63
komraen kbnnen, das ist uns vollig dunkel“. Dodajmy, że tak długo będzie im to ciemnem, póki nie przyjmą owego nieznanego X., duszy; gdy tylko to uczynią, nie będą potrzebowali wierzyć w tajemnice, jakie otaczają, według nich, sprawę wrażeń świadomych, czyli czucia.
Jakżeż bowiem bez tego X. pojąć to, że mogę doznawać równocześnie wręcz przeciwnych wrażeń, bo w jednej ręce mogę trzymać kawał rozgrzanego żelaza, w drugiej kawałek lodu. Jeżeli więc czucie jest tylko drganiem: „ośrodków psy-chicznychu, to czucia przeciwne, logicznie myśląc, powinny wykonywać przeciwne drgania. Czucie zaś jest jedno, a więc w jednej komórce skoncentrować się musi; konsekwentnie dwa przeciwnie drgające ruchy tu się muszą przeciąć. Otóż niech pojmie, kto może, jak ten sam podmiot, doznający równocześnie wrażeń przeciwnych, może wykonywać wręcz przeciwne ruchy? Kto pojmie, jak jeden i ten sam przedmiot może odbywać ruchy, dajmy na to, od prawej ku lewej stronie i równocześnie od lewej ku prawej, ten będzie prawdziwie genialnym.
Dodajmy do tego, że każdy nerw czuje tam, gdzie się zetknął z przedmiotem zewnętrznym; gdy się ktoś skaleczy w nogę, to przecież ból czuje w nodze, a nie w mózgu; gdy się dotknie ręką ciała rozpalonego, znów czucie ciepła będzie miał w ręce, a nie w mózgu; więc najwidoczniej owo X. nie-tylko w mózgu siedzi, jak chcą Kartezyanie, ale musi ono być koniecznie i w organie wzroku, słuchu, powonienia itd.; gdyby bowiem nie było równocześnie w tych różnych organach w czasie ich funkcyj, natenczas nie wiedziałoby, co się w nich dzieje; owo X. musi zatem być w różnych organach obecne i z nimi zespolone, aby wrażenia w nich wywołane odnieść mogło do siebie, jako wrażenia swoje.
Wynika z tego dalej, że owo X. nie może być mate-ryalne, bo jakżeż cząstki materyalne, z których każda osobno po za drugą istnieje, a zatem każda ostatecznie tylko to czuje, co na nią działa, mogą mieć wrażenia świadome, które istnieją