\
22'd —
przeciw. Matcryał zdobyły zapomocą wyobrażeń bywa pilnie przerabiany i wyłania się już z niego mnóstwo psychicznych pojęć. Chłopiec tworzy sądy i wyprowadza wnioski, a co go wewnętrznie porusza, potrafi mową już wcale żywo przedstawić. Uczucia z łatwością się budzą, przejścia od jednego do drugiego są szybkie i bezpośrednie. Władza woli występuje silniej i może się częstokroć rozwinąć pewien upór albo krnąbrność, który z całą energią powinien wychowawca starać się przełamać.
Już na tym stopniu okazują się wyraźnie właściwości obydwóch płci, a indywidualne, jednostkowe wychowanie musi ich dokładnie przestrzegać. Oddzielna nauka dla obydwóch ]dci jest już na tym stopniu przynajmniej poradną i pożyteczną, lecz jeszcze bardziej na następnych stopniach, gdzie tak fizyczne jak psychiczne, pedagogiczne i praktyczne zasady wymagają oddzielnej nauki; gdyż tylko ta może naturze i przeznaczeniu obydwóch płci zupełnie zadość uczynić i coraz wyraźniej na jaw występującym: charakterowi, cnotom t błędom poświęcić odpowiednią i indywidualną uwagę.
c) Z kończącym się wiekiem chłopięcym i dziewczęcym, t.. j. między dwunastym a piętnastym rokiem życia, rozpoczyna się powoli czas samoistnego myślenia i działania, pro-dukcyi. Na rozumne i rozsądne myślenie we wszystkich gałęziach i we wszystkich zawodach kłaść należy osobliwszy nacisk; wolna wola musi się kierować zasadami sumienia i religii. Cnoty charakteru, do których dzieci od początku muszą być przyzwyczajane, powinny coraz wyraźniej i jako sposobniejsze do oporu okazywać się, powinny kierować pociągiem do używania i zabaw i hamować go, a skłonność do głupich figlów, zuchwalstwa i lekkomyślności musi być silną ręką tłumioną. Teraźniejszość i przyszłość prowadzą między sobą walkę o chłopca. Pierwsza nakłania go chętnie, ażeby spróbował siły na drugich i na przedmiotach natury i sztuki (»Cie)ęce lata«), druga wskazuje mu na zadanie życia, na zawód i przyszłe stanowisko. Również toczą o niego walkę zmysłowość i duch; pierwsza ciągnie go w dół, do materyi, do rzeczy nikczemnych i podłych; drugi wznosi go w górę do