71
tnia; więc tak samo szereg, choćby nigdy się niekończący zjawisk, z których każde jest zawarunkowane, nie może dać sumy, któraby nie była zawarunkowana, niezawisła od niczego.
W dodatku przypuszczenie szeregu zjawisk, wzajemnie się warunkujących, rozbić się musi o ten szkopuł, że to samo zjawisko musiałoby równocześnie istnieć i nie istnieć; musiałoby nie istnieć, aby mogło być skutkiem jakiejś przyczyny uprzedniej; a znów musiałoby równocześnie istnieć, aby się stać drzyczyną zjawiska następnego.
To też jedynie sofisteryi Kanta trzeba przypisać tę rzekomą antynomię rozumu, mocą której rozum z równą siłą dowodzi, że Bóg jest przyczyną transcendentną wszechświata, jak i tego, że wszechświat jako szereg nieskończony przyczyn i skutków może sam sobie wystarczyć, sam z siebie istnieć.
Kant dowodzi tezy w sposób następujący. Porządek istniejący nie da się wytłumaczyć bez jakiegoś jestestwa koniecznego, to znaczy takiego, któreby nie mogło nie istnieć. Można sobie jednak wyobrazić owo jestestwo albo jako istniejące poza światem, jako jego przyczynę; albo jako istniejące w świecie jako jego część a zarazem przyczyna; wreszcie cały świat, złożony z jestestw warunkowych, przygodnych, stanowić może sumę, która jest konieczną i absolutną.
Z tych możliwości nie można przyjąć pierwszej, bo każda zmiana w świecie jest następstwem koniecznem innej zmiany uprzedniej, dokonanej w czasie, póki szereg zmian nie zatrzy-mie się przy jakiejś przyczynie bezwarunkowej, która sama już nie będzie skutkiem innej przyczyny. Ta konieczna, bezwarunkowa przyczyna musi jednak należeć do świata, bo gdyby była poza światem, nie byłaby w czasie, a więc nie mogłaby wywołać zmian w świecie; był zatem czas próżny, nim się zaczęły zmiany, a w tym czasie musiała się znajdować owa przyczyna pierwsza. Lecz co podpada pod czas, to należy do świata zmysłowego, bo czas jest formą zjawisk zmysłowych, z których świat się składa. Przyczyna więc pierwsza należy do świata zmysłowego, czyli innemi słowy, w świecie samym jest coś bezwzględnie koniecznego, już to cały szereg zjawisk kosmicznych, już też części jego.
Antyteza tak brzmi. Świat nie może być jestestwem koniecznem, ani też w nim takie jestestwo przebywać nie może.