257
tymczasem p. Dębicki każe P. Jezusowi „postulować“ w tych słowach psychopannychią. Aby dać czytelnikowi pojęcie o sposobie, w jaki autor egzegetuje Pismo św., przytaczamy jego tłómaczenie słów Joba: „I zaś będę obleczon w skórę moją i w ciele mojem oglądam Boga mojego". „Gdyby w pierwszym wierszu — powiada autor psychopannychii — była mowa o „powstaniu z ziemi" nie duszy, lecz ciała (skóry) tylko, wówczas w wierszu następnym rozumiećby też trzeba, że nie „ja" (dusza) obleczon będę w skórę moją, ale, że.. . skóra nv skórę obleczoną będzie!".
Prawda, iż Pismo św. niejednokrotnie wyraża się o umarłych, że śpią, że się „nie ocucą, ani nie powstaną ze snu swojego, aż się zetrze niebo"; lecz mówi to o ciałach tylko, które Bóg w dzień sądu zbudzi, wskrzeszając do życia rozbiegłe ich pierwiastki, nigdy zaś o duszy, bo właśnie na podstawie wyroków Pisma św. udowadnia się natychmiastowy sąd po śmierci (a nie po X dopiero latach) i natychmiastowe przeniesienie się duszy do trzech miejsc: nieba, czyśea lub piekła. Oparci na powyższym wyroku soboru florenckiego i na innych jeszcze, których nie widzimy potrzeby przytaczać, bo nie piszemy rozprawy teologicznej, tylko filozoficzną, śmiemy twierdzić, że istnienie samo więdnę duszy po jej rozłączeniu się z ciałem, nie jest tylko hypotezą scholastyczną, ale artykułem wiary. Zatem chrześcianin wierzący, że „wróci proch do ziemi, z której jest, a duch wróci do Boga, który go dał", nie popełnia bluźnierstwa, jak tego naucza p. Dębicki. Pisze bowiem: „Jeżeli zaś w pewnem miejscu Biblii (Ekkl. 12, 7) czytamy, że „wróci proch do ziemi, z której był, a duch wróci do Boga, który go dału, to chrześcianin popełniłby, ściśle biorąc, blużnierstwo, gdyby w tych słowach nie widział tylko efektownej, retorycznej figury" (str. 196).
Podobnie obraża ucho katolika zdanie autora, że Kościół widząc w modlitwie do świętych „dobroczynne źródło podniesienia ducha, patrzy na te modły z życzliwem pobłażaniem". Szkoda, że autor przed napisaniem „psycho-pannychii" nie
NIEŚMIERTELNOŚĆ DUSZY.
17