zwierzę, pewien człowiek, działa pośrednio lub bezpośrednio na moje organa i modyfikuje je przejściowo; lecz ciało drzewo, zwierzę, człowiek w ogóle, rodzaj i gatunek, który bezustannie widzę w mej jaźni, i które powracają co chwila w mych mowach, gdzież one są ?
Gdyby tnaterya była źródłem i przyczyną mego doznawania, przedstawiałaby mi obrazy po-jtdyncze przedmiotów pojedynczych, nigdy zaś nie widziałbym w nich, ani mógłbym wyrazić mewą tych rzeczy, które nie mają zmysłowych obrazów, jak: p o j ęc i a ogólne, które nie przedstawiają żadnej oznaczonej jednostki, lecz idee odprwane, oparte na wzajemnym stosunku rzeczy do siebie, jak : piękność, cnota, obowiązek, honor ; pojęcia czysto metafizyczne, wobec których najbujniejsza wyobraźnia czuje się bezsilną, jak: konieczność, możliwość, bezwzględność, nieskończoność, nieokreśloność.
Widzę te pojęcia, te idee, mówię o nich; co jest dowodem jak powiada św. Tomasz, że mój umysł jest formą absolutną, a nadto jestto dowód, że mój umysł jest siłą twórczą. Materya czysto bierna otrzymuje tylko wrażenia pojedyncze, przesłane za pomocą organów władzy czucia, która nam jest wspólne ze zwierzętami Przestrzeżony przez sen-zacyę umysł, czyli ta płodna duszy działalność rozeznaje przedmioty zewnętrzne, zastanawia się, abstrahuje je, uogólnia, wznosi się aż do odwiecznych przyczyn rzeczy i napevnia się pojęciami. Są to utwory jego umysłowej pracy.