W V ŻSZOŚĆ P E DON V. 447
zawsze wolny od ciała (t. j. ziemskiego i doczesnego), żyć będzie z bogami po wszystkie czasy w siedzibach najwspanialszych 1). Podobnież wyższy jest pogląd Fedona na resztę śmiertelników. Wracają oni na ziemię w różnych odstępach, wedle wymagań ich natury, jedni prędzej, inni późniejL'). Ile to rozumniej i sprawiedli wiej od dziesięciu owych wcieleń, które w Fedrosie każda dusza odbyć musi po pierwszym upadku w niebie! Ze to niesprawiedliwie, dostrzegł Platon, skoro dla filozofów uważa trzy przeprawy za dostateczne. Ale większość olbrzymia ma ich dziesięć przed sobą; każdy człowiek, nie mający powołania filozoficznego, przebywa dziesięć tysięcy lat na wygnaniu, bez względu na to, czy porządnie żyje, czy nieuczciwie. Trudno w tern dopatrzeć się jakiegoś zerwania z ciasnemi pojęciami ziemskiej chronologii. Powiemy przeciwnie, że w Fedrosie trzyma się Platon niewolniczo chronologii starych mistyków, w Fedonie ją poprawia, uwzględniając zasługi i potrzeby indywidualne, a co do tej kwestyi właśnie zgadza się z późniejszemi dialogami, n. p. z Timeuszem, gdzie dusze wybrane zaraz po pierwszej śmierci ciała mają zapewniony powrót na gwiazdy, inne zaś póty muszą odradzać się, póki nie osięgną przeznaczonej im doskonałości 3).
Wszystkie te względy przemawiają za datą późniejszą Fe-dona, a najbardziej zaś jego teorya ideologiczna, która niewątpliwie doskonalszą jest i w szczegółach więcej wykończoną od pierwotnego zarysu, umieszczonego w Fedrosie. Wynika to z porównania licznych ustępów, które w obu dialogach zajmują się już to sposobem badania prawdy, już to formą i treścią naszych czynności umysłowych, oraz tern wszystkiem, co w piątym i czwartym wieku przed Chr. aż do reformy Arystotelesa, oznaczano nazwą dialek-tyki. Do niej teraz przejść nam wypada, a zaczynamy od Ifrótkiego wykładu jej metody i zasad. Będzie to naturalnem dopełnieniem platońskiej psychologii, a zarazem ułatwi nam zrozumienie szeregu dialogów, prawie wyłącznie sztuce tej poświęconych.
') P h a e d o p. 114 c.
2) P h a e d o p. 107 e. s) Zob. str. 381 tego tomu.