198 lMTAGORKJCZYCY.
nauki jak Tales uczył się w Egipcie, to jego jest zasługą nieśmiertelną, źe rutynę rzemieślniczą i gruby empiryzm zamienił w naukową metodę, w doskonałe narzędzie teoretycznych badań. Prawdopodobnie wiedzieli architekci i miernicy egipscy i babilońscy, źe trójkąt wykreślony w półkolu, będzie prostokątnym a kwadrat na przeciwprostokątni (hipotenuzie), równa się sumie kwadratów na przyprostokątniach (kathetach), ale co wiedzieli tylko sposobem empirycznym, tego dowiódł Pitagoras sposobem naukowym. Wtedy nie powinno zadziwiać, że ulubioną naukę obrał także za punkt wyjścia w tłumaczeniu przyrody i że to samo robili uczniowie, po części jak on tćj samej nauce oddani. »Tak zwani Pitagorejczycy, (powiada Arystoteles), najprzód uprawiali matematykę i bardzo ją posunęli, ale w mój wychowani, wyobrażali sobie, że jćj pierwiastki są także pierwiastkami wszech rzeczy. Że zaś liczby z natury swojćj są tern, co jest pierwszem w porządku matematycznym, mniemali, że bardzo wiele podobieństw z rzeczami i zjawiskami, raczćj w nich dostrzedz się daje, niż w ogniu, ziemi lub wodzie. Mówili n. p. że pewne przeinaczenie liczb jest sprawiedliwością, drugie znowu duszą i rozumem, trzecie nareszcie stosowną do działania pora i podobnież trzymali o innych« ])
W tych prostych słowach a tak zwięzłych, że trudno je dokładnie przepolszczyć, streścił filozof ze Sta giry wszystkie dodatne i ujemne przymioty Pitagoreizmu. Niestety często się zdarza, że umysł jedną zaprzątnięty myślą, jedną olśniony prawdą, z jćj pomocą chce wszystko wytłumaczyć, a gdy fakta opierają się, nagina je do swego sposobu widzenia. Każdćj nauki historya obfituje w przykłady takićj jednostronnej, błędnej generalizacyi; podobnież uczniowie Pitagorasa, zachwyceni odkryciami mistrza 1 własnemi w dziedzinie matematyki, widzieli w końcu same liczby, zapomniawszy, że liczby nie są rzeczami, lecz tylko stosunkami tychże, prawami, a często symbolami.
Posłuchajmy znowu Arystotelesa, którego słowa są naj-dawniejszem a może i najwierniejszem sprawozdaniem o filozofii
') Metaph. I. 5. Tłumaczę ten rozdział, bo jest najdawniejszym wykładem nauki pitagorejskićj; przypuszczenia zaś nowożytnych, że Arystoteles nie rozumiał swoich poprzedników lub umyślnie przekręcał, w tym przynajmniej razie nie sprawdziły się, jak pokazują ułamki Filolaosa. Zob. n. p. fragm. 18. (u Mullach’a Tom II. str. 6), gdzie jakość i kolor tłumaczy przez liczbę 5 ; życie przez 6; rozum, zdrowie i ogień przez 7; miłość, przyjaźń, roztropność i troskliwość przez 8 i t. d.