutu, łącząc dokładnie tak, jak pokazano. Ściany domków wykonujemy (według wzoru na rysunku) z brystolu, zaś dach i podstawę — z falistej tektury. Każdy domek malujemy na inuy kolor, wycinamy okieuka i od wewnątrz podklejamy bibułką. Szczyt dachu przecinamy, ahy móc przełożyć żaróweczkę z oprawką.
-Domki możemy również założyć na gotowy zestaw żaróweczek na choinkę, oczywiście dopasowując ich wielkość do wielkości żarówek.
Wszystko już mamy gotowe — wystarczy tylko założyć na choinkę, zgasić światło w pokoju i...
Zimowy wieczór w górach. W cieniu wysokich świerków przycupnęły przysypane śniegiem chatki. Maleńkie okienka domków świecą z daleka ciepłym blaskiem.
Zabawka — gra stołowa zbudowana jest w kształcie „boiska” do gry w piłkę nożną. W grze bierze odział tylko dwóch bramkarzy: każdy z nich broni własnej bramki a równocześnie stara się wbić piłkę do bramki przeciwnika. Boisko wykonane jest z płask i cb pocbylni, dzięki czemu piłka pod własnym ciężarem toczy się zawsze w stronę jednej z bramek. Przed bramką na pionowej osi umocowana jest figurka bramkarza. Osoba biorąca udział w grze obraca figurką bramkarza, tak aby osłonić własną bramkę i wybić piłkę na pole przeciwnika.
Budowę zabawki rozpoczynamy od wycięcia z grubego kartonu (tektury lub brystołu) boiska według szablonu przedstawionego na rysunku 1. Na rysunku podano wymiary orientacyjne; zupełnie zrozumiałe, że można poszczególne wymiary dowolnie zmieniać.
Tekturową płytę boiska / (rys. 1) należy załamać, nacinając lekko scyzorykiem poszczególne krawędzie przed zagięciem. Krawędzie, które oznaczono czerwonymi liniami na rysunku, zaginamy lekko „w dół” — a więc nacięcie wykonujemy od strony wierzebniej. Natomiast krawędzie oznaczone niebieskimi liniami należy zagiąć lekko „do góry” — a więc scyzorykiem nacinamy od spodu płyty.
Należy zwrócić uwagę na to, że żółte boki 2 i 3 nie są równoległe. Boki te ustawiają się równolegle dopiero po całkowitym wygięciu płyty.
| Zagięte w dół żółte boki należy również naciąć w punktach 4 i 5. Krawędzie 6 nasunięte są na krawędź 7 i sklejone klejem roślinnym, a Rysunek 2 przedstawia widok goto-“ wej zabawki. Boisko 1 obudowane jest bokami 8 i 9.
Dopiero po wygięciu i uformowaniu boiska i (rys. 3) budujemy podstawę zabawki. Dwa boki 8 i 9 wycięte są ze sklejki (płyty pilśniowej lub grubej lektury). Boki mają długość około 420 mm i wysokość około 90 mm. Oba boki & i 9 przybite są do dwóch listewek W i 11. Zagięte pionowo w dół krawędzie boiska 2 i 3
przyklejamy do boków 8 19 dopiero po zmontowaniu mechanizmu obra-cającego bramkarzy.
Sylwetki bramkarzy wycinamy z cienkiej blaszki i malujemy według wzoru na rysunku 5. Sylwetkę bramkarza 12 należy przylutować do pionowego drutu — osi 13. Do tego celu nadaje się odcinek szprychy rowerowej. Oś 13 zawieszona jest we wsporniku 14 przybitym od wewnętrznej strony listwy 10 (podobnie drugi bramkarz zawieszony jest od wewnętrznej strony listwy II). Właściwe ustawienie osi 13 uzyskujemy przez podłożenie podkładek i nasunięcie gumki z zaworu dętki rowerowej 15.
Na oś 13 nawijamy (naklejamy) kilka zwojów poloplastu 16. Mocny, cienki sznurek 17 przywiązany jest do metalowego kółka lub dużego guzika. Będzie to uchwyt, przy pomocy którego osoba biorąca udział w grze steruje ruchami bramkarza. Sznurek 17 owinięty jest kilka razy dookoła „rolki” 16, a z drugiej strony pociągany jest przez gumkę 18. Drugi koniec gumki przywiązany jest do listwy podstawy po przeciwnej stronie „boiska”.
Pociągając za guzik i sznurek 17 powodujemy obracanie bramkarza w jedną stronę; zwalnianie sznurka 17 powoduje obroty bramkarza w stronę odwrotną. Piłka tocząc się po spadku boiska zawsze znajdzie się ui zasięgu jednego lub drugiego bramkarza. Energiczne pokręcenie bramkarzem we właściwą w danej chwili stronę umożliwia wybicie piłki w stronę bramki przeciwnika.
Wymiary bramki ustalamy samodzielnie, tak aby bramkarz mógł wewnątrz swobodnie obracać się. Bramkę 19 można wygiąć z drutu (rys. 4) a następnie obciągnąć, obszyć cienką siatką np. ze starej firanki.
Przedłużone ku dołowi przednie słupki bramki 19 wciskamy w otwory wywiercone w listewkach 10 i 11.
Piłka do tej gry powinna mieć średnicę około 18 mm i być dość ciężka, zrobiona w kształcie dokładnej kuli z drewna lub tworzywa.
Zasady gry można ustalić podobne jak w prawdziwej piłce nożnej.
Minikarami nazwaliśmy małe samochodziki bez silniczka, zjeżdżające po pochylni. Nasze minikary wykonamy z pustych pudełek od zapałek.
Do rozsuniętego do połowy pudełka 1 przyklejamy patyczki 2 o średnicy 5 mm i długości 50 mm. Wystające poza pudełko części będą służyły jako osie dla czterech kółek 3, wykonanych z krążków odciętych od szpulki do nici. Pomiędzy kółka a boki pudełka nasuwamy na oś krążki z kartonu 4, aby zmniejszyć tarcie kółka o ściankę pudełka. Kółka zabezpieczamy przed spadaniem z osi przyklejając na ich końcach wycięte z kartonu krążki 5. Do boków pudełka przyklejamy nadwozie, przerysowane i wycięte z papieru według wzoru 6\7, malujemy na dowolny kolor, a po bokach i z przodu umieszczamy numery startowe.
Sylwetkę kierowcy, wyciętą z tektury, wsuwamy w szczeknę 15. Przód samochodziku obciążamy na przykład kawałkiem plasteliny.
Gotowe minikary ustawiamy na pochylni wykonanej z kawałka sklejki o wymiarach 30 X 40 cm. Do krawędzi sklejki, u góry pochylni, przybijamy dwa wsporniki 13 z drutu, w których umieszczamy wał 9, wykonany również z drutu, nawlekamy nań korki od butelek 10 i w każdy z nieb wtykamy po jednym zaczepie 11 zrobionym ze spinacza. Zaczepy, których zagięte końce wsuwa się w otwory w tyle samochodzików, utrzymują je na starcie na szczycie pochylni. Na dany znak opuszczamy chorągiewkę 12 z napisem „start”, zwalniając samochodziki z zaczepów-Wyścig rozpoczęty. Ten minikar, który dalej zajedzie — wygrywa, świadcząc, że jego konstrukcja została wykonana najstaranniej.
ggjfl
Łamigłówka
Odgadnij nazwy przedstawionych na rysunkach przed miotem-, wpisz je kolejno według numerów; pierwsze litery wyrazów dadzą ro/u i ą/a nie.
Składanka
Bardzo trudno jest prawidłowo złożyć rozebrane na czyści nawet proste urządzenie mechaniczne, choćby rower, wózek czy zabawkę. Na pewno niejednemu z Waszych starszych kolegów zdarzyło się — choć się do tego nic przyznają — że podczas reperacji roweru została im jakaś część: śrubka, podkładka czy nakrętka.
Spróbujcie I Wy złożyć w jedną całość pocięty na części rysunek. Będzie to pewnego rodzaju sprawdzianem Waszej majsterkowej sprawności.
Pokazujemy kolegom dziwny, składający się z dwóch oddzielnych części, przyrządzik. Jedna część, to odcinek około 20 cm cienkiego sznurka, zakończonego dużymi guzikami, druga — pasek grubej, lecz miękkiej folii plastykowej, długości 20 ciii i szerokości 3 cm, z nacięciami i małym otworkiem o średnicy 1 cm (rysunek 1). Nakrywamy dłonie chusteczką, trzymając w każdej z nich osobne części i za chwilę wyjmujemy dłonie: obie części są ze sobą połączone tak, że pozornie nie można ich rozłączyć (rysunek 2). Dajemy magiczny przyrządzik kolegom, aby spróbowali go rozdzielić. Chyba nikt nie będzie potrafił.
Wyjaśnienie
Aby połączyć lub rozdzielić obie części należy wygiąć plastykową część, przesuwając złożony na pół środkowy pasek przez otworek tak, jak pokazano na rysunku 3.
Przed pokazaniem tej sztuczki należy trochę wprawić się w jej wykonywaniu, aby łączenie obu części było błyskawiczne.
R E B
To była straszna przygoda. Byliśmy z Panem ui lasach bieszczadz kich. I właśnie mieliśmy z boczne) drogi wyjechać na szosę, gdy nagle drogę zagrodziła nam jakaś ruchoma góra. Pan nie zdążył zahamować i nasz Trabant zderzył się z tym czymś. Spadłem pomiędzy przednie a tylne siedzenie i usłyszałem link i brzęk. Zbiła się przednia szyba (Pan miał skaleczoną rękę) i uszkodzony był prawy błotnik.
A przed maską naszego wozu stała ciągle ta dziwna góra. Wtedy zobaczyłem, że ma oczy, rogi, a na boku pokazały się krople krwi. Poczułem zapach, który był podobny do zapachu krowy.
— Zderzyliśmy się z żubrem, Atomie — powiedział Pan.
Potem jechaliśmy wolno naprzód. Pan dał znać, że zranił to dziwne zwierzę. Przez dziurę po szybie i w błotniku wiał wiatr.
Pan się martwił i sam siebie pocieszał:
— Trudno, szkło jest tłukące.
— Ale dlaczego pękł błotnik? — szczeknąłem.
— Ach, Atomie, — Pan westchnął głęboko — bo nasz błotnik też jest szklany.
Nie zrozumiałem:
— Błotnik samochodu ojca Adasia, wiem to na pewno, jest żelazny. A w ogóle to szkło jest przezroczyste. Przezroczyste są szyby, szklanki, wazoniki i inne dla psów mało użyteczne rzeczy.
— To wszystko nie jest takie proste — tłumaczył mi Pan, kiedy zatrzymaliśmy się w końcu w mieście Krośnie. — Popatrz, szyba w drzwiach łazienki jest nieprzezroczysta, matowa, a przecież też szklana.
Wieczorem pojechaliśmy do warsztatu samochodowego.
Stary majster podrapał się za uchem na widok naszego Trabanta.
— Szyhę przednią zaraz założymy, ale z błotnikiem będzie kłopot, bo takich nie mamy — powiedział.
Pan zaproponował połatanie błotnika watą szklaną i jakimś klejem. Majster zaciekawił się i zaraz jakiś chłopak z warsztatu przyniósł duży rulon jakby papieru. W środku była rzeczywiście wata, ale jej włó-kienka poukładane były porządnie, równo koło siebie i jakoś błyszczały. Chciałem ją polizać, ale była za daleko. Zapachu nie wydawała żadnego.
Następnego dnia Pan zwiedzał butę szkła w Krośnie.
Gdy wrócił, spytałem ciekawie, jak było u; tej fabryce.
— W hucie, nie w fabryce, Atom-ku.
Pan wyjaśnił mi, że jeśli w fabryce wytapia się jakieś nowe produkty w wysokiej temperaturze, to fabrykę taką nazywa się hutą.
Wykorzystałem oczywiście zaraz tę wiadomość, żeby się dowiedzieć, po co w hucie szkła jest taka wysoka temperatura.
— Zacznijmy od tego, że szkło się robi z piasku.
To była dla mnie nowość, słuchałem z przekrzywionym łbem.
— Czym piasek bielszy, tym lepszy, bo czyściejszy. Piasek to przede wszystkim kwarc. Kwarc jest podstawowym surowcem do produkcji szkła. Do kwarcu koniecznie trzeba dodać sody, używanej w każdym domu do gotowania bielizny i do szorowania. Oczywiście soda w hucie nie jest tak oczyszczana ani nie pakowana w takie małe opakowania. I, co jest bardzo ważne, do piasku trzeba dodać jeszcze wapna palonego, takiego wapna, które na budowie mieszane jest z wodą i używane do łączenia cegieł.
— Więc piasek, soda i wapno? — szczeknąłem.
Pan skinął głową:
— Te trzy składniki są najważniejsze. Ale w ogromnych magazynach huty jest jeszcze wiele innych su-
rowców. Są tam np. związki różnych metali — żelaza, niklu, miedzi, srebra, a nawet platyny
Fachowcy, specjaliści od produkcji szklą, wiedzą już doskonale, co trzeba wziąć, aby otrzymać szkło, powiedzmy zielone, na zielone wazoniki czy kieliszki, albo czego domieszać, żeby szkło było nieprzezroczyste, matowe, jak szyba w łazience, albo co dodać, żeby rurki szklane nie stopiły się potem w płomieniu w pracy w laboratorium chemicznym.
W hucie szkła są olbrzymie, zbudowane z ogniotrwałej cegły, wanny ogrzewane stale płomieniami gazowymi. Do tych wanien wsypywane są surowce.
— Do każdej takie same? — przerwałem.
— Właśnie że nie, do każdej trochę inne, bo przeznaczone na inne wyroby. Surowce topią się i mieszają u; temperaturze 1500°C.
— I co potem?
— Dawniej wszystko robiło się ręcznie. Hutnik miał w ręku długą rurę, nazywaną piszczelem. Na jej koniec nabierał dużą kroplę płynnego szkła. Przez rurę dmuchał i tak powstawał mniejszy ałbo większy balonik szklany, troszkę podobny do baniek mydlanych, które robi czasem Adaś. Taki balonik zamknięty w formę we wprawnych rękach pracownika zamienia się powoli u; szklankę, kieliszek, butelkę.
Dziś większość takich drobnych wyrobów szklanych wykonuje maszyna. Widziałem taką, która produkuje 60 szklanek na minutę.
Nie bardzo mogłem sobie wyobrazić maszynę, która sama robi szklanki, ale skoro Pan tak mówi...
Poszliśmy na spacer. Na dworze było już ciemno, ł wtedy, w tym obcym dla mnie mieście Krośnie, wpadłem w głęboki wykop. W dole były olbrzymie, malowane rury. Tylko akurat pode mną rury były owinięte czymś dosyć miękkim. Przyjrzałem się temu bliżej. Ależ tak. to jest taka wata.
Pan pomógł mi wydostać się z tej połapki, ale w moim futrze było już sporo waty szklanej.
Potem, już w hotelu, długo i cierpliwie wyczesywał mnie Pan, żeby szklane włókna nie kłuły I tłumaczył, że taka gorąca płynna masa szklana, znów z innymi dodatkami, może być przepuszczona przez maleńkie oczka sita i wtedy powstają włókna szklane.
Dla mnie było jednak teraz naj-najważniejsze, po co ta wata była tam, na dole.
Pan i to umiał mi wytłumaczyć;
— Szklana wata służy do izolacji. To takie ciepłe ubranko dla rur, którymi pewnie będzie płynąć gorąca woda. Szklana wata jest również bardzo mocna. Przy użyciu odpowiedniego kleju można z niej robić na specjalnym szkielecie łódki, a nawet nadwozia samochodowe, jak to jest np. w naszym Trabancie. Trzeba tylko przy tej pracy nosić ochronne rękawiczki.
Ale ta rada, jak mówią ludzie, była dla mnie, jak psu na budę.
A. SĘKOWSKA
WYDAWCA: wydawnictwa czasopism technicznych not Adres: Redakcja Kalejdoskopu Techniki. Warszawa 1, ul. Czackiego 3/5, tel. 21-S1-12. Redaguje kolegium mgr inż Włodzimierz Wajnert — naczelny redaktor, mgr Hanna Tyszka — z-ca naczelnego redaktora, inż. Józef Beck — redaktor działowy, Lech Brakowiecki — redaktor techniczny
Rysunki wykonali- S Ciecierski B. Kosacki, R Kostrzewska, M Łebkowska, M. Teodorczyk, W. Torbus W. Wajnert.
zakL Graf „Tamka’'. Z-l, W-wa Znrn J6.il 71 JSakl 100 000 U-21!
Cena 3,50 zł
A
Rożnego rodzaju uszczelki spełniają u ażną rolę w urządzeniach technicznych. Bez nich urządzenia te nie mogłyby sprawnie działać. Uszczelki- wykonuje się z elastycznych materiałów takich jak guma, skóra, korek, azbest, tworzywa sztuczne lub miękkie metale (aluminium, miedź).
Na rysunkach pokazano kitka różnych uszczelek. Pomyślcie, do których przedmiotów czy urządzeń byście je zastosowali.
W1
BfCDft
3
5