MECHANIZMY MISTRZA HERONA
Filestros, bogaty kupiec i żeglarz aleksandryjski, znów wypłynął w długą i daleką podróż. Jego syn, Demetrios, bardzo przeżywał nieobecność ojca. Ojciec bowiem każdą wolną chwilę poświęcał chłopcu, opowiadał mu o dalekich nieznanych krajach bądź odbywał z nim ciekawe wycieczki po Aleksandrii. Razem zwiedzali port, w którym zawsze było wiele statków i ludzi mówiących różnymi językami, oglądali ogromne świątynie, podziwiali teatry, a przede wszystkim wspaniałe pałacowe ogrody ciągnące się wiele kilometrów nad brzegiem morza. Chłopiec z zadziwieniem patrzył na migotliwe i widziane z daleka
światło dochodzące z wieży na wyspie Faros, wskazujące drogę do portu zabłąkanym w nocy żeglarzom.
Nic też dziwnego, że po wy-jeździe ojca Demetrios nie mógł sobie znaleźć miejsca. Nie cie-szyły go zabawy z siostrą Letą ani jej lalki. A samotne wycieczki w głąb miasta nie miały tego uroku co spacery z ojcem, tym bardziej że mama bardzo się gniewała, gdy Demetrios niepostrzeżenie wymykał się spod jej opieki. Nudziło mu się ogromnie. Wałęsał się po domu i ogrodzie lub bezmyślnie obserwował, jak wolno w klepsydrze przesypuje się piasek odmierzający bardzo leniwie płynący czas.
Któregoś dnia Demetrios wyszedł do ogrodu, skręcił w prawo na ruchliwą ulicę, a potem jeszcze raz w 'prawo i znalazł się w nieznanym otoczeniu. Z pobliskiego ogrodu doszły go jakieś dziwne odgłosy. Podszedł bliżej. Na obszernym dziedzińcu zobaczył dwóch czarnoskórych chłopców, którzy pracowali pod okiem starszego mężczyzny z długą, siwą brodą. Chłopca szczególnie zaciekawiła jakaś niezwykła machina, która wyglądem przypominała metalowy kocioł. Gdy Demetrios wdrapał się na stos kamieni^ dostrzegł, że w kotle tym znajduje się osadzona na zagiętych rurach okrągła, również metalowa kula, z której wystawały dwie
-ł-
rurki zagięte w przeciwnych kierunkach. Demetrios wychylił się jeszcze bardziej, stracił równowagę i stoczył się z kamiennego stosu.
Starszy mężczyzna odwrócił się. Widząc gramolącego się chłopca, zaczął się śmiać:
— Co ty tu robisz? — zapytał.
— Ja... ja...
— Chciałeś zobaczyć, po co ten kocioł?
Demetrios skinął głową.
— Podejdź więc bliżej... O, tak! A teraz dotknij kulki.
Lśniąca kula z wystającymi rurami zaczęła się lekko obracać. Czarni chłopcy podłożyli pod kocioł drwa i podpalili je. Po kilkunastu minutach woda w kotle zabulgotała, a kula najpierw powoli, a później coraz szybciej zaczęła wirować.
Starszy pan tymczasem objaśniał Demetriosowi:
— Działanie takiego urządzenia,
które nazwałem młynkiem, jest bardzo proste. Otóż woda podgrzana w kotle zamienia się w parę. Para z kolei jedną z tych pionowych1 rurek dostaje się do wnętrza kułi, a stąd wydobywa się na zewnątrz przez dwa zagięte wyloty i wprawia kulę w ruch___
— Ale opowiedz, kim ty jesteś i jak tu się znalazłeś? — zapytał chłopca. A gdy usłyszał odpowiedź, dodał jeszcze — i chciałbyś wiedzieć, co się tu dzieje? Wejdź do mego domu.
Chłopiec znalazł się w obszernym pomieszczeniu. Po oślepiającym ostrym słońcu przez chwiłę prawie nic nie widział. Gdy wzrok już się oswoił, dojrzał naprzeciw wejścia wysoką, długą skrzynię, a na niej kilkadziesiąt różnych postaci. Po prawej stronie zobaczył statki z żaglami, a po lewej całą orkiestrę z cytrami bębnami; w środku figurki ludzi jakby zatrzymały się na chwilę w czasie wielkiej zabawy. Nieznajomy polecił jednemu z chłopców, aby pokręcił wystającą ze skrzyni korbą. Oto nagle wszystko to zaczęło się ruszać! Statek lekko się zakołysał i odpłynął. Muzycy zaczęli szarpać struny, piszczałki zapiszczały, bębny zabębniły... Demetrios z wrażenia cofnął się do samej ściany, a potem do wyjścia...
— Przyjdź do mnie jutro! Pokażę ci jeszcze ciekawsze zabawki i urządzenia — zaprosił nieznajomy.
Demetrios wpadł do domu jak burza.
— Mamo, mamo, co ja widziałem... — I z przejęciem opowiedział o niezwykłym nieznajomym i jego cudach.
— A ty wiesz, jak się nazywa ten nieznajomy? — zapytała mama.
— Nie.
— To jest Heron, uczony mąż, najmądrzejszy człowiek w całej
rzyła bowiem o tym, by jej syn, gdy dorośnie, był uczonym i mą- ' drym człowiekiem,
*• * »
Któregoś dnia Demetrios zastał Herona pochylonego nad otwartą skrzynią. Chłopiec wspiął się na palce i z ciekawością zajrzał do środka. Heron odwrócił głowę, uśmiechnął się i powiedział:
Aleksandrii. Szczęście to wielkie, że go spotkałeś, i zaszczyt, że cię jeszcze raz zaprosił. Może będzie chciał cię uczyć? — to ostatnie powiedziała raczej do siebie niż do chłopca. Jak każda mama ma-
— Wszystko to bardzo proste. Patrz: kręcąc korbą, wprowadzam w ruch to zębate koło i jego oś, na którą nawijają się cieniutkie nitki, a te poruszają nogami i rękami figurek. Tamto kołó tłoczy
Uczony mąż ujął w rękę korbę i pokręcił. Ptak nad skrzynią poruszył się, rozłożył skrzydła i zaczął śpiewać.
— Bardzo dobrze to opowiedziałeś — pochwalił chłopca Heron. — Jesteś spostrzegawczy i ciekawy, jeśli tylko zechcesz się u-czyć, możesz w przyszłości dokonać większych jeszcze niż ja rzeczy... A teraz wracaj
do rurek wodę, która popycha tłoki, te zaś...
Tu przerwał, bo się zorientował, że zasady działania licznych dźwigni, przekładni, urządzeń pneumatycznych są zbyt skomplikowane dla kilkuletniego chłopca.
Po chwili zapytał:
— Byłeś w świątyni ?
— Byłem z ojcem — odparł z dumą Demetrios.
— To opowiedz, co widziałeś.
— Najpierw razem z innymi ludźmi staliśmy przed wielkimi, zamkniętymi drzwiami. Gdy odezwał się donośny głos rogu, wtedy same drzwi, bez niczyjej pomocy, otworzyły się na oścież. Naprawdę! Wszyscy podeszli do skrzynek, nad którymi wystawały drewniane ptaki. Wtedy ptaki ożyły i zaczęły., zaczęły...
Demetrios przerwał, widząc, że Heron podszedł do skrzynki stojącej pod ścianą. Była to taka sama skrzynia, jaką widział w świątyni.
do domu, muszę dokończyć swoje żmudne obliczenia...
Historia, którą wam opowiedzieliśmy, zdarzyła się bardzo, bardzo dawno, bo ponad dwa tysiące lat temu, w czasach nazywanych dziś starożytnymi. Sławny matematyk i filozof grecki Heron jest powszechnie uważany za wynalazcę i twórcę mechanicznych zabawek. W wolnych chwilach dla wytchnienia konstruował różne urządzenia służące nie tylko do poruszania zabawek. Wypróbowywał w tych ruchomych lalkach, ptaszkach, statkach mechanizmy, które potem stosował do innych celów. Na przykład zbudował mechanizm, który ku zdumieniu wiernych, pod wpływem zapa onego na ołtarzach ognia — otwierał wielkie i ciężkie drzwi świątyni. Był twórcą wielu urządzeń takich jak: strzykawka, syfon, sikawka do gaszenia ognia; zbudował organy wodne, drogomierz itp.
Na zasadach opracowanych przez Herona budowano zabawki mechaniczne jeszcze przez długie stulecia, aż do XIX wieku, kiedy to wynaleziono elektryczność. Od tego czasu pojawiły się zabawki jeszcze bardziej skomplikowane, ich mechanizmy nie były już poruszane ręką człowieka, sprężyną ani ogrzanym powietrzem, lecz elektrycznością. Znacie je dziś dobrze i chętnie się nimi bawicie. Są to elektryczne kolejki i samochody jeżdżące po wyznaczonych trasach, a także zdalnie sterowane samoloty i okręty.
Z pewnością sami potraficie zrobić pajaca, który pociągany za sznurek śmiesznie porusza rękami i nogami; to jest właśnie najprostsza zabawka mechaniczna. A może spróbowalibyście za przykładem mistrza Herona wykonać modelik urządzenia, które wprawia w rytmiczny ruch na przykład dziobiącego ptaszka czy młot bijący w kowadło.
B. WAGLEWSKA
Czy wiesz, czym różnią się cień i półcień? Jeśli nie, zabaw się z nami. Potrzebne ci będą: dwie latarki (jedna owinięta czerwoną bibułką, a druga żół-oraz wycięte z brystolu dwa i kurczę.
czysz jego cień.
Zapal drugą latarkę i niczym jej nie zasłaniaj. Na ścianie będzie półcień jajka. Piszemy „półcień”, gdyż jest on dużo jaśniejszy niż w doświadczeniu poprzednim.
Zamiast jaja, przed drugą latarką ustaw kurczaka. Przesuń latarkę tak, aby cienie jaja i kurczaka na ekranie pokryły się. Czyżby kurczę wylęgło się w jajku?
Zlhyz^rcj pozitiinuj /na
* Colą mową
\<^a
*
*
ii
a my -izaUdUny CaZy mnek zjeddóa/lćnuj
— «r •»
ar H|^a. pote+n, tdepllcćrny\'. . Gdy <cn<Lcallimyj tata
jS^netó:-4vie<>će?$a 4>a*zO przypomina niwnlępochylą
d
TCa+oa ^larytOiMT jd\^ 'ha ł*ueyu-:
to profte t lecz Crciżne ar technice. ivnadienl&!
—Addztatdm. — nzekld jak p>cy~——1 cdaczgno^^J^B
m±m
I
\fc&z ^'""1 tyłoby ciężko zatćuLocrać te ^ggg ja 'W4 teidcudle+n aritboml eoodotuoutł^^^jjjj^ Zjeżdżał 1 jak -łny a\az ^ . dł Ady ?.. łftrop&nują ^aAuyJde zaddnouńll 'ile., enuj —'""'I
'teyclt^pyuje -te AZikicb. y^sclMilotaek j&lll fh'
cno
okręibteCL
4C&n&C<ftć>tve
Wojtek zrobił z dwóch listewek dwuramienną wagę i zawiesił na niej trzy jednakowe cukierki. Popatrz na rysunki, pomyśl i odpowiedz, który z nich jest poprawny.
ZAGADKA LOGICZNA
Tata wyjeżdżając na urlop do schroniska w górach polecił synowi, aby wszystkie listy, jakie nadejdą podczas jego nieobecności, odsyłał natychmiast pod adresem schroniska. Po tygodniu syn zawiadomił listownie tatę, że nie może przesłać listów, których jest już pełna skrzynka, bo nie ma do niej kluczyka.
Tata natychmiast odpisał, iż kluczyk od skrzynki wisi w szafce w korytarzu.
Pomimo że kluczyk rzeczywiście tam się znajdował, tata żadnego listu do końca swego urlopu nie otrzymał. Dlaczego?
Gdy będziecie zajadać orzechy ze świątecznego stołu czy z choinki, starajcie się nie zniszczyć skorupek. Można z nich zrobić ładne żaba-weczki: żaglówki (pływające), śmiesznego chochlika, który wyskakuje z łupinki po otwarciu wieczka, grzybki czy zwierzaczki. Potrzebne wam będą tylko: plastelina (lub stearyna), patyczki, ścinki brystolu i taśmy przylepnej.
SZARADA
Odpowiedź na zagadkę lo gicznąze str 12: Roztargniony tata nie pomyślał, ie jego list do syna zostanie również wrzucony do skrzynki i syn go nie przeczyta.
Rozwiązanie rebusu: teatrzyk kukiełkowy
1,2, 3 — jedynka z dwoma zerami,
2, B, <i - koniec masztu łódki z żaglami, 4, 3, 2 — spływa z czoła kroplami, jeśli dodasz „a" na końcu — stoisz na niej, litery po kolei — myślcie tęgie głowy — mieszanina metali lub też znak drogowy
Odgadnij?
(str 16)
Wśród znaków drogowych istnieje kilka podobnych do siebie z wyglądu, lecz mających odmienne znaczenie. Te podobne do siebie znaki dobraliśmy parami. Dołączcie do każdego znaku właściwy opis.
1. Zakaz wjazdu rowerów
2. Droga tylko dla rowerów
3. Pierwszeństwo ruchu dla pojazdów nadjeżdżających z przeciwka
6. Odcinek jezdni o ruchu dwukierunkowym
S. Obowiązujący kierunek jazdy
w prawo za znakiem
6- Obowiązujący kierunek jazdy w prawo przed znakiem
7. Zakaz zatrzymywania się i postoju
8. Zakaz postoju
9. Droga z pierwszeństwem przejazdu
10. Koniec pierwszeństwa przejazdu
11. Krzyż św. Andrzeja przed przejazdami kolejowymi wielotorowymi
IZ Krzyż św. Andrzeja przed przejazdami kolejowymi jednotorowymi
Rozwiązanie zagadki fizycznej:
Rys. 1 — zły, prawe ramię wagi powinno przeważać
Rys. 2 — zły, ramiona powinny być w równowadze
Rys. 3 — zły, prawe ramię powinno przeważać
Rys. 4 — ramiona wagi są w równowadze prawidłowo, lecz zawieszono na nich tylko dwa, a nie trzy cukierki
Rys. 5—zły, lewe ramię powinno przeważać
Rys. 6 — prawidłowy! Przy takim zawieszeniu trzech cukierków ramiona
wagi będą w równowadze. Zasada wagi
jest bowiem taka: jeżeli na lewym ramieniu, na gwoździu najbliższym środka wagi zawiesimy dwa cukierki, to aby była ona w równowadze, na prawym jej ramieniu musimy zawiesić jeden cukierek na drugim gwoździu od środka. Jeśli z lewej strony na pierwszym gwoździku od środka zawiesimy trzy cukierki, to z prawej strony zawiesić musimy jeden cukierek na trzecim gwoździku. I tak dalej. Zatem w zależności od tego, ile cukierków będzie wisieć na pierwszym gwoździku z jednej strony wagi, o tyle gwoździków dalej od środka z drugiej strony należy zawiesić jeden. Wówczas waga pozostanie w równowadze.
Rozwiązanie ..ODGADNIJ" ze str 14: l-b. 2-a, 1-d. 4-c. S-e. 6-f. 7-h. f-i. 10-j, l|-L. 12-k.
YTYDAWNICTWO CZASOPTSM I KSIĄŻEK TECHNICZNYCH
X SIGMA
p*zrasjfiuofts7Yic nacze u# ORGANIZACJI nCHWCZNfJ
Wydawca: Wydawnictwo Czasopism i Koifltek Technicznych SIGMA- Przedsiębiorstwo Naczelnej Organizacji Technicznej. Adres: Warszawa 1 ul. Czackiego 3/6. nr kodu 00 950, tal 21-21-12 Fedaguis Kolegium Kalejdoskopu Techniki.
Rysunki wykonali S. Ciecierski. M Teodorczyk. W- Wajnert